-
Asinka3 no to masz tego kopniaka jak już tak chcesz i się dopraszasz
A odnośnie ciągłych diet, to rzeczywiście możbaby zwariować, ciągłe 0% i marchewki...
Ja nie wiem czy dobrze działam w mojej diecie, ale tak naprawdę jem wszystko, choć napewno mniej niż kiedyś, no i to co jem jest jednak mniej tłuste, mniej ciężki i mniej słodkie, ale to nie znaczy że wszystko jest 0%!! Nawet popijam sobie jakieś drineczki czy piwko od czasu do czasu, nie można żyć ciągłymi ograniczeniami, ciasto czy czekoladę też trzeba czasami zjeść, byle nie od razu całą tabliczkę... Ja tak naprawdę nie liczę kalorii wogóle, trudno mi powiedzieć czy mja dieta jest 1000 czy 2000 kcal... ja po prostu mniej jem, ale jak mam na coś ochotę to skubnę to tego to owego, wieczorem, przed snem jak burczy mi w brzuszku to wtrącę np plasterek wędlinki, albo serka i chudnę więc chyba dobrą drogę obrałam, a na dodatek mam więcej energii, więc chyba nie jeem za mało, tylko w sam raz Mam nadzieję, że tak dobrze dalej mi będzie szło, a wytrwałam już około 7 miesięcy
Pozdrawiam Was gorąco
-
kaksamit fantastyczny wynik! oko cieszy jak sie widzi taki spadek wagi. i masz racje co do tej diety. ja etz staram sie utrzymac takie zasady jak ty, tylko ze ja licze kalorie bo potrzebuje chopc odrobiny organmizacji. inaczwej jadlabym duzo i wmawiala sobie ze jest ok bo jem mniej. taka prawda.odkad jestem na forum czyli od rozpoczecia diety spadlo mi 5,5 kilo i zdaje mi sie troche juz dlugo czekam na kolejny spadek. trudno . nie mam zamiaru rzucac diety bo mi waga stoi troche dluzej. zycze powodzenia!
-
Kaksamit faktycznie, dajesz mi nadzieję i wiarę w sens tego wszystkiego. Bo stosuję podobne metody, tyle że też liczę kalorie i średnio wychodzi 1200-1500kal i NIC! Jak waga stoi tak stała, to co "schudł" mi stres miesiąc-dwa temu tak zostało i basta. Tak mi się wydaje że to jest taka magiczna granica między zapasem sadełka a fajną, szczupłą sylwetką że organizm się broni rękami i nogami Tyle że ile można! I nie wiem czy czegoś nie robię źle, czy nie będę tak stała cały czas
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
Kaksamit------> dzięki hehe
ale ci ładnie waga leci... <marzyceil>
ehh też tak chcę
a u mnie zastój znów.....
te zastoje sa najgorsze....
a dietę trzeba dalej trzymać.....
-
a to cie kawe co napisalas pris. u mnie t6ez stanelo na 71 i nic.
-
rany dziewczyny sorki za moja gramatyke. cos mi dzis klawiatura ucieka...
-
Z tymi zastojami to już tak niestety jest, ja też miałam przynajmniej dwa takie trochę dłuższe zastoje i gdy już byłam zniecierpliwiona, to przestawałam się ważyć przez np tydzień czy dwa i nagle po tym czasie okazywało się, że jednak straciłam jakiś kilogramik czy dwa. NIedawno żaliłam się pewnej doświadczonej znajomej (okazała się wcale nie tak doświadczona) i ta pani stwierdziła, że pewnie mój organizm już nie ma ochoty chudnąć i raczej nie uda mi się już wiele zrzucić, ale od tej rozmowy zrzuciłam już 3 kg, więc nie ufajcie nikomu, na pewno się uda, tyle że może nie tak szybko jak byśmy chciały
ALE SIĘ UDA!!!!
-
kaksamit, czapki z głów przed Tobą! To co osiągnęłaś i sposób w jaki to zrobiłaś jest naprawdę godny podziwu. Dzięki temu, że nie wpadasz w manię, wytrzymałaś na diecie już 7 miesięcy.
Twój przykład powinien być obowiązkowo pokazywany wszystkim, kórzy zakładają topiki w stylu: "na jakiej diecie schudnę 10 kg w 14 dni?", lub "ile schudnę jedząc tylko jabłka przez miesiąc?"
A co do zastojów wagi, to już gdzies tu pisałam o badaniach, które wpadły mi kiedyś w ręce. To jest normalne, że chudnie sie skokami. Rzeczywiście, organizm ma tak, że poniżej pewnej (wybranej przez niego ) wagi nie chce chudnąc, broni sie po prostu, spowalniając metabolizm jeszcze bardziej. I to jest najgorszy moment na przerwanie diety! Wtedy każdy grzeszek liczy się najsurowiej, bo wystraszony organizm magazynuje co się da. Jednak, jeśli przetrzymamy cierpliwie ten zastój, to kilogramy znowu zaczną spadać
yasminsofija, asinka, wiem, że to co napisałam jest zrozumiałe, dopóki to nie nasza własna waga stanie, tez to przeżyłam Jak mantrę powtarzałam sobie to, co napisałam powyżej i modliłam sie, żeby zastój wreszcie minął
-
Werek bardzo miło czytać takie pochwały mojej skromnej osoby... bylebym nie wpadła w samozachwyt Choć tak z drugiej strony wiem, że jeszcze długa droga przedemną, więc na razie nie ma co się szczycić...
Pozdrawiam gorąco i serdecznie
-
kaksamit, własnie Cię zareklamowałam!
Udzielam sie na topiku Buziolka "zawsze gruba" (zapraszam, jest baaardzo miła atmosfera ) i napisałam o Twoim doskonałym przykładzie.
A wracając do zastojów wagi, to ja mam gorzej- wróciłam do 59 kg, a, teoretycznie, nie było powodu... No nic, życie chłoszcze, może po prostu jutro sie nie zważę..?
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki