Strona 23 z 924 PierwszyPierwszy ... 13 21 22 23 24 25 33 73 123 523 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 221 do 230 z 9234

Wątek: Kitolki przygód ciąg dalszy :D

  1. #221
    Kitola Guest

    Domyślnie


    energia wrócila, zostało mi jeszcze jedno okno do umycia, jutro się za to wezmę.
    Teściowa u gory smaży ryby, jest godzina 21 i ja nie mogę już nic zjeść, a od tych zapachów to aż mnie skręca. Ale nie, koniec grzeszenia, od teraz , nie od jutra, poprawa. Koniec obżarstwa niekontrolowanego.

    Mid4 mam nadzieję, że jak minie ci dołek to odwiedzisz mnie znowu, bo zaczynam się bać że się poddałaś, ale wierzę, że to tylko jakieś chwilowe problemy z dostępem do netu.

    Malinko, a ja dalej nic nie ćwiczę, dzisiaj wieczorem chciałam poćwiczyć, ale znajomi się zwalili na głowę, zaraz chyba sobie pójdą to może jeszcze troche poćwiczę. Teraz na szczęście jest już wiosna i jak czuję że rzuce się na jedzenie to szybko ubieram kubę i idziemy na spacer. Biegiem mijamy budke z kebabem i idziemy dalej.

    Jak na złość postawili mi pod domem budke z kebabami, los chyba uparł się żebym nie schudła, ciągle jakieś pokusy na drodze. Ech ciężka ta dieta.

    Ale nie poddam się, już teraz o niebo lepiej wyglądam i nie mam najmniejszego zamiaru wrócić do swoich zwałów tłuszczu. Jeszcze lepiej będę wyglądać, nad morze jak pojedziemy to wszyscy faceci padną z wrażenia a dziewczyny z zazdrości zzielenieją.

  2. #222
    mid4 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-07-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej!
    jestem, ale to chyba rzadkie bedzie w nastepnych tygodniach zaczelam wlasnie staz na pediatrii - najgorsza czesc stazu. po pierwszym dniu moge potwierdzic w 100%.
    dzis mam za soba 8 godzin biegania! po oddziale, po schodach i w ogole tam i z powrotem! niesamowite - takiego wycisku jeszcze nie bylo. za 6 tygodni bede miec super kondycje ostatnio spotkalam kolezanke , ktora skonczyla wlasnie ten 6-tygodniowy "trening" , a przedtem grubiutka byla...a teraz calkiem calkiem ma figurke, myslalam, ze to jakas dietka, ale teraz juz wiem ja ostatnio troche mialam niekontrolowanego dolkowego obzarstwa. nie mam wagi ale w gacie sie nie mieszcze (a to bylo pare dni!!!). za to od dzisiaj plan jest taki:
    sniadanko: musli z mlekiem (150kcal)
    drugie: jablko + soczek fit (200)
    obiad : gotowany kurczak z kalafiorem (150)
    kolacja: salatka z tunczyka i kukurydzy (200)
    wiem, jeszcze cos powinnam dolozyc, ale sobie dzis daruje ze wzgledu na wczorajsza pozna i obfita kolacje (tak zeby mnie nie ciagnelo przez diete). bo zrobilam rachunek sumienia i stwierdzilam, ze moje dotychczasowe odchudzanie polegalo na wiecznym oszukiwaniu samej siebie a potem braku rezultatow i dolku. teraz nawet nie mam czasu ani sily myslec o diecie, ale bede sie trzymac plany "bez chleba i ziemniaczkow" - czyli mniej wiecej tak jak napisalam powyzej (tylko od jutra 1000 kcal a nie 700.
    pozdrawiam i gratuluje Ci Kitola po raz kolejny - tyle juz przeszlas a taka dzielna jestes! tez bym tak chciala
    i nie obrazcie sie jak przez jakis czas nie zajrze do Was - jutro np. planuje dyzur, a tam gdzie teraz jestem to wczesniej mnie nie wypuszcza na pewno ufff jak ja dzisiaj jestem padnieta! ale za 6 tygodni to moze na jakis maraton sie skusze i wygram
    buziaki dla wszystkich dietkujacych!na dzis, jutro i nastepne dni!!!

  3. #223
    Kitola Guest

    Domyślnie


    u mnie doskonale, suwaczek mówi sam za siebie

  4. #224
    Kitola Guest

    Domyślnie


    witam i życzę przyjemnej reszty świąt
    U mnie dziwnie trochę, w pierwszy dzień to sobie chyba odrobinkę za dużo tłustych rzeczy zjadłam bo waga skoczyła kilo do góry, ale gorsze było fatalne samopoczucie wieczorem wczoraj, tak strasznie było mi niedobrze, ze hej.

    Dzisiaj staram się ograniczać, chociaż ciężko ze słodyczami, ale już nie wpycham w siebie frytek czy żurku albo bialej kiełbasy. Chociaż ta czekolada nęci, oj nęci...

  5. #225
    Kitola Guest

    Domyślnie


    ech, coś popsulo sie to forum, nawet nie chce mi się już pisać, i piszę tylko dlatego żeby być w miarę na bieżąco.

    Święta pod względem diety przeszły strasznie, trochę za dużo i dwa kilo w górę. Z tym to problemów moj organizm to jakoś nie ma, w górę waga leci błyskawicznie, dlaczego w dół tak nie pędzi?????
    I znowu jest 69 kg, już raz tak miałam, waga spadła w końcu do 67 i akurat przyjechał wujek z USA i trochę za dużo sobie podjadłam i oczywiście wróciło do 69. Teraz znowu to samo , jak już spadło do 67 to zaraz wróciło do 69. Ale dzisiaj już w miarę się pilnowałam i nie żarlam tak dużo. A od jutra idę na aerobik, chcę chodzić dwa razy w tygodniu, jak mnie będzie stać to po dwie godziny. Bo jeszcze nie wiem ile to kosztuje, ale jest niedaleko mojego domu i w dodatku w dniach i godzinach które mi pasują.

    A dzisiaj pochłonęłam:
    Śniadanie: kawa, herbata, trzy rzodkiewki, plaster pasztetu własnej produkcji, skórka z parówki i chleba.

    Drugie śniadanie: kromka chleba pełnoziarnistego z masłem i szynką.

    Obiad: dwa udka.

    Kolacja: Sałatka z trzech jajek na twardo, rzodkiewki, ogórka, fety light, łyżeczki majonezu.

    przekąski: talerzyk bitej śmietany, ileś czekolady, jogurt activia. I to chyba koniec.

    Trzeba będzie kupić jakiś chrom, albo coś co zmniejszy mój apetyt na słodycze, bo chociaz tłumaczę sobie cały czas że nie wolno, że to zniweczy efekt diety, to nic nie pomaga, słodycze powoli przejmują kontrolę nade mną, chleb mnie tak nie ciągnie już jak kiedyś, ale nie mogę się opanowac kiedy tylko pomyśle o czekoladzie. Ech... zaczynają się problemy z moją dietą, nie dość że waga idzie w górę, to jeszcze dieta mocno szwankuje

    Z cwiczeniami też niedobrze, mam nadzieję,że coś wyjdzie z tego mojego aerobiku, bo inaczej to nigdy nie schudnę tyle ile bym chciała.

  6. #226
    Kitola Guest

    Domyślnie


    ech, coś popsulo sie to forum, nawet nie chce mi się już pisać, i piszę tylko dlatego żeby być w miarę na bieżąco.

    Święta pod względem diety przeszły strasznie, trochę za dużo i dwa kilo w górę. Z tym to problemów moj organizm to jakoś nie ma, w górę waga leci błyskawicznie, dlaczego w dół tak nie pędzi?????
    I znowu jest 69 kg, już raz tak miałam, waga spadła w końcu do 67 i akurat przyjechał wujek z USA i trochę za dużo sobie podjadłam i oczywiście wróciło do 69. Teraz znowu to samo , jak już spadło do 67 to zaraz wróciło do 69. Ale dzisiaj już w miarę się pilnowałam i nie żarlam tak dużo. A od jutra idę na aerobik, chcę chodzić dwa razy w tygodniu, jak mnie będzie stać to po dwie godziny. Bo jeszcze nie wiem ile to kosztuje, ale jest niedaleko mojego domu i w dodatku w dniach i godzinach które mi pasują.

    A dzisiaj pochłonęłam:
    Śniadanie: kawa, herbata, trzy rzodkiewki, plaster pasztetu własnej produkcji, skórka z parówki i chleba.

    Drugie śniadanie: kromka chleba pełnoziarnistego z masłem i szynką.

    Obiad: dwa udka.

    Kolacja: Sałatka z trzech jajek na twardo, rzodkiewki, ogórka, fety light, łyżeczki majonezu.

    przekąski: talerzyk bitej śmietany, ileś czekolady, jogurt activia. I to chyba koniec.

    Trzeba będzie kupić jakiś chrom, albo coś co zmniejszy mój apetyt na słodycze, bo chociaz tłumaczę sobie cały czas że nie wolno, że to zniweczy efekt diety, to nic nie pomaga, słodycze powoli przejmują kontrolę nade mną, chleb mnie tak nie ciągnie już jak kiedyś, ale nie mogę się opanowac kiedy tylko pomyśle o czekoladzie. Ech... zaczynają się problemy z moją dietą, nie dość że waga idzie w górę, to jeszcze dieta mocno szwankuje

    Z cwiczeniami też niedobrze, mam nadzieję,że coś wyjdzie z tego mojego aerobiku, bo inaczej to nigdy nie schudnę tyle ile bym chciała.

  7. #227
    Anczyskovelzimna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-03-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Polecam aerobik. W grupie i z instruktorem łatwiej się ćwiczy.
    U mnie święta to też porażka dietowa, ale na szczęście już po świętach.

  8. #228
    Kitola Guest

    Domyślnie


    witaj anczyskovelzimna
    ja też się ciesze,że już po świętach, bo jeszcze dwa dni i znowu bym się całkowicie zapuściła. Wiem jak fajnie jest na aerobiku w grupie, kiedys regularnie chodziłam i uwielbiałam to , ale potem jakoś czasu nie było, a to kasy i tak od kilku lat już nie chodzę.
    Ale dzisiaj idę, pomimo wszystko, nie wiem dokładnie ile to kosztuje, nawet nie pamiętam numeru bloku gdzie jest ten klub,ale znajdę,
    Jak będe to odkladać to w życiu się nie zapiszę.

    Dzisiaj dietka ze strony Slim Figury, oczywiście zmodyfikowana.
    Śniadanie: muesli z odtłuszczonym mlekiem, kawusia, parówka sojowa, piętka z chleba razowego i skórki z tegoż chlebka.
    II śniadanie: cappuccino, kaloryczne więc do tego tylko kilka śliwek suszonych i koniec.

  9. #229
    Kitola Guest

    Domyślnie

    kurde, coś ze mną jest nie tak, nie umiem zapanowac nad swoim obżarstwem, chyba bez farmaceutyków się nie obejdzie, inaczej znowu jedzenie przejmie nade mną kontrolę.
    Dzisiaj miałam taki piękny plan, zdrowa dietka, bez podjadania, i co?????
    I oczywiście jak się rzuciłam do lodówki to omal nie opróżniłam całej!!!!!!!!!!!!!!

    Jak na razie to trzymam się z dala od chleba, bo jakbym w czasie takiego napadu zjadła chociaż kromke to byłby całkowity koniec. Miesiąc pchania w siebie żarcia.
    Nie wiem czemu nie umiem zapanowac nad tym, przecież tyle czasu nie było z tym problemu, a teraz znowu...
    Aż wstyd przyznać, ale napiszę, za karę
    Napad głodu: chyba z dziesięć plasterków szynki wieprzowej, kilka grubych plastrów pasztetu mojej roboty z majonezem i musztardą, jedna parówka morlinka, batonik czekoladowy, dwie galaretki w czekoladzie, dwie porcje bitej śmietany light,

    Obiad: fasolka szparagowa i łyżka ryżu.
    Napad głodu: kolejna porcja bitej śmietany, trzy biszkopty. Na razie udało mi się nie zjeść kolejnej czekolady.

    Ja już tak nie chcę!!!!!!!!!!
    Codziennie sobie obiecuję, że to już było ostatni raz, i znowu robie to samo, rzucam się na jedzenie, szybko łapczywie, bez opamiętania....
    Dobrze wiem, że to jest najlepsza droga do otyłości, ale ja nie umiem sobie z tym sama poradzić.
    NIECH MI KTOŚ POMOŻE!!!!!!!!!!!

  10. #230
    Kitola Guest

    Domyślnie


    okazało się, że nie mogę się zapisac na aerobik w klubie osiedlowym bo jest komplet już na wszystkie zajęcia. W innych klubach godziny mi nie pasują... Zostaje mi tylko gimnastyka w domku. A nie wiem czy uda mi się zmusić do ćwiczeń w domu, od dłużsezego czasu mi się nie udaje.

    Dobra, teraz duuuży łyk slim figury trójki, ochyda, jakoś nie mogę się przemóc, dobra, pół kubka wypite.

    Kolacja: kromka chleba razowego z serkiem wiejskim z rzodkiewką, ogorkiem i rzeżuchą. Pychotka była tylko tak malutko. Danon Activia, no i ochydna herbata.

    Na razie się trzymam i nie wyjadam wszystkiego, może dlatego że mąż jest w domu,a ja lubię jak nikt nie widzi....

Strona 23 z 924 PierwszyPierwszy ... 13 21 22 23 24 25 33 73 123 523 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •