-
Hej, Kotek, też już niedługo kończysz, dasz radę
W każdym razie łączę się telepatycznie i przekazuję pozytywne wibracje na sesyjne dni
-
Łeeeeee, dzisiejszy dzień to porażka dietetyczna ( w ramach SB) na całej linii
Wprawdzie tysiąc będzie, ale zjadłam tyle węglowodanów, że O MATKO KOCHANA!!!!!!
Kluseczki przecierane, wprawdzie w ilości przeciętnej ( taka średnia porcja i do tego nie zasmażana, na szczęście), ale to przecież nie dość, że biała mąka, to jeszcze ziemnaki, a więc to czego tygryski na SB nie lubią najbardziej Co najciekawsze zjadłam mocno przymuszona, czytaj: rodzina -" no zjedz, to specjalnie dla ciebie przygotowane". Więc się w końcu skusiłam i oczywiście sumienie zaraz mnie ruszyło. Ach, czego to człowiek nie robi w ramach zacieśniania więzi rodzinnych... Może teraz uwierzą, że NIE MAM OBSESJI NA PUNKCIE DIETY i pozwalam sobie na wyskoki ( nawet większe) i przestaną mnie molestować psychicznie
Tak czy siak SB trochę diabli wzięli, można powiedzieć, że dosyć szybko radykalnie przeszłam do drugiej fazy... Co prawda pierwszą trzymałam cztery tygodnie, a nie dwa, ale naprawdę dobrze się na niej czułam... A teraz od początku już nie będę zaczynać, więc normalnie kontynuuję drugą. Tyle, że na niej się chudnie trochę wolniej, a pierwsza tak ładnie spłaszcza brzuch No ale głową w ścianę walić nie będę W końcu już i tak przyzwyczaiłam się do diety, więc tydzień czy dwa jej trzymania więcej raczej nie robią mi różnicy
A przynajmniej nie będę słuchała, że się suchą karmą odżywiaj ( dla mojej rodziny czytaj: wszystko, co nie smażone, bezmięsne, nie polane zawiesistym sosem i nie przesłodzone ).
Idę po hula hop, bo się mocno zakurzyło.
Buźka!
-
Tak koszmarnego dnia jak dziś nie miałam chyba nigdy
Po prostu cały dzień żarłam ( byłam długo u rodzinki i co chwila na stole pojawiało się coś nowego). A ja jadłam, jadłam, jadłam...
Wszystko...
W ogromnych ilościach...
Sałtkę z majonezem, tłusty żółty ser, białe pieczywo...
Słodycze w bardzo dużych ilościach.
Jak wróciłam do domu o 19.00 to jeszcze poprawiłam delicjami w czekoladzie i kilkoma kromkami pieczywa.
Po prostu szok.
Nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło, tym bardziej jedzenie po 19.00
Nie poznaję się.
Czuję się jak słoń, jest mi aż słabo z tego przejedzenia.
Po cholerę się odchudzać, skoro potrafię tak szybko wszystko zawalić!!!!!!!!!
I to jeszcze na samej końcówce!!!!!!!!!!
Brzuch mam jak kangurzyca, czuję się jakby mi już przybyło z pięć kilogramów.
I tylko się zastanawiam - po co ja to wszystko zjadłam?!
Tym bardziej, że później naprawdę nie byłam już głodna, tylko się tak "zapychałam"
Beznadziejna jestem.
Nie ma szans, żebym się opanowała bez większej dyscypliny.
Jutro wracam na pierwszą fazę SB.
Na niej mi było najlepiej, przynajmniej mnie nie bolał brzuch z przejedzenia.
I widzisz, Marlenko, jaka ja jestem kretynka?
Uchhhhhhhhhhhhh!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
-
Juz jestem jestem !
Widze ze masz małe chwile załamania ...na pocieszenie moge Ci napisac ze ja mialam taki okres kiedy nie jeden dzien a kilkanascie non stop tak jadlam....
Ty sie tak ładnie trzymasz ...nie wyrzucaj sobie tego ...moze to organizm sie zbuntowal ..w koncu nalezy mu sie tez cos dobrego od czasu do czasu no nie?
Nie smuc sie a jutro pocwicz dluzej ...na pewno spalisz wszystko !
-
Ech, no dobra, dzisiaj już jest w porządku, bez żadnych wybryków.
Ale tego wczorajszego i tak nie mogę sobie darować, bo brzuch mam jak słoń.
Nawet nie chodzi mi o to, że złamałam dietę, tylko o to, że ja się po prostu czuję źle fizycznie po takim jedzeniu - ciężka, wręcz otępiała. Mojemu żołądkowi najelpiej służą lekkie rzeczy - jogurty, chude serki, warzywa.
A tu takie świństewka. Żebym je chociaż lubiła, a ja za białym pieczywem naprawdę nie przepadam ( no, słodycze akurat lubię...)
Klops gigantyczny.
Z pewnością mi przybyło z pół kilograma...
Teraz oczywiście najchętniej dalej bym jadła takie rzeczy, ciężko będzie wrócić do zwykłych zasad.
Ale nie poddajemy się, pewnie jeszcze nie raz przyjdzie się tak podnosić, bo - jak mówi staropolskie przysłowie- life is brutal, full of zasadzkas.
Smętny ten bilans mojej diety.
-
Ja to jednak jestem farciara...
Dziś rano weszłam na wagę, żeby sprawdzić, ile mi przybyło przez to obżarstwo, a tu niespodzianka - kilogram mniej Zostały jeszcze tylko trzy, sama nie wiem, jakim cudem. To chyba SB Tak czy siak bardzo się cieszę Jest szansa na to, że w marcu zacznę wychodzić z diety. Szkoda, że się już nie uda do tłustego czwartku
A teraz mykam zmienić ticker.
Buźka!
-
no to super- gratuluje! u mnie to niestety gorzej z ta waga ....wciaz stoi i stoi
dzis sobie kupiłam kotleciki sojowe al'a schabowe ( tylko 2 zł paczka) tak wiec w tygodniu sobie fundne taki obiadek ...
ide zaraz chyba na steper trzeba rozruszac te stare kosci !
-
Witam!
Mmmmmmm, kotleciki sojowe - pycha. Też miałam wczoraj na obiad Jeden gotowany,nieusmażony to 28 kalorii, więc można zaszaleć. Ja najczęściej robię w jakimś sosie, np. wczoraj miałm z ogórkiem kiszonym, cebulką i pomidorami, taki a la strogonow. Bardzo dobry był zresztą
Dzisaj jestem już po obu śniadaniach ( na pierwsze chudy ser biały ze szczypiorkeim, na drugie płatki owsiane z mlekiem). Ale mam jakiś nieposkromiony apetyt , zresztą jak zawsze przed @. Mocno irytujące, ale wpływu na to nie mam.
Marlenko, wiem, jakie przykre są zastoje wagi. Ja np. przez długi czas, mono trzymania diety, nie mogłam zejść poniżej 55 kilogramów. Pozostaje tylko się trrzymać i nie poddawać, bo, prędzej czy później, zastój minie. ale ile się można w czasie jesgo trwania nadenerwować
W każdym razie trzymam kciuki, żeby w końcu coś ruszyło
Buziolce dla Ciebie
-
no i jestem po kotlecikach :P - najedzona
teraz znikam troszke spalic kalorii na steperku i ogólnie rozruszac sie ....TRZEBA OSTRO BRAC SIE DO ROBOTY JESLI MAM DZIAŁAC WG. PLANU :P
-
Witam!
Ach, jak ja zazdroszczę tego zapału do ćwiczeń Szkoda, że ja nie mam go choć w jeden trzeciej
A jaki masz plan ładnie rozpisany, ho, ho
Ja na razie mam taki - koniec diety w marcu
Wiecej ruchu po diecie. Z tym może być gorzej.
A na najbliższe minuty - lektura Dostojewskiego
So znikam
bużka!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki