-
A mnie tam do jedzenia na mieście wcale nie ciągnie, nie przeszkadza mi nawet, ja kumpela w mojej obecności pochłania całą paczkę chipsów A jeszcze jeden tego plus - przynajmniej oszczędzam hehe Jak sobie pomyślę, ile ja kiedyś wydawałam pieniędzy na słodycze itp, to aż głowa boli
Dziś jak na razie śniadanko, prawie takie samo jak wczoraj:
chleb razowy [200]
sałatka z makreli [200]
kiwi [30]
czerwona herbata [0]
Czyli 430 kcal na koncie Na drugie będzie prawdopodobnie serek homogenizowany naturalny, może cos do niego dodam, ale jeszcze nie wiem
-
a ja zaraz ide robic owsianke dodam do niej swieza brzoskwinie :P zobaczymy coz tego bedzie
-
szalejecie z ta owsianka ja nigdy tego nie jadlam
-
A ja paradoksalnie będąc na diecie zaczęłam więcej pieniędzy na jedzenie wydawać Mleko 0,5%, ciemny chleb, krążki ryżowe itd.
-
nikson - cos w tym jest. je sie inaczej niz reszta domownikow. osobny jogurt, chleb i wogole. czasami sie robi zupelnie inny obiad niz reszta. no i nowe ciuszki - w mniejszym rozmiarze
-
ale wydawanie kasy na mniejsze ciuszki w ogóle nie boli mega przyjemność
-
Mnie to akurat też nie martwi
-
moja mam też narzeka że wybrzydzam strasznie i musi cuda kupować
-
ja to mimo wszytlko w sumie jem to co wiekszosc domowników, bo u mnie nie je sie az tak tłusto, a jak mam smazy kurczaka to dla niez jazden problem zeby mi zrobic z patelni grilowej bez tłuszczu i paniery ;]
tylko wczoraj była troche niezadowolona ze powiedziłam zeby do zupy warzywnej nie dawala zasmażki, ale jak powiedziałam ze przeciez i tak tylko ja ja jem, bo siostra ani ojeciec nie lubi, to nie dodała
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki