-
-
Pris a czy my mowilysmy, ze rezygnujemy? wprost przeciwnie
-
A ja u rodziców z moim facetem, wczoraj cały dzień w pociągu i nagrzeszony (jak co tydzień) równo...
Wczoraj pożarte:
2 kanapki, 2 parówki drobiowe, kawa z mlekiem i cukrem,
mini-pizza na ciepło,
m'n'msy
ciabatta z kurczakiem,
cola light,
trochę frytek,
krupnik.
Dziś pożarte:
2 kanapki, kawa z mlekiem i cukrem
pączek MAMY - sama robi!
m'n'msów ciąg dalszy
Zaraz obiad rodzinny, etc. Wiecie co? Wcale mi nie jest z tym źle. Trawienie ruszyło jak nie wiem, myślałam dzisiaj rano, że się we mnie gromadziło chyba od tygodnia...
Wiem że te przyjemności to na chwilę tylko i nie mam zamiaru się przyzwyczajać. Mam pełną świadomość że to chwilowa dyspensa i trzeba się tym rozkoszować z wiedzą że zaraz KONIEC Z TYM!
Leżę plackiem na słońcu, nade mną kwitnie wiśnia i jabłonka, zaraz na rower a wieczorem piwo z przyjaciółmi niewidzianymi od miesięcy.
Jest dobrze i słodko, od jutra obiecuję wrócić do niejedzenia węgli poza śniadaniem.
cheers!
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
to dobrze, ze masz swiadomosc, ze trzeba bedzie wrocic do diety
mmm piwko
-
ja też wracam do jedzenia węgli tylko rano...
wiśnia i jabłonka... mmm
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
hej hej
powróciłam z dlugiego weekendu..
ale wczoraj nie mialam sily sie odezwać..
obudziłam sie dzis rano w swoim mieszkaniu...
zmeczona jak nigdy.. czułam sie jakbym sama jakies ogromne pole przekopała..
na wpol przytomna.. z zamknietym jednym okien powedrowalam do toalety..
w drodze powrotnej w oko wpadl mi baton...
rozpakowalam go szybko i zaczelam z apetytem zajadac...
rozsiadłam sie przed kompem.. wlaczyłam forum i nagle trach!
kurde! co ja robie!
dopiero sobie przypomnialam, ze jestem na diecie.. że unikam słodyczy.. i że śniadanie to pełnoziarnisty chleb a nie słodki mars..
no i cóż z tego jak już zjadłam 3/4 batona
Organizm i moja podswiadomość spłatały mi psikusa..
dobrze, że ten baton zjedzony tak rano - zdążę go spalić..
czy wam tez tak się zdarzało??
Prócz batona zjadłam kanapki..
a teraz ide na czerwona herbatke..
Pozdrowienia dla wszystkich
-
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
...i zniknęłam znowu.
Uzasadniając: wyjazd do pracy i brak netu.
Wróciłam szczuplejsza (68kg), po 4tyg września przytyłam 2kg z powodów leczenia hormonami. Uch, gehenna, w ciągu DOBY przeistoczyłam się w ciasteczkowego potwora, którego nic nie powstrzyma. Płakałam i szłam o północy na stację po delicje i batony. A całe wakacje jadłam jak marzenie, mięska z grila, warzywa, węglowodany tylko rano. 2 miesiące wakacji i czułam się naprawdę bosko, waga powolutku, ale spadała. Tylko niestety, lekarz przypisał hormony 4x dziennie i nie ma przebacz.
W tym momencie kuracja już za mną, właśnie kończy mi się @ - ważę się w poniedziałek i zobaczymy. Chcę wrócić do mojego ukochanego i sposobu dietowania, czyli rano węgle w postaci 2 kromek ciemnego pieczywa, obiad - mięsko i warzywa, kolacja jakiś serek, nabiał ogólnie z warzywami.
Nie obiecuję, że wracam, bo kwestie internetu w moim życiu są chwiejne, przeprowadzka, nowe mieszkanie jeszcze bez sieci.
Ale pamiętam, żyję, jestem i ciąglę walczę o te 65kg
pozdrawiam.
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
trzymam kciuki
mam nadzieje ze osiągniesz swój cel
-
peszymistin
Właśnie zobaczyłam Twój wątek z sumowaniem czasu przeznaczonego na ruch, świetny pomysł. I masz rację z tym ignorowaniem sportu, jako sprawy drugorzędnej wobec diety. Sama jestem idealnym przykładem, astmatyk co nienawidzi zadyszki w dodatku z paskudną naczynkową cerą, co każdy wysiłek kończy się burakiem na twarzy dla mnie tylko basen istnieje, oh well
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki