-
Aście ze dziewczyny temat znalazły Ohydne te opisy, fakt, ale bardziej mnie zohydzają śledzie w żołądku popite li i jedynie herbatką.
Peszymistin, gratuluję stabilizacji 69tki Ja w piątek wskakuję na wagę i zobaczymy co będzie
W pracy ten problem, że jedyne co jest dostępne to zamówione jedzenie. Już mam dość, ale zawsze mogę wziąć jakąś zupę. Dziś nader przezornie postąpiłam (hoho! kto by pomyślał ) i wzięłam serek wiejski i w pudełku sałatkę z tuńczykiem. Strasznie jestem ostatnio rybożerna, dwa razy dziennie i codziennie ryba, dziś to już rekord.
Pożarte:
kawa z mlekiem i cukrem, 2 kanapki z goudą i warzywami
2 parówki drobiowe
serek wiejski
sałatka z tuną
3 koreczki śledziowe
skubnięcie makreli wędzonej
piwniczanka duża + mała kropla beskidu
Ostatnio jestem dziwnie zmęczona, przecież już po przesileniu wiosennym! A ja już o 21:00 mogę iść spać, mimo że wstałam późno. Jakieś rozmamłanie w powietrzu, no i coraz goręcej. Latoo, dziś cały dzień przelatany w krótkim rękawku
Tak się zastanawiam co ze sobą w długi weekend zrobić, bo ma być upał wręcz, także szkoda przesiedzieć taki czas w mieście.
Coś jurewiczka siedzi cicho, pewnie sobie chudnie, paskudnica jedna na SB i nie śmie się pochwalić!
pozdrówki
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
Padam z nóg,
dziś pożarte:
kawa z mlekiem i cukrem, 2 kanapki z serem, warzywami itd.
2 serki wiejskie (II śniadanie i podwieczorek)
barszcz czerwony z uszkami (grzech te uszka, ale nie było możliwości nic innego zjeść Albo to, albo głód.)
omlet z warzywami,
piwniczanka duża
Nieźle, abstra***ąc od tych uszek Wiecie co, kiszki stoją mi w miejscu od paru dni, miazga Czuję się ohydnie odęta, marzę tylko o herbatce na przeczyszczenie A jutro jak na złość ważenie!
Ide oglądać "Dreamgirls", wreszcie
pozdr
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
hej
no temat dziewczyny maja okropny :P:P
a co do uszek to ile ich zjadlas? pewnie malo wiec nie marudz!
Co do filmow to wczoraj ogladnelam Holiday i bardzo bardzo bardzo bardzo mi sie podobalo!
-
cześć pris..
to ja - paskudnica
nic nie schudłam na tej 2 fazie.. ale jeszcze mam czas :P
i dodam jeszcze, że objadłam sie weglami, że hoho
Ale tylko dozwolonymi weglami
ciekawe te linki i ta wata :P
mi natomiast coś wylazło pod pachami - kupiłam antyperspirant, który zawierał mleczko z kokosa a mam na to uczulenie..
boli jak cholera.. piecze - swędzi..
prawie cały dzien przechodzilam z rekoma na biodrach.. byle nie zaciskać pach..
wygladam jak wciąż w gotowości do odtańczenia krakowiaka
pewnie jutro będzie lepiej.. zrobie okład z rumianku
teraz spadam pod prysznic a pozniej troche nauki...
Miłego chudnięcia wam zycze
pa
-
No, to zaraz dacie mi w kość
Ważyłam się dziś. Na wadze praktycznie 72kg, czyli punkt wyjścia, a nie miałam prawa przytyć. Tyle że wzięłam pod uwagę fakt że 4 dni nie byłam na kibelku Zgroza.
Dlatego dziś pożarte:
kawa z mlekiem i cukrem, 2 kanapki standard
LÓD KOKOSOWY Z CZEKOLADĄ
PIWO
2 laski kabanosa
KANAPKA z ciemnym pieczywem jako obiad
sałatka włoska z mozarellą
PRINCE POLO
dużo wody, pepsi light.
I co? Przepraszam za fizjologię, ale wreszcie mi jelita ruszyły. Ok, to jest mój grzeszny dzień i od jutra jestem znów w karbach, ale najwyraźniej muszę coś zmienić w swojej diecie, bo te zaparcia..! Czuję się po tej maksymalnej wyżerce lżejsza niż wczoraj po tych sałateczkach z połowy tygodnia.
Coż ja mam ze sobą zrobić? Pasuje mi mój sposób odżywiania, tzn węgle rano, ale organizm mi daje bardziej niż wyraźnie znać że coś jednak jest z tym nie tak. Kurde! nie pomagała ani kawa pita masowo, ani wielkie ilości wody pite na raz, ani dużo ciepłych zup. Nic.
Nie chcę SB, nie chcę liczyć kalorii, ale co ja mam jeść do jasnej ciasnej żeby mi jelita normalnie pracowały???
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
peszka: nic dodać, nic ująć. jestem za!
ogólnie nie będę się pewnie trzymała tych 3oo ml, raczej mojego wypróbowanego 15oo.
tylko, że ja na tym chudnę i z wypróżnianiem się nigdy nie mam żadnych problemów.
jednak wszystko co napisałaś brzmi bardzo sensownie i na pewno jest mądre.
pris: taki dzień z jedzeniem wszystkiego to dobry pomysł (o ile jest to np. raz na miesiąc czy na dwa tygodnie, a nie codziennie). ponieważ nie ma bata- jelita muszą po czymś takim ruszyć.
pozdrawiam
i miłego weekendu życzę
-
Widzicie mój ticker? 70kg z wyraźną tendencją do 69,5 Wczoraj 72kg, dzisiaj rano 69,5-70 i to było po dniu totalnego popuszczenia pasa i... wyczekanej wizycie w kibelku
Cieszę się, poza tym po tym spróbowaniu wszystkiego wczoraj na co miałam chętkę (no, odmówilam sobie tylko wielkiego zestawu z frytami w KFC, ale uznałam to już za przesadę ) naprawdę czuję się fizycznie wyśmienicie, a psychicznie... no, możecie się domyślać Jadłam z premedytacją zakazane (to moje odpuszczenie jest zaplanowane raz w tygodniu, aczkolwiek to miało być grzeszenie pod postacią np batonika, a nie aż tylu rzeczy, ale stwierdziłam że mając zaczopowane jelita mam już dość) i bez choćby cienia poczucia winy.
Dziś nie mam zamiaru sobie folgować dalej, zaraz jadę do Tesco po warzywa, mrożonki też, mięsko chude, etc. Mam chcicę na łososia.
peszymistin dzięki za opis diety, brzmi fajnie, tylko jakbyś mogła mi jakoś doradzić jak takową dietę prowadzić w przykładowym trybie dnia - wstaję rano (szybkie śniadanie), obładowana laptopem i książkami biegnę na uczelnię, potem biegnę do pracy i tam siedzę do wieczora (19-20:00). Próbowałam brać małe porcje jedzenia ze sobą, ale dźwigam tak dużo już i tak mam wypchaną torbę, że każdy dodatkowy tobołek czyni ze mnie dromadera. Po uczelni mogę skoczyć co prawda do Żabki czy gdziekolwiek i kupić sobie jakiś serek wiejski i zjeść w biurze. Mogę też w pracy sobie zamówić zupę czy sałatkę (choć z tym ciężko, mało restauracji z dowozem ma w swoim menu duże i dobre sałatki, o ironio - przoduje w tym KFC!), ale na 6 godzin siedzenia za biurkiem to trochę mało Kończy się to zazwyczaj tak, że jem w pracy bardzo mało i mnie ssie, bo po prostu nie mam CO zjeść, dopiero wieczorem w domu jestem w stanie przygotować sobie ciepły i wartościowy posiłek. A czasem mi się nawet już nie chce, tak mam ściśnięty żołądek. Wiem, że jest to bez sensu, ale na razie nie wiem jak wybrnąć z tego konfliktu mojego kręgosłupa przeciążonego dźwiganiem i chęci noszenia ze sobą gotowych małych posiłeczków, które przygotowuję rano na cały dzień. Bo w sklepie naprawdę jest niewiele "chudych" rzeczy gotowych do zjedzenia,a ciężko w pracy gotować sobie...
Małe porcje często brzmią naprawdę świetnie. Tym bardziej że może być w tym jabłko, banan, baton, byle jedno. Może to rozwiązanie dla mnie? Tylko boję się utonąć w gotowych-śmieciowych produktach. Typu właśnie zapychanie dnia kromką chleba, za 2h baton, za następne 2h cola light, etc. O, ja bym tak mogła z pewnością ale awitaminoza jak w banku.
PESZKA Jak masz chcicę to jak Boga kocham sobie RAZ popuść! Naprawdę, nie ma sensu tworzyć z ziemniaków i normalnego, polskiego obiadu mitycznego potwora, który śni Ci się po nocach i myślisz o nim ze strachem, ale i z żądzą Ziemniaki nie są tego warte! Serio, myślenie o jedzeniu jest złe Im więcej o nim rozmyślasz (vide: Twoja mania liczenia kalorii) tym gorzej, bo zaczyna zbyt dużą rolę odgrywać w życiu. Ja kiedyś miałam lekki odchył na punkcie tropienia cukru w każdym jedzeniu i z lubością znajdywałam IG każdego produktu Zamiast myśleć o przeczytanej książce, filmie na którym byłam w kinie, moim facecie, etc. myślałam o cholernej marchwi i chytrej kukurydzy. Śniły mi się zestawy w KFC, budziłam się wręcz trzęsąc się jak po koszmarze, że MOŻE MI SIĘ NOGA PODWINĄĆ i takowy zestaw zjem! Bez jaj, raz można popuścić, byle nie dać się wkręcić, że jak raz, to i dzisiaj też mogę troszkę, i jutro, itd... bo to już lawina jest Wtedy przestaje się świrować i mielić w mózgu te wszystkie pyszne zakazane rzeczy.
agassi taki grzeszny dzień to naprawdę... rzadko. Tydzień temu tez poszalałam, tyle że z alkoholem, nie słodyczami. Wczoraj po raz pierwszy od ponad 2 tyg zjadłam coś z czekoladą. Było pysznie
pozdrawiam i miłego weekendu
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
Pris jak wymyslisz cos to daj znac bo tez skorzystam
-
chyba kazdy musi znalesc cos dla siebie..
Peszymistin dla mnie ziemniaki to tez w sumie potwor.. co nie oznacza ze ich nie jem. Jem jak sobie odpuszczam diete..
-
Oj wiem że marudzę.
Najchętniej bym się poruszała autem, tyle że samochód w Krakowie to problem jakich mało Korek za korkiem, a zaparkuj gdzieś - to już graniczy z cudem. Ale fakt, rozwalam sobie kręgosłup, tyle że plecak wymusza noszenie ciuchów mocno niezobowiązujacych, a na to sobie pozwolić nie mogę. No cóż, trudno.
A co do wypracowania swojego sposobu - masz rację. Muszę znaleźć sposób, żeby utrzymać obecne tempo (1,5 kg/tydz) przy jednoczesnym zachowaniu dobrego samopoczucia. I tempa trawienia.
Kurka flak, najchętniej bym się zaopatrzyła w jakąś herbatkę co łagodnie przeczyszcza, gdyby nie to, że ponoć uzależniają. Nie wiem, nigdy nie stosowałam. A odkąd mam inne tabletki anty, co dodatkowo fundują mi jako efekt uboczny zaparcia, jest to mój stały problem.
Bleh
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki