-
Eh, Marlenko, nie przejmuj się, tylko szybko wracaj do dietki, żeby organizm sie nie przyzwyczaił do takiego łasuchowania. A ja dziś nie zjadłam podwieczorku przez co jestem bardzo zła, ale przyszła do mnie taka dalsza znajoma z pracą ( tłumaczenie z angielskiego) i zaczęła gadać, gadać i gadać. Już myślałam, że nigdy nie skończy Nie dość, że przez to sama nie przeczytałąm mojej lektury o krasińskim, to jeszcze mnie ominął posiłek, prze co boli mnie teraz żołądek, bo mój organizm jest przezwyczajony do posiłków o regularnych porach. No i jeszcze na dodatek nie poćwiczyłam na hula hop, a obiecała sobie rano, że poświęcę na to dziś jeszcze jakieś 15 minut. Nie lubię, jak mi się plany rozwalają Taka już moja skrajnie pedantyczna natura.
Więc teraz idę jeszcze na kolację a wpadnę później, bo dziś nawet nie miałam zcasu, żeby moje ulubione posty poprzeglądać, tak mnie ten Krasiński zaintrygował No i parę innych spraw też
-
hey dziewczynki
A wiec dzisja jest kolejny dzine mojego dietkowania;D a zaczał sie dobrze bo wga wskazała 63,5(wiem ze na poczatku to szybko waga spada i najpierw woda jest wydalana z organzimu ale zawsze to jaks mobilizacja wieksza ) a jak dobrze josaris wsponiałas juz niedługo sylwester i trzeba by go spedzic w zadawalajzym nas rozmiarze;D
Marlenko nie przejmuj sie, nie mozna całkwoeicie zrezygnowac przeciez z zycia towarzyszkiego na rzecz diety za zyciem towarzyskzim idzie miedzy innymi piwko, bedzie dobrze tylko szybciutko powroc do dietki bo im dalje tym trudniej.
a ja mam za soba mały sukces bo postanowiłam ze bede robic codziennie brzuszki i jka na arzie sie nie złamałam
Trzymajcie sie a ja zmykam do pracki(tylko najpierw zjem jaksie smaczne sniadanko )
-
Witam! Ja już po porannej gimnastyce i śniadanku ( tak, w tej kolejnośći - najpierw ćwiczenia, potem posiłek, po po jedzeniu strasznie się rozleniwiam, zresztą można się nabawić niestrawności ). Za wczoraj - dwie kolejne zapałki do pozytywnego pudełeczka ( już się ich trochę uzbierało). To "na plus" mam takie ładne, z uśmiechniętymi buźkami, więc jest bardzo odpowiednie Na śniadanko ukochana owsianka z cynamonem i odrobiną suszonego jabłka. Bez słodzika, bo nie lubię tego świństwa, a teraz już się odzwyczaiłam od cukru ( i nawet wszystko jest dla mnie za słodkie). Kiedyś takie śniadanie zostałoby uzupełnione trzema łyżkami dżemu i co najmniej jedną śmietany. Bleeeeeeeee
CIeszę się, że jestem na diecie. Czuję się po prostu zdrowiej. Mocno zaniedbałam mój organizm, niezbyt dobrze go traktowałam, więc teraz to rekompensuję regularnymi posiłkami, zdrową dietą i w miarę regularnym ruchem. W końcu chciałabym, żeby wytrzymał ze mną jeszcze jakieś kilkadziesiąt lat Tylko jakieś dziwne uczucie ogarniają mnie, kiedy widzę ludzi jedzących pseudozapiekanki czy hot dogi na Dworcu Centralnym czy wychodzących z tych różnych "kebabów". Biedactwa, nie wiedzą jaką krzywdę sobie robią... Ja takich rzeczy nigdy nie jadałam, bo mnie zawsze obrzydzenie brało od samego zapachu, ale inne świństewka często miałam na sumieniu. A teraz mówię "nie", bo wystarczy, że pomyślę, o tym, jak to jest niezdrowe ( nie tuczące, ale właśnie niezdrowe) i wizja żył zapchanych przez cholesterol automatycznie odbiera mi apetyt Mam nadzieję, że pozostanie mi to do końca życia, bo naprawdę chciałabym się już zawsze zdrowo odżywiać.
Teraz muszę myknąć, żeby wziąć się za sprzątanie, bo moja pedantyczna natura nie może znieść widoku pyłków kurzu na półce Zajmie mi to pewnie jakieś 1,5 godzinki, więc trochę kalorii też się spali. No to lecę, pa, dziewczynki
-
hej dziewczynki !
U mnie dzis najgorszy z mozliwych dni - tzn imieniny mamusi i ...sałateczki,wedlinka ,torciki,bigosiki,kurczaczek...ehhh i tak długo wymieniac ....i jak ja mam sie oprzec...?postanowiłam ze i tak nie wytrzymam i dzis taka przerwa w diecie ale od poniedzialku to juz ładna dieta bedzie (bo jutro to pewnie jeszcze bede podjadac to co zostanie z dzis).Ogolnie humorek ok - kupiłam sobie nowe spodnie rozmiar 32...hmm ja to nie wiem jak to jest z tymi rozmiarami-bo sa niby te dwucyfrowe i literki np .L.No wiec ja mam materiałowe spodnie np w rozmiarze 44 a dzis kupiłam jeansy wrozmiarze 32.A tymczasem nie ktore dziewczynki pisza ze chca schudnac do 38...to wyglada na to ze ja grubsza od nich mam mniejszy rozmiar czy jak ???jhakies to pokrecone z tymi rozmiarami ;p nie wiem czy mnie zrozumialyscie
-
Hej! Marlenko, miłej wyżerki Najlepiej spróbuj wszystkiego, to Ci starczy tych pyszności do końca diety Czasem taki dzień rozpusty pomaga, byle nie za często. Ale u Ciebie często nie jest, więc chyba wszystko będzie w porządku.
Co do rozmiarów spodni, wprawdzie nie jestem żadną specjalistką od spraw konfekcyjnych, ale jeśli się nie mylę, to te mniejsze rozmiary to amerykańskie, a większe - europejskie ( zaczynają się chyba od 34, bo nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby być tak wieszakowaty, żeby nosić 32, to raczej rozmiar na dwunastolatkę, czytaj "marzenie połowy anorektyczek z forum" ). Amerykańskie 32 to będzie chyba europejskie 42 albo 44, coś takiego, bo ja mam 28, a w tym drugim oznaczeniu -38. Ale podkreślam, że moja wiedza w tym zakresie jest raczej znikoma
A u mnie dzień bardzo w porządku, ładny tysiąc, chociaż zakończony migdałowym budyniem bezcukrowym na chudym mleku. Ostatnio coś zbyt często budyń gości na moim stole, trzeba go zastąpić czymś bardziej zdrowym. Ale o tym pomyślę dopiero w poniedziałek.
Teraz idę wziąć prysznic, może sobie przy okazji zrobię mój peeling wygładzający własnej produkcji ( kawa mielona, cynamon, oliwka, sól, jakiś olejek aromatyczny, żel pod prysznic - bardzo polecam, ładnie pachnie po nim skóra i jest bardzo gładka). Jakaś maseczka też by się przydała, w końcu w poniedziałek wracam między ludzi Trzeba jakoś wyglądać
No to buziaczki, smerfetki
-
Uff, było ciężko... Mamita właśnie zrobiła na obiad naleśniki z serem i malinami ( ja miałam barszczyk grzybowy z jajkiem + deser - jogurt naturalny z malinami i płatkami owsianymi). Nie chciałam jeść tych naleśników To znaczy może nawet miałabym na nie apetyt, ale jak pomyślałam o tym, jakie są tłuste i niezdrowe ( biała mąka) to mi automatycznie odeszło. A mama oczywiście "no przecież chyba jednego to możesz zjeść, już nie przesadzaj (stałe komentarze)". Ale ja się uparłam więc stały schemat - awanura zaczynająca się "czy ty chcesz się wpędzić w anoreksję?! może niedługo nic nie będziesz jadła". Rany, jak mnie to irytuje! Rozumiem, że można mieć róźne przekonania, ale po co od razu narzucać je innym Moja mama oczywiście uważa, że anoreksja zaczyna się poniżej 60 kilogramów. A płatkami owsianymi, warzywami czy jogurtem najeść się nie można. Trzeba nałożyć wielką porcję ziemnaków, jeszcze większą mięsa i wszystko obficie polać tłustym sosem. jak zostanie troche miejsca na talerzu, to można tam ewentualnie jakieś warzywo wrzucić, ale niekoniecznie. Naprawdę nie wiem, jak tej kobiecie udaje się utrzymać szczupłą sylwetkę ( szczerze mówiąc, to mnie najbardziej irytuje żeby moje wzniosłe teorie o zasadach zdrowego odżywiania sprawdzały się na niej ).
No dobra, kończę to użalanie, bo jeszcze wyjdzie na to, że ze mnie jakaś córka wyrodna
Wracam do nauki, Krasiński czeka
Buziaczki
-
Hej Hej !
Wielki powrót po obzarstwach - teraz scisła dietka i trzeba wracac do formy.Niestety zepsół mi sie dzis steper kurde akurat teraz jak polubiłam tak na nim ćwiczenia .No cóż trzeba bedzie pomyslec nad nowym...ale kiedy to bedzie ?Dzieki josarisku za uswiadomienie z tymi rozmiarami .Pozdrawiam
-
No, to wróciłam A tu pusto, ale mam nadzieję, że niebawem napiszecie, co u was. Ja jeszcze się tzrymam, nawet całkiem nieźle ( czytaj: dietetycznie). Zakupiłam słynny Shape z płytą i mam zamiar trochę się rozruszać, choć muszę przyznać, że bicepsy Tami Lee wzbudzają raczej moje zniesmaczenie niż zachwyt. Jakoś nigdy nie lubiłam umięśnionych kobiet, są takie mało kobiece. Choć ładnie wyrzeźbiony brzuch to jednak mareznie. Ramiona natomiast to zupełnie inna sprawa... Zresztą instruktorka na okładce płyty wygląda jak plastikowa lalka Barbie, a jak włączyłam, to okazało się, że ona jest raczej w wieku mojej mamy Zresztą nieważne, grunt, że ma super kondycję, w przeciwieństwie do co niektórych młodych, lecz mało usportowionych i zdychających po wejściu na trzecie piętro ( czytaj: mnie).
Hmmm, znów zapomniałam o czym miałam napisać, więc jak zwykle wyszły mi same bzdury. Post z lekka podupada, chyba niedługo będzie trzeba się podkleić do jakiegoś innego No, to idę szukać jakiegoś milutkiego miejsca, bo znów widzę tysiące nowych wątków na stronie. Jeśli w dziale "dieta oparta o wartości kaloryczne" znów znajdę chyba 346 wątek "ile kalorii ma budyń", to chyba zacznę gryźć i szczypać. Siebie, z braku innych możliwości
-
No i kolejny miły dzień na dietce zakończony Dziś oparłam się kolejno: płatkom cookie crisps ( czy jak tam się nazywają), naleśnikom, paluszkom, czekoladzie truskawkowej i ciasteczkom biszkoptowym. Ha, wybrałam otręby prażone ( dałabym się za nie posiekać), mogę być chyba z siebie zadowolona. Zresztą ostatnio zauważam u siebie zmniejszonu apetyt na słodycze, co mnie bardzo cieszy.
Jutro pora mierzenia, mam nadzieję, że ubył chociaż centymetr a najlepiej dwa
Kupiłam zieloną herbatkę z opuncją figową. Całkiem niezła i można ją parzyć 3 razy ( tak przynajmniej piszą na opakowaniu).
Ps. mam nadzieję, że chociaż ten post napisałam gramatycznie, bo zauważyłam, że ostatnio robię okropne błędy
-
Ciemno wszędzie, głucho będzie... ale dieta była, jest i będzie To był taka mała improwizacja na temat Mickiewicza, w końcu teraz wnikiliwie analizuję romantyzm
Jestem dziś bardzo najedzona, choć z kaloriami nie przesadziłam. Na kolację miałam przepyszną zupkę z dyni z jabłkiem i cynamonem. Mmmmmmmm, pychunia
A jak mało kalorii - wielka micha 0,5 l. tylko 90 kcal. Przepis oczywiście własny. Ta zupka to jest mój dietetyczny hit miesiąca, w ubiegłym tygodniu codziennie jadłam ją na kolację i w tym będzie chyba tak samo Po prostu nie potrafię jej sobie odmówić, tym bardziej, że jest taka zdrowa - beztłuszczowo-bezcukrowa, a jak się do niej doleje odrobinę mleczka i wsypie otręby, to jest po prostu cudna i baaaaaaaarzdo sycąca, czyli wręcz idealna na długi, zimny jesienny wieczór.
Dziś w domu moje ulubione ciasto tzw. snickers z kremem budyniowym i masą karmelowo-orzechową. Pachniał niebiańsko, ale jak szybko policzyłam, ile kalorii miałby choć malusieńki kawałek, to mi momentalnie przeszła ochota i mogłam je mijać bezproblemowo, ba, nawet patrzeć na innych konsumujących
Rano z przyjemnością zauważyła, że w talii już tylko 66, czyli 10 cm mniej. Wszystkie stare licealne rzeczy na mnie pasują i szafa mi się przez to powiększyła. Jestem więc z siebie nawet zadowolona. Oby tak dalej.
A tak w ogóle to muszę się zważyć, mam nadzieję, że jest już może jakieś 54-53 Byłoby miło...
A teraz uciekam, pojawię się ponownie pewnie znów dopiero w czwartek, ale mam nadzieję,że przez ten czas Marlenka wyzdrowieje i może coć maznie,żebym nie musiałą szukać posta na dwunastej stronie Żartowałam Zdrowiej, Marlenko, szybciutko, przesyłam Ci energetyzująco-ozdrowieńcze fluidy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki