-
hej dziewczynki
dziś rano było 52, ale ja się cieszę
zaostrzenie weekendowe dietki i ćwiczenia się opłaciły.
czuję ze schudłam ,w spódniczkach to mi tak ładnie bo mi nóżki schudły trochę, :P
wiem popadam w zachwyt ale taka jestem zadowolona.
Postanowiłam zatrzymać się na 50 nie na 49, bo nie chcę być wieszakiem tylko zgrabną laską, ogólnie to jestem zadowolona ze swojej figury, wszystko mam na swoim miejscu, myślę że 50 mędzie idealnie a resztę tłuszczyku pozbędę się kremami wyszczuplającymi i ćwiczeniami.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Hejka!
Klaudia...super..grunt , że waga spada No to niebawem 6 na przedzie tez będzie Bardzo sie cieszę, i wiesz...informuj na bieżąco jak tam sprawa wygląda :P
Ja wazyłam sie wczoraj po prawie 2 tyg. i wskazówka nadal na 69 była...troche mnie zdiwiło, bo ogólnie czułam , że znów mi cosik spadło. Ale jak sie okazało, dzisiaj okres dostalam, wiec mozliwe, ze po znow będzie cosik mniej - mam nadzieje takową :P Kurcze, wlasnie chyba przez to odchudanko, trochę mi sie okres rozregulował tzn. szybciej go dostaje, dlatego nie umiem dobrze stwierdzić kiedy najlepszy czas na ważenie, ale co tam...dobrze że w ogole jest :P hehe...martwic bym sie mogla , jakby się nie pojawił, heh
No , ale Klaudia miejmy nadzieje, ze i do tych 5 na drugiej pozycji (tzn. 65) tez szybko dojdziemy
Agentka, ty kochaniutka...jeszcze raz tak powiesz o sobie, to normalnie dostaniesz na tyłek heh! Pamietaj nie wolno nam tak mówić, a juz napewno nie, że gruba będziesz...dziewczyno...Nadwaga to akurat najprostszy problem, którego mozna się pozbyć, jak chcemy oczywiście. On zależy tylko i wyłącznie od nas, czy chcemy go zgubić
Wiesz, cos Ci opowiem: Pamiętam jak kiedys na ulicy widzialam dwie male dziewczynki.Jedna byla znacznej tuszy, a druga szczuplutka. Jak to dzieci kłócily sie i ta szczupła cosik krzyczala na te grubszą..a na koniec wycedzila: nie bede sie z toba bawiła bo..jestes gruba... (wyobrazam sobie jak poczuła sie ta mala), ale nie dala po sobie tego poznać, że jej przykro tylko szybko i elokwentnie odpowiedziala kolezance : "Wiesz...ja schudnę, ale Ty to już chyba nie zmądrzejesz..." :P Heh..normalnie mnie rozwaliła tm tekstem. Grunt to sie nie poddawac i wierzyc w siebie
Agentka , nie mozna samej siebie dolować, tylko stawiac czoła. Z takim mysleniem jak ta mala to mozna do czegos dojść
Awersja, fajnie, ze zajrzalaś, bo już dawno Cie nie moglam spotkac tutaj, no i cieszy mnie to Twoje pozytywne nastawienie, Humorek i w ogóle...Superek Zupelnie inna dziewczyna Tak trzymaj i nie puszczaj Mam nadzieję, że egzaminki pójdą dobrze i będzie jeszcze więcej powodu do szczęścia
Noo i SOLMEG - Ciebie to juz kope lat tu nie było. Gratuluję tych 52 kilogramow...no a teraz to juz z górki. Cieszy mnie też, że postanowilas poprzestać na 50, powiem Ci , że nawet tak lepiej pelna zaokrąglona liczba brzmi, heh Ale myślę, że to bardzo dobra decyzja Wiec powodzonka dalej życzę
Pozdrawiam!
-
Solmeg gratuluje i nawet nie wiesz jak zazdroszczę tyle to ja ważyłam jak miałam 10 lat?
Asiula tak tak, 6 na przodzie się zbliża wielkimi krokami, za miesiąc będzie na 100%, może wcześniej... w każdym razie nie mogę się doczekać... myslę ciągle nad zmianą celu, nie wiem co po tych 65 będę robić, bo patrząc na siebie widzę jeszcze dużo do spalenia...... i jak tak teraz siebie widzę to aż nie chcę sobie wyobrażać jak wyglądałam 3 miesiące temu ślepa chyba byłam, wmawiałam sobie że jest ok....
najgorszy jest mój brzuch, grrrr.... biust i tyłek - wymiary ok, ale brzuch ta opona, już mniejsza, dużo mniejsza ale dalej jest, nienawidzę jej!!!
koniec z ważeniem się codziennie!!! to jakiś mój obłęd, codziennie rano i w ciagu dnia też wiele razy... chowam wagę i ważę się za 2 tygodnie dopiero, koniec z tym!!! ileż można...
Asiula, jak widać namówiłaś mnie na ta reklamę
Pozdrawiam Was coraz szczuplejsze kobitki :*
-
zaliczyłam sesje!!!!! hehe koniec!! tak się cieszę....teraz lezenie do gory brzuchem i nicnierobienie : )))
a ja ostanio bylam na terapii....po dlugiej przerwie i powiem Wam, że bałam się tam iść...bo tak myślałam, że przytyłam i kurde tak ladnie schudłam a tu nagle po m-cu przychodze roztyta...a terapeutka złapała mnie za spodnie i mówi, ze mi już całkiem spadają i, że schudłam i że biustu juz wogole nie mam!! ale jak nie mam!! chłopak mi cały czas mówi, że mi rośnie : P nienawidze tego : ] teściowa też mowila ze schudlam i wyładniałam : | to ja już sama nie wiem....jem.......naparwde jem dużo...także słodycze, ciasta....nie rozumiem siebie, swojego ciała.... : | ale i tak mi radośc sprawia jak słysze ze schudłam......to budujace...
ale wyżerka dobiegła końca, bo lekarka ze wzg na moje jelita i uszkodzony przewód pokarmowy powiedziała mi co wolno a czego nie wolno...i sie zalamałam : |słodycze, cukry odpadaja całkowicie, soki odpadaja mleczne przetwory odpadaja miśo gotowane sporadycznie, biała maka odpada całkowicie!! moge jedynie makarnony razowe z warzywami i gotowane siemie lniane ... i suszone owoce : / nawet gum do żucia mi nie wolno!! a to mój mały nałóg ; ) i powiem Wam, że szoku doznałam jak spojrzałam na tył opakowania orbitek niby bez cukru... na 100g produktu 62 to węglowodany!! mają 150 kcal...wiadomo, że guma waży tyle co nic...ale mimo wszystko byłam zaskoczona...ehh...
ale sobie narobiłam... : /
Zyczę miłego dietkowania : )
-
Witam
Klaudia ta 6 to będzie, bedzie i cosik mi sie wydaje, że prędzej niż za miesiąc Ciesze się niezmiernie. Drugie co jest zadowalające, to kiloski, które zostawiłas juz gdzieś za sobą...Kobitko, toć to już 14 kilo Poza tym przyznaję Ci rację...mialam podobne myślenie 3 miechy temu. Mówilam sobie, że nie jest tak źle (chociaz podświadomie wiedziałam, że lekka kicha...), ale teraz tez nie jestem w pełni zadowolona, a sporo juz zrzuciłam... Jak ja mogłam wtedy tak się oszukiwać...
No ale grunt, ze jest coraz lepiej. Też nie wiem jeszcze czy jak dojade do 60 nie skusze sie na 58 - bo to akurat optymalna dla mojego wzrostu waga...ale nie myśle na zapas. Wiem że 60-tką było mi dobrze i dobrze się czułam, więc narazie oby do niej dojść
Fajnie też , że zdecydowałaś wazyc się co jakis czas Bo naprawdę takie codzienne kontrolowanie (a nawet wspominasz, że u ciebie kilka razy dziennie ) to troche przesadne ...no i efektów wtedy tak nie widać, w zwiazku z czym też nie cieszą...Mam nadzieję, że wytrwasz te dwa tygodnie bez miernika ..trzymam kciuki Zobaczymy jaki bedzie efekt
No a ta reklama możliwe , że skusi kogoś aby zajrzec tu na Twoj temacik. Moze przybędą jacys nowi Goscie i juz z nami zostaną...W dzisiejszych czasach trzeba sie reklamować
Awersja, gratuluję zaliczonej sesji Widać jak było to dla Ciebie ważne, bo nawet Twoje teksty biją jakąś swojego rodzaju energią. Normalnie można w nich wyczytac dobre samopoczucie itp. Wiem , ze nie do końca jest ono takie świetne, bo każdy ma jakieś mniejsze lub większe zmartwienia, ale póki co widzę u Ciebie znaczną poprawę. Przykro mi z powodu tych klopotow z jelitami...kurcze zawsze coś(tymbardziej , ze walczysz z tym juz od dawna ), ale wierzę, że dasz sobie z tym radę. Fakt, pani doktor konkretnie ograniczyła Ci możliwosci korzystania z dobroci jedzonka, ale nie ma co sie zalamywac...teraz jest tyle różnych prodiktow zastępczych, smakujących tak samo, że nie jest tak najgorzej
Najważniejsze czego Ci życzę, z całego serca, to aby nastroj , który teraz posiadasz, trwał, a nawet jeszcze bardziej sie poprawiał. Powodzonka Trzymam kciuki
Mordaski dla Wszystkich :P
-
Asiula uwielbiam Twoje długaśne wypowiedzi, od razu chce się żyć po ich przeczytaniu a przede wszystkim odchudzać dążę do tych 65 ale traktuję to jako pewien etap, póxniej jeszcze 5 będzie takim małym etapem końcowym kurcze tosz to jeszcze ponad 10kg ale i tak większość za mną
ten brzuuuuuuuuuuuuuuch nienawidzę go!!!!!!!!!!!
Awersja - gratulacje, ja że studiuję zaocznie jestem zacofana i jeszcze wiele przede mną, w ten i następny weekend się wszystko rozstrzygnie właśnie zaraz znikam kuć...
co do Twojego chudszego wyglądu - tyle się odchudzałaś, nie zauważałaś, to teraz waga Ci się trzyma i nie tyjesz, ale też uważaj żeby nie przeholować z tym opychaniem się... bo gdy waga staje się mniejsza to organim nie zawsze nadąża i chudnie dopiero po jakimś czasie, ze mną też tak jest, po 5 czy więcej kg mało było widać, dopiero później zaczęłam widziec efekty...
dzisiaj wielki sukces nie zważyłam się rano i zrobię to dopiero pod koniec miesiąca jeszcze tak nie robiłam i ciekawa jestem swojej miny po stanięciu na wadze po dłuższym czasie
-
Klaudia...dzieki za to uznanie co do dlugoch wypowiedzi Uff...a juz myslałam, ze z lekka nimi zanudzam, jednak niestety ja juz tak mam - jak sie rozpisze, to cięzko mi skończyć. Zreszta podobnie u mnie jest z gadką - jak juz się rozkręcę to trudno komukolwiek mnie przegadać. No ale nic...czasem lepiej sie wygadać...poza tym przynajmniej nie mam problemu w nawiązywaniu kontaktów (wszelkiego rodzaju, hehe )
A co do tego 10 kg, to klaudia jakie "jeszcze" To tylko 10, Kobitko, tylko I spadnie zanim zdązysz zauważyć. Noo..i tak trzeba se mówić :P A brzuch tez zmaleje. Jakieś wygibaski na niego zastosujesz i bedzie dobrze.
Wiesz co ja jeszcze robię ...Codziennie, wieczorem po kapieli smaruje się balsamem, no i na brzuszek poświęcam najwięcej czasu. Tzn. smaruje go mleczkiem , a potem okrężnymi ruchami wsmarowuje je - to taki swego rodzaju masaż. Napewno ujędrnia skórę i pomaga tez na mięśnie Masuje tak około 3 minutki...potem ramiona, uda i pupcia...naprawdę polecam Przyznaje sie, że kiedys tego nie robiłam, bo zwyczajnie mi się nie chciało, zresztą mialam podejście , że już nic mi nie pomoże....ale odkąd rozpoczęłam dietkę, pilnuję tych masażyków i naprawdę skóra jest o wiele gladsza, jędrniejsza i w ogóle wszystko lepiej wygląda.
Klaudia, jesli jeszcze tego nie próbowalaś to zapodaj se Trzeba jakoś sobie radzić, zobaczysz, że będziesz zadowolona...no i sama świadomość , że znów zrobiło sie coś dla siebie , dla swojej urody
Co do urody..to wlasnie skonczylam sobie robić pazurki :P ... i od razu lepsze samopoczucie. Uwielbiam takie "chwile dla siebie". Wieczorem chyba jeszcze cosik sobie wykombinuje...jakies aromaty do kąpieli itp...no akurat dzisiaj mnie tak naszla ochota :P
Pozdrówki i cmooki
-
tylko 10 kg, tylko 10 kg, tylko 10 kg ciagle sobie to powtarzam i ciagle LICZĘ - ile jeszcze, a jeśli to, a co jeśli tamto... najbardziej chcę wiedzieć, ile będę dokładnie ważyć jak już będzie ciepło na lekką kurtkę i brak czapki, szalika, koniec z zimowymi butami i jakaś spódnica... ciągle myślę, jak mój brzuch będzie wtedy wyglądał bo ja mam jakąś obsesję na jego punkcie - nogi się wyszczupliły, w tyłku tylko trochę ponad 90, biust przeżyję, brzuch też opadł ale mam straszną figurę, wszystko jakoś wygląda a brzuchol taki tłuuusty, szczególnie jak siedzę, bleee :P takie dwa wałki się robią i nie chcę ich!!! chcę móc się trochę pogarbić i nie martwić się tym, czy coś mi wystaje!!
co do smarowania się - też się smaruję peełno kremów już wypróbowałam, trochę może się ujędrniłam, ale czy ja wiem może to tylko takie wmawianie sobie... hehe asiula miałam takie samo myślenie, że skoro jestem gruba to już mi nic nie pomoże to nie jest śmieszne, to jest tragiczne... a jak człowiek się odchudza to już wszystkiego by dla swojego ciała chciał... jak ważyłam ponad 80tkę, nawet z włosami mi się nic normalnego nie chciało robic, mogły sobie być oklapnięte czy jakiekolwiek, bo i tak "grubas to grubas, brzydal itp."... błędne myślenie, ale nie muszę się o tym rozwodzić bo sama rozumiesz
mój facet - za cholerę nic nie powie, ale ostatnio tak mi się dziwnie przyglądał, tak macał tu i tam, wgapiał się, na pytanie "co robisz " on mówi, że "nic" czyżby nie chciał mi przyznać racji, że potrafię?
zaraz idę do nauki, jutro będę się starać o jedno zaliczenie a dzisiaj jeden egzamin na 4 napisałam ale żałuję, bo stać mnie na więcej (ah ta skromność...)...
i tak się ubrałam na ten egzamin i szok bluzeczka biała luźniutka, a kiedyś guziki mało nie pękały mi w niej (szczególnie jak siadłam ), spódnica trochę spadała ale cóż, kupi się nową wolę mieć pełno wydatków na kupę nowych, fajniejszych ciuchów niż wiecznie chodzić w tych samych, wieeeelkich szmatach
kurcze, dzisiaj zjadłam 600kcal a już 19 prawie i jadłam kolację którą się napchałam, chyba bez sensu za kilka godzin się opychać żeby dojśc do tego tysiaka.... jeden dzień może mi nie zaszkodzi, co? jutro już na pewno dobiję do 1000
Asiula wygaduj się częściej, chętnie poczytam ja dziś mam jakiś dziwnie dobry humorek, mam nadzieję że jutro nie minie przez jedną babę, ale jak mi da to zaliczenie to już w ogóle będę w siódmym niebie a że mamy wszystko opóźnione w rozwoju to jeszcze za tydzień mam jeden big egzamin i będę miała tyyyle kucia że... przynajmniej będę miała co robić a później zacznę szukać wreszcie pracy, bo w końcu trzeba... i tak pewnie potrwa to miesiącami
ja też sie może dzisiaj ofoliuję czy coś ale narazie zmykam kuć
sorki za moje może nieczytelne majaczenie, pewnie i tak nikt nie przeczyta ale mi na pewno pomaga takie wygadanie się
pozdrawiam
-
Klaudia, no wiesz... jak nikt nie czyta Czytamy, czytamy...i spoko, też wygaduj się częściej w takich ilościach, bo zawsze fajnie jest poczytać kogos innego
Na samym początku to gratuluje tej 4 , oczywiście nie wątpię nawet , że stać cię na więcej, ale wiesz....dobre i to.. Boshe , jak pójdę na studia , tez chciałabym mieć takie oceny ..tylko czy mi sie uda Bo gdybym tylko sie uczyła to luzik, ale praca i studia, trochę ciężko będzie. Jednak co tam... niektóre dzieczyny do tego wszystkiego mają jeszcze dzieci , rodziny i też jakoś se radzą, więc wydaje mi się, że nie będzie najgorzej
Co do tego nie dbania o siebie w okresie"puszystości" to widzę, że nie tylko ja tak miałam. Ale serio..Klaudia , ja dopiero teraz niedawno, odkad efekty zaczęły byc widoczne, poszłam do fryzjera Po jakis 8 miesiacach...normalnie shock No ale grunt , ze doszło do nas w końcu, iż takie myslenie jest nabardziej błędnym z możliwych. Zresztą znam dużo puszystych dziewcząt , ktore mimo wszystko dbaja o siebie, ubierają się w super łaszki i wyglądają ślicznie. Jednak co do tego , to chyba trzeba mić jeszcze to przekonanie w sobie, no a nam właśnie tego zabrakło Ale teraz nadrabiamy to i jest superek
Noo, ja np. dzisiaj powskakiwałam sobie w niektóre ciuszki, te ktore nosiłam jak byłam 60-tką Hmm...niektóre niestety jeszcze musza poczekać, ale większość jest rewelka...To tez poprawilo mi humor...zwlaszcza teraz jak idę do pracy. Bo martwiłam sie , w co ja będę sie ubierala, a tu proszę, niespodzianka :P Mam tyle ciuszków, niektore prawie nieuzywane, bo kupiłam je pod koniec "dawnych dobrych czasów", a potem zasiedziałam sie w domku, wiec sa prawie , że nowe. Tearaz przydadzą się jak znalazł A poza tym jak juz troche schudlam , to przynajmniej nie mam oporów iść do sklepu na zakupy, wiec i cos nowego sie dokupi Bo do tej pory to konmi by mnie nie wyciągneli, heh
Te 600 kal dzisiaj napewno ci nie zaszkodzi, bo tez czasem tak mam, ze do 600 - 800 dojadę i dalej poprostu mi sie nie chce...A opychac się na siłe, to rzeczywiście nie ma sensu, tymbardziej na wieczór. Ja wtedy czasem jeszcze jakis kefir, albo "Activię" sobie zapodaję (na lepsze trawienie ) no i herbatka. Preciez jak sie nie chce jeść to zmuszać tez się nie można.
No i jeszcze jedno...ten Twoj Luby, to mowie Ci - poprostu nie chce przyznac Ci racji. Samce tak mają , za nic nie przyzna sie do porażki. A zauwazył bankowo, ze jest ciebie mniej Zobaczysz...minie troche czasu i w koncu sie przyzna, że sie mylił...możliwe, ze nie dla Twojej satysfakcji, ale chociazby z ciekawości...juz pewnie się glowi jak Ty to zrobiłaś Napewno kiedys o to zapyta
No nic...życze Ci powodzonka jutro, trzymam kciuki
Ooo wlasnie w TV zaczely sie "Alternatywy 4" - obejrze sobie, posmieję się troche...w końcu smiech tez spala kalorie , heh
-
mleczka się jeszcze napiłam, a trochę kalorii ma
Asiula z tymi ubrankami to jest piękne kiedyś miałam ulubione spodnie, a teraz są na mnie wielkimi worami spadającymi z tyłka, nawet na robotę w polu się nie nadają już a stare kochane ciuszki super jest założyć po latach
jak ja mogłam się tak roztyć...
ale najważniejsze że niedługo będę ważyć 60, a tyle ostatnio ważyłam chyba jak miałam 12 lat
dziekuje za trzymanie kciuków, przyda się bo ja znowu zamiast się uczyc siedzę na forum i znowu pół nocy nie prześpię... ale coooo tam... przyzwyczaiłam się...
kiedy nie będzie już śniegu, mrozów i tej ciapy?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki