-
w sumie to Wam współczuję ziemniaki- potwór, słodycz- potwór
laski, wyluzujcie. wszystko jest dla ludzi. nie mówię, że macie się objadać, ale przecież każdy normalny człowiek je WSZYSTKO. tylko my mamy problemy z tym, że jemy za dużo.
ale trzeba jeść tak, żeby nie czuć, że się ograniczamy. takie moje zdanie na ten temat.
a te diety wszystkie to jakieś chore wymysły. moja prababcia zawsze mówiła NŻT (nie żryj tyle) i była szczupła do końca (99 lat miała jak umarła), nigdy nie chorowała, nie miała problemów ze zdrowiem.
i ja też będę jadła wszystko, ale mniej. i schudnę. raz schudłam, wagę utrzymuję. SB zrobiłam dwa razy, zawsze było jojo (z mojej winy co prawda, ale co zrobić, skoro ja nie mogę wytrzymać bez słodyczy, piwka, pizzy, tostów?)
prsi: 1,5 kilo na tydzień to chyba trochę za ostre tempo
przez pierwsze tygodnie jak najbardziej, ale potem?
-
Agassi 1-1,5kg/tydz to ostre tempo? Hmm, wydawało mi się zawsze że właśnie takie jest odpowiednie i zdrowe, 4-5kg miesięcznie straty. Poza tym i tak waga stanie To jak w banku, także to że teraz mi leci, to znaczy że prędko stanie. Staram się na to przygotować psychicznie (stoicko ).
Co NŻT Twojej babci - kochana, ja wiem doskonale, że słodycze i ziemniaki w normalnych ilościach są ok i wszystko dla ludzi (dodałaś - normalnych ludzi, śmiem twierdzić że w kwestii hamowania się przed jedzeniem chyba nie jesteśmy tu do końca normalne, wystarczy popatrzec na nasze wagi startowe). Tyle że jak się nie umiesz pohamować próbując NŻT i jesz coraz więcej, tak mimochodem, przypadkiem... a potem wkurw na samą siebie. To ja, jak na razie, wolę unikać tych moich ukochanych potworów, albo pozwalam sobie na nie cyklicznie i czekam na to jak na święto. Powiedz szczerze, czy próbując NŻT - udaje Ci się? Tak serio, bez przymykania oczu na skład tego posiłku NŻT, na jego porę, na drobne umknięcia.
NIE WIERZĘ w NŻT, chyba że masz zdrową psychikę niesplamioną żadną dietą w przeszłości. I NŻT może pomóc pozbyć się drobnego nadmiaru kilosków, a nie 8-10-30.
Bo taka nadwaga z powietrza się nie bierze, tylko z tego jak masz w głowie poukładane swoje "życie żywieniowe", że tak to nazwę. Czyli co, ile, kiedy jesz. Na dieta.pl nie ma osób ze zdrowym podejściem do jedzenia, które bez przymusu jedzą tyle, ile ciało potrzebuje.
Dlatego potrzebujemy jakiś karbów, typu liczenie kalorii, szukanie cukrów, bo dla każdego "ŻRYJ POŁOWĘ!" oznacza zupełnie inną porcję zupełnie innego jedzenia. Jeden Big Mac zamiast dwóch to wciąż niedobrze, więc te archaizmy zostawmy dla ludzi bez problemów z przemianą materii i z własnym podejściem do jedzenia.
Każda z nas ma tu jakiś problem z tym cholernym żarciem, vide: ile lat tu już jesteśmy, ile było jojo, ile diet i sposobów.
Najgorsze zresztą jest i tak wyjście z diety i uniknięcie jojo. Tutaj zawsze zawalam, w tym przejściu do normalności.
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
cześć.
pris zgadzam się z Tobą, że wszystkie mamy problemy żywieniem i dlatego powinnyśmy się starać podchodzić do jedzenia jak do najprostszej czynności na świecie. Wiem, ze to trudne i uważam, że nam odchudzającym się jest dużo trudniej niż na przyklad rzucającemu palenie. Ponieważ my MUSIMY jeśc, żeby życ. i MUSIMY powiedzieć w pewnym momencie stop. a taki palacz zupełnie nie pali. a przynajmniej stara się. Mam nadzieję, ze zrosumiałyście o co mi chodzi...
co do metody odchudzania się. Ja w tej chwili stosuję całkiem dobrą. Tak mi się przynajmniej wydaję. Mianowicie nie jem po 19 i staram się ruszać. Oczywiście do tego dochodzi brak węglowodanów wieczorami, bo ja najbardziej tyję od węgli.
pris nie wiem gdzie pracujesz, ale jeśli gdzieś przy rynku, to polecam "Dookoła świata". to jest na Szewskiej. I można wziąć sobie tam na wynos jedzenie. Mają całkiem dobre sałatki. mała porcja [4 rodzaje] to 7 zł, a duża [6] to 10. i tego wychodzi naprawdę dużo.
a co do chrapki na ryby, to polecam śledzie. Czytałam ostatnio, że mają najwięcej tluszczy omega 3 plus czy jakoś tak. i są bardzo zdrowe, o ile nie przesolone.
pozdrawiam.
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
pris -> udanego długaśnego weekendu zyczę..
niech kilosy spadaja i nigdy nie powracają..
do zobaczyska 7 maja
pa
-
Zacznę od klasycznego wątku pt "Dziś pożarte"
- latte z cukrem, 2 kanapki z cielęciną, serem, warzywami
- żurek
- maślanka z truskawkami (jakieś 200ml)
- cola light, piwniczanka.
Wiem, że mało, ale jakoś nie miałam dziś ochoty na nic. Muszę przetrwać resztę weekendu bez alkoholu, chociaż jutro czeka mnie grill... i pewnie piwsko się będzie lało strumieniami. Odmówić komuś ciastka to trochę inna ranga niż odmówić alkoholu na imprezie, choć to szlachetnie bardzo. Postaram się w każdym razie wytrwać, za to zjeść kurczaczka z grilla
julcyk fajnie że wpadłaś Kurcze, zaczyna się robic przytulnie i naprawdę... "jak w domu" (wirtualnym), jakkolwiek pretensjonalnie to brzmi Twój sposób brzmi nieźle i co najważniejsze - jest prosty, byle być konsekwentnym
peszymistin przecież i tak osiągnęłaś sukces, nie ma co sobie teraz wyrzucać na brak kontroli nad dietą. Jeszcze jak zaczęłaś SB to może trochę za dużo tego katowania biednego ciałka z tą resztką tłuszczyku? Biedak ma dość i dlatego się domaga normalnego obiadu z ziemniarami. Nie myślałaś żeby sobie pofolgować trochę, odpocząć? Zrobić jakiś "lajtowy tydzień" z odświeżeniem znajomości z dawno nie jedzonymi pysznościami? Ale z pełną świadomością że za 7 dni jesteś znowu na diecie. Przy tym nie liczyć kalorii, porcji, jeść i już. Trzymać się w karbach i pełnej samokontroli to trochę męczące na dłuższą metę, urlop dobra rzecz, byle to nie była UCIECZKA tylko świadomy odpoczynek kilkudniowy.
Nie wiem czy to do Ciebie przemawia, ale takie mam wrażenie czytając Twoje posty, że faktycznie trzymasz się od początku, nie jojujesz dramatycznie jak my tu niemal wszystkie.
jurewiczka zaraz zajrzę na Twoje SB-owanie, też życzę udanego wypoczynku!
EDIT: postanowiłam się zmierzyć:
wzrost - 176
biust - 102
talia - 78 ("oponka na brzuchu" pod pępkiem - 87 )
biodra - 98
udo - 57
ramię - 28
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
..To tylko wczorajsze "pożarte":
- kawa z mlekiem i cukrem, 2 kanapki z mięsem i serem, warzywami, 2 jajka na miękko
- nieco maślanki (malutko)
- smażony łosoś i sałata z vinegret (mmm...)
- czerwone wino i kęsik grillowanej nóżki kurzej
- mnóstwo wody.
Jestem "wessana" w siebie coraz bardziej Wreszcie CZUJĘ że chudnę..! Wiem, że trochę mało jem, ale dzięki odmawianiu sobie kolacji mam wieczorem płaski brzuch, a nie ohydnie wydęty co się przenosi na następny ranek. To wielkie śniadańska, które jem napędzają mnie na cały dzień, a że nic sobie nie odmawiam (poza słodyczem na dobre zwieńczenie posiłku ) to i psychika nie fiksuje.
pozdrówki
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
No ja mam chyba żołądek dość obkurczony, np dziś pożarte:
- 2 parówki drobiowe, 2 kanapki z serem i warzywami, herbata
- herbata, kawa z mlekiem (bez cukru) - już nie słodzę!
- wątróbka drobiowa + warzywa z patelni + sałata z balsamico
- woda.
Peszymistin, to co piszesz o "skokach" dwudniowych SB to mówiąc szczerze - sensu to nie ma za grosz, niestety. Po pierwsze, jeśli się dużo ruszasz to ta dieta jest zupełnie nie dla Ciebie, bo jednak I faza jest mocno słabowita. Po drugie dieta działa tak faktycznie po 3-4 dniach zupełnie bez węgli, dopiero kiedy organizm zaczyna szukać alternatywnych źródeł energii poza cukrami. Wchodzisz w stan ketozy, co poza tym daje niezły haj tzn entuzjazm do diety. Tu masz cytacik:
"Po 4 dniu powiniśmy osiągnąc ketozę, mozna to sprawdzić plastrami keto-diastix do nabycia w każdej aptece. Ketoza-jet ostatecznym rezultatem przestawienia sie organizmu ze metabolizmu weglowodanow na metabolizm tluszczow. Stan ketozy, wzmaga się lipoliza i organizm uczy się nowego szlaku pozyskiwania energi z tluszczu, zarówno spozytego jaki i ustrojowego.A z racji ze mamy ujemny bilans energetyczny to brakujaca ilosc energi pozyskiwana jest wlasnie z tluszczu zapasowego . Jednym słowem organizm przestawia się na spalani tłuszczów zapasowych czyli tzw tłuszczu. Ograniczenie węglowadanów prostych a tym bardziej cukrów może miec negatywne skutki , z reguły objawia się to 4 dnia kiedy własnie przechodzimyw w stan ketozy. Moga pojawic się zawroty głowy , osłabienie organizmu itp , wystarczy kostka cukru jak jest bardzo żle albo fruktoza np w jabłku."
Dlatego jest tak ważny czas trwania SB. Po tych paru dniach spalasz tłuszczyk, metabolizm się nakręca, jesz rzeczy które same w sobie wymagają sporo energii do spalenia. Ja tam nie narzekałam na jojo zaraz po skończeniu SB. Wręcz przeciwnie, dość długo byłam nakręcona, bynajmniej nie utyłam tak szybko!
Szkoda Twojego wysiłku na taki dzień-dwa bez węgli. Nie dość że nie masz siły na sport, poza tym kolejna rygorystyczna zasada-kamyczek do dietetycznego stosu zakazów i nakazów. Nie warto.
Mówisz o wtłaczaniu się w codzienny rytm - aż tak dopadają Cię pokusy? Podjadanie?
A jakiś stały rytm codzienny, bez żadnych rzucawek cyklicznych w stronę SB? Szczerze mówiąc ja już tak nawykłam po tych dwóch tygodniach do swojego "rytmu" dnia że ani mnie nic nie kusi, ani głodna nie jestem, nie wiem. Tyle że jesteś na diecie tak długo, że pokusy są zrozumiałe... Ja mam w sobie entuzjazm świeżo nawróconego grzesznika Mam nadzieję że prędko się nie wyczerpie, ale doświadczenie uczy że już gonię w piętkę i się zaraz zacznie. Dlatego piątkowe orgie mam nadzieję że ten moment oddalą.
pozdrrrr
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
ja od dzis ma szlaban na slodycze bo sobie folguje ostatnio i to bardzo zle jest :/
A co do SB to ja myslalam nad tym ale ja tak zupelnie nie moge zrezygnowac z wegli.. na razie postawialm na ruch i moja intuicje co jesc a co nie
-
ja te nie zrezygnuję z węgli, ale kurde mam okres i strasznie mnie brzuch boli...
-
Zacznę od dziś pożarte
- kawa z mlekiem i cukrem, 2 kanapki z serem i szynką, warzywami
- trochę śledzia w oleju i kawałek wątróbki z wczoraj na zimno
- sałatka z mozarellą + kurczak smażony (pierś)
- podgryzanie sera żółtego
- woda woda woda
Stanowczo jedzenie wieczorem nie wchodzi w grę Wczoraj najważniejszy posiłek zjadłam po 20tej i efekty od razu. Wzdęcia, etc, także dziś po 18:00 jestem już pusta i tylko "podlewana" wodą
Kurde jakoś słabo mi jestem senna i zniechęcona pogodą. A co, ponarzekam sobie
peszymistin ja to BMI mam, bo wzwyż mierzę też trochę A co do uspokajania sumienia rychłym reżimem dietowym - jak Twoje SB - to ja mam tak samo, ale długofalowo WPIERDZIELAM (miesiącami) jak dzik, z prostą obietnicą, że przecież w każdej chwili mogę przejść na dietę... i tak jest. I w sumie dziwnie łatwo mi przychodzi faktyczne przejście na dietę i reżim, ale nie na długo. Mam pierwszy kryzys. Ale kurde to jest dla mnie faktycznie za łatwe rozpoczęcie i pierwsze kilogramy lecą same.
corsican, xixa nie rezygnujcie z węgli, SB daje fajne rezultaty, ale za pewną cenę. Ja tam za Chiny Ludowe nie zrezygnuję ze swojego śniadańska z chlebem!
pozdrrrr
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki