-
Agassi – ja piekę na teromoobiegu, 180 stopni, 15-20 minut. Tylko zaproście jesze dwie osoby, bo sami z Pawłem jej nie zjecie. A przepis masz, bo jak nie to zaraz ci podeślę.
Kitola – do ciebie mówię
Nie wolno ci się poddawać, bo potem będziesz miała jeszcze większego doła, bo pupa i brzuch ci urosną jak dwa balony.
Jeżeli chodzi o rutynę, to ja też czasami mam takie dni, że mam dosyć diety, chcę się opychać ciastkami, wafelkami, pączkami i chipsy, orzeszki itd. Najlepiej wszystko naraz, zagryzać jedno drugim. Niestety to nie jest wyjście, bo niczego nie rozwiązuje. Opychanie się nie rozwiązuje twoich problemów. Wiem coś o tym, bo nie tak dawno miałam straszne stresy w pracy, no i jedzeniem próbowałam sobie zapchać tego gula w brzuchu. Niestety gul nie znikał, a brzusio rósł. Teraz mam 2-3 kilogramy więcej, no i po co mi to było? No ale nieważne dobrze, że minęło i znowu nie jem słodyczy i w miarę dietkuję.
A z tą rutyną to jest tak, że jak gubimy kilogramy, ciuchy stają się szerokie, ludzie naokoło zauważają że jesteśmy chudsze – to aż chce się żyć i odchudzać. No ale przychodzi też taki dzień, gdzie waga staje, garderoba została wymieniona na dopasowaną (bo w stare ciuchy nie dadzą się już nosić – takie luźne), ludzie już nie prawią nam komplementów, bo się do nas przyzwyczaili. No i my też zapominamy, że przecież tyle zrzuciłyśmy, że jesteśmy już szczuplejsze. Patrzymy na to, że waga nam w dół nie spada, bo to zawsze motywuje. No ale jest dobrze – już nie jesteśmy grubaskami, a to że nas ludzie nie chwalą to co. Po prostu teraz uważają nas za szczupłe osoby. No a przecież szczupłym nie mówi się, że są szczupli. Więc my też pamiętajmy, że jesteśmy szczupłe, choć zostało nam jeszcze troszkę do zbicia.
Pozdrawiam wszystkie chudzielce czyli WAS
-
Magi – ty też się nie poddawaj, a czasami sobie zrób przyjemność. Do kosmetyczki się wybierz, albo jakiś ciuszek lub kosmetyk sobie kup. Ja na dołki zawsze sobie książkę kupuję.
Kitola – a jak czasami masz dosyć diety, to zjedz sobie coś dobrego, zrób sobie urlop od diety, byleby nie za często. Ja w tygodniu dietkuję, ale np. w weekendzie już tak strasznie się nie patrzę. Pozwalam sobie na słodkie, tylko, że mało. Jak złamiesz dietę od czasu do czasu naprawdę nic się nie stanie. A przynajmniej nie będziesz miała jej tak dosyć.
Pizza mi też różnie wychodzi, raz rewelacja a raz po prostu dobra. Ale i tak już w knajpie nie kupujemy, bo moja lepsza i tańsza. Mi najlepsza wyszła kiedyś jak drinka piłam i robiłam. Może tu jest sekret. Zaraz wam podam przepis na tego drinka – rewelacja.
Succiu – ty też się nie poddawaj, dasz radę, każda z nas ma gorsze dni. No i przestań się użalać nad sobą tylko uwierz w siebie
-
niusia: przepis mam, dzięki
a z jedzeniem to spoko, jeszcze sa rodzice i brat
i pies
-
podaję przepis
PIZZA, KTÓRA ZAWSZE WYCHODZI
500 g mąki
50 g sera żółtego - startego
40 g drożdży
łyżka cukru, łyżka soli, 2 łyżki oregano, 1 łyżka ziół prowansalckich
3 łyżki oleju, lub oliwki z oliwek
1 szklanka ciepłej wody
wymieszać i wyrobic ciasto, zostawic na 1/2 godz do wyrośnięcia
piekarnik nagrzac do 180 stopni, na termoobiegu, piec ok 15-20 min (obserwować)
ciasto rozciągnąc na blaszce, posmarowac przecierem pomidorowym (ja do przecieru dodaję jeszcze oregano) i układac dodatki jakie sie chce, tylko nie dawac duzo mokrych rzeczy, bo sie zakalec zrobi
Ja najbardziej lubię z pieczarkami, tuńczykiem, kukurydzą, no i czasami oliwki lub papryka. Na to wszystko ser żółty
polecam, bo jest lepsza niż w knajpie, no i zawsze wychodzi.
-
no sory za późno cię zobaczyłam i wysłałam, ale chyba magi chciała.
a teraz
SAŁATKA ROMANA
pomidory i czerwoną paprykę pokroić w dużą kostkę (2 papryki, 4 pomidory)
puszka kukurydzy
oliwki - pokroić (słoiczek malutki, lub woreczek)
ser feta light - pokroić
pipeprz
zalać to śmietaną 12% lub 9% (można dużo, ale można i mało)
pychota - wszyscy sie zajadają
-
Nusinka ta sałatka brzmi tak smakowicie że ją muszę zrobić, jak tylko będe miała kasę to sobie kupię składniki, a przepis od razu przepiszę. Dzięki wielkie że napisałaś ten przepis na pizze u mnie, bo Magi też prosiła o niego i już nie muszę przepisywać
U mnie dużo lepiej dołek zabrała ze sobą Jaromina , przy okazji mój poszedł za nią, mam nadzieję, że oba się od niej odczepią
Za niedługo zjem sobie czeresienki , nastawię na obiadek, mam w planach łazanki, coś ostatnio mi wyjątkowo smakuje tego typu danie
Mówiłam ci już, że jesteś mądrą kobietką ?? i twoje rady nie tylko mi pomogą, ale i pozostałym zdołowanym też I masz rację, będę uczyć się na twoich błędach, wystarczy ze ty je popełniłaś, nie będę zajadać stresów, a przynajmniej będę się bardzo starać żeby tego nie robić
I do reszty chudzielców sie zwracam !!!!!!!!!! MACIE SŁUCHAĆ CO NAM KAŻE NUSIA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zaraz sobie posprzątam, bo bałagan powoli mnie zasypuje, może to mnie odciągnie od jedzenia @ przyszła i jestem na nią zła.
Byłam u mamy , wykorzystałam to że jest trochę chłodniej i można u niej jakoś wytrzymać, a chciałam wziąć tam Kubę. Zjadłam tam tylko dwie rzodkiewki
Humor właściwie mam fajny, Kuba zasnął w pięć minut, wprawdzie nie chciał iść do łóżeczka, ale on nigdy nie chce, ale jak tylko wypił kaszkę, to zasnąl w pięć minut
Agassku dobrze, że nic wam się nie stało, to jest najważniejsze i postaraj się o tym zapomnieć. Takie gnojki są wszędzie i nie pozbędziemy sie ich tak łatwo. I to jest wkurzające, że strach wyjść lub wyjechac gdziekolwiek bo ktoś może nas napaść, tak sobie z nudów. Ja bym takich gnojków wychłostała i na pal z nimi
-
nusia5 i kitolka - dzięki za "kopniaka" .
Macie 100 % racji. Nawet jak upadłam to musze powstać. Najgłupsze co mogłam zrobić to po wpadce poddać się!!! Teraz jak będe miała jakiś grzech "dietowy" napisze wam o tym wy mnie zrugacie a ja dalej będę dążyć do celu
OBIECUJĘ WSZYSTKIM ŻE POSTARAM SIĘ WYTRWAĆ.
Zaraz na pulpit kompa dam sobie ekstra seksowna laskę, mam nadzieję że będzie mnie to motywować (zazwyczaj to działa).
Chyba zacznę spisywac co jem bo inaczej tego wszystkiego nie ogarnę. zaraz wybieram się na zakupy kupię sobie ekstra kajecik i będe w nim notować to co schamam .
Aha i jeszcze jeden waży element moich zakupów - centymetr krawiecki. Teraz już nie będzie wymówki dowiecie się ile tak naprawdę Succiu ma w pasie ( a ma duuuuużo)
-
Succiu bardzo się cieszę , że jednak będziesz walczyć dalej, wiesz, ja kiedyś nie raz tak miałam, zacznałam sie odchudzać, jadłam bardzo mało, traciłam parę kilo, a potem rzucałam sie na jedzenie i po jednej wpadce się poddawałam, to była wygodna wymówka żeby móc jeść bez oporów ile chcę. I tyłam więcej niż schudłam. Tym razem się udało, dużo już schudłam, ale też sporo zostało przede mną , i wiem że mi się uda. Bo już wiem ze po byle wpadce, nawet po ogromnym obżarstwie trzeba jednak starać się dalej.
Czekamy na twoje wymiary
i jak chcesz to pisz tutaj co zjadłaś, to ewentualnie pokażemy ci gdzie był jakiś błąd żywieniowy, bo może się okazać że np. jesz za mało i dlatego zdarzają się ataki głodu.
Ja np. jak zjem solidne śniadanie (ale tez bez przesady) to potem w południe łatwiej mi oprzeć się lodówce, i uwierz mi że ja codziennie z nią walczę. Czasami przegram, ale z upływem czasu coraz rzadziej i coraz mniej pochłaniam.
Trzymam kciuki za ciebie
-
Kitola - ale heca
Succi - brawo, tak trzymać.
Jeszcze jedno ci powiem, jeżeli wpadki są krótkotrwałe to wręcz napędzają metabolizm. Tak że świąteczne obżarstwo nie jest takie straszne w skutkach, chyba, że rozepcha się żołądek, wtedy gorzej. Zapisuj sobie wszystko, my sami czasami nawet nie wiemy kiedy jemy i ile. Wydaje nam się, że tak mało jemy a tu upsssss.
Kitolka - ja sobie wczoraj tak to uświadomiłam. Miałam ci odpisać, ale nie dałam rady. Ostatnio wydawałam się sobie samej gruba, bo mi przybyło te 2 kg. Całkowicie zapomniałam o tym jaka byłam kiedyś. Przecież po ciąży ważyłam 75kg. 70 - jest odkąd tu jestem na forum.
Całe 11 kg - i gdzie ja to nosiłam??? W głowie mi się nie mieści. Ale nie pamięta się o tym, spodnie pozwężałam więc nie widzę efektów. No i spotkałam koleżankę, która mnie dawno nie widziała. Powiedziała mi że strasznie wyszczuplałam. Ja nie widzę, bo się przyzwyczaiłam, ale inni widzą mnie jako szczupłą. A że mam jeszcze brzuch do zgubienia, no cóż się ma, się zbije. Nieważne kiedy
-
dam wam jeszcze przepisik na bigosik chudziutki
kapusta kiszona, pół na pół z surową - gotuję. Dodaję ziele angielskie i liść laurowy, przyprawy. Do tego dodaję kostkę rosołową i pieczarki, lub suszone grzyby do smaku. Trochę przecieru pomidorowego, ale nie zawsze. Bardzo go lubię, bo prawie nie ma kalorii i mogę go zjeść ile chcę.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki