-
No pewnie, że wypalisz!!! A co jesz?
Ja zaczęłam liczyć kalorie. Staram się zdrowo jeść. Tak ok. 1500 kcal dziennie. Zapisauję sobie codziennie co zjadłam i myślę czasami, że zjedzenie tego czy owego to była głupota. Na przykład placki ziemniaczane za 1000 kcal I następnym razem już tego nie jem. Dużo daje mi zabieranie własnego jedzenia do pracy, wtedy nie muszę napychać się jakimś g... No i dużo piję. Kupuję sobie półtoralitrową butelkę wody mineralnej (moja ulubiona to Volvic Strawberry sugar-free) i nawet nie zauważam jak schodzi.
Cieszę się, że humor masz już lepszy
-
No właśnie ja to jakieś syfy jem.
A winie o to mojego chłopaka, ot co
A tak szczerze mówiąc to jem późno wieczorem i to mnie gubi. Dziś np tylko dlatego, że mój chłopak robił sobie jacket potatoes, ja zażyczyłam sobie 2! z masłem, serem żółtym i surówką colesław.
Ale na jutro już sobie co nieco przygotowałam bo pokroiłam 3 pomidory, paprykę i wymieszłam z serem feta. Już zapakowane i leży w lodówce- zjem w pracy.
Z tą Volvic to nie jest zły pomysł. Niby u mnie w pracy stoi maszyna z wodą ale w innym biurze niż w którym siedze, więc nie chce mi się po nią chodzić.
Kupie może w Asdzie- będzie taniej - takie smakowe coś jednak wchodzi łatwiej niż nijaka woda
Idę zajrzeć co tam u Was.
-
Mi też jest ciężko odmówić, jak mój facet coś kalorycznego robi, ale na szczęście nie zdarza się to często. Jakoś tak w ogóle zdrowo jemy ostatnio.
A z tym jedzeniem wieczorami... to ile jesz w ciągu dnia? głodujesz?
Woda: możesz pić smakową albo zabrać sobie pustą butelkę do pracy, napełnić ją w tym innym biurze i zanieść do swojego. Naprawdę polecam picie wody: czujesz się zupełnie inaczej, zupełnie inny stan skóry i wypłukuje z Ciebie wszystkie świństwa.
Jedną rzecz pretestowałam: jak mam przy sobie butelkę wody, to ją wypiję. Jak nie mam, to nie wypiję nic. Więc staram się mieć, na przykład przed pracą sobie kupuję.
ps. Tylko nie kupuj np. Volvic Oryginal, bo ma chyba z 300 kcal na 250 ml!!!
miłego wieczoru :*
-
Aimka ma super pomysł z tym napełnieniem własnej butelki wodą z drugiego biura. Albo jakiegoś dużego kubasa, trzy razy na dzień chyba można się przespacerować wtedy po wodę (no co, to też ruch i spalone karolki!!! ). Nie wiem jak u was ale u mnie w Berlinie jest mnóstwo takich smakowych soków do dolania do wody, które są ze słodzikiem więc mają 2 kcal/100ml czyli tyle co nic. A smaków do wyboru jest mnóstwo. Kupuję sobie taką butelkę za 2 euro i potem dolewam do kranówy i mam smaczny napój
Wiem, że to głupio zabrzmi, ale zazdroszczę wam tego stresu w pracy
Moje lenistwo i siedzenie w domu mnie dobija... a zwłaszcza odkładanie wszystkiego 'na potem' albo czekanie aż samo się zrobi
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Taaa... Czasem mały bacik jest potrzebny
Ale z drugiej strony, od stresu się cellulitis robi!
O nienienie... Koniec z czarno-białym myśleniem. Na tę dychotomię mam następującą odpowiedz: należy znaleźć coś, czego robienie: 1) sprawia nam przyjemność i tym samym 2) nie musimy się zmuszać do robienia tego 3) a więc tego nie odwlekamy a jednocześnie 4) nie powoduje to naszego stresu.
W skrócie: Aimka dąży teraz do robienia tylko tych rzeczy, na które ma ochotę No... W miarę możliwości. Ale dużo można zmienić, jak się chce i nie nakłada samej na siebie niechcianych i w gruncie rzeczy zbędnych obowiązków.
Ściskam Was obie moooocno!
ps. O tym, co zabieram do pracy, napisałam Ci, Notta, na moim wątku. Możę Cię zainspiruje :*
-
Jak tam dziś humorek, Kochana?
-
Hejka Laseczki!
Postanowiłam nastukać choć jedno zdanie. Planuje coś wielkiego, dwutygodniowego
Szczegóły wieczorem...
Pozdrówki i udanego dnia (już nie długo weekend )
-
No no no!
To ja czekam na te szczegóły!
Brzmi bardzo interesująco!
-
Ja też czekam na szczegóły.... bo nie wiem czy to ma być pierwszy długi urlop z Ukochanym czy nowa dietetyczna akcja?
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
PLAN 2 TYGODNIOWY
Tytułem wstępu: inspiracją dla planu 2 Tygodniowego jest wyjazd do Polski. Lecę dokladnie za dwa tygodnie.
Czuję że chcę wreszcie zacząć dbać o siebie. Nadchodzące dwa tygodnie będą kompleksowe.
Nie chcę żebyście myslały że to nagły zryw, że będę się głodzić. Nic takiego się bowiem nie stanie. Chcę wprowadzić zmiany, które od dawna chciałam wprowadzić ale nie miałam siły, chęci (odwagi?).
Już kiedyś w ten sposób postępowałam - wyglądałam o niebo lepiej, i o tyle też lepiej się czułam więc chyba warto.
Kilka postanowień:
codzienna aktywność fizyczna (dzięki temu wprowadzę się w rytm)
zdrowe jedzenie, bez podjadania późno w nocy- nie jem po 19.
codzienne balsamowanie (przynajmniej raz dziennie)
więcej usmiechu, mniej marudzenia
więcej działania, mniej narzekania
ograniczam słodycze do minimum
więcej wysiłku w dbanie o siebie i o swój wygląd
ROZWÓJ UMYSŁOWY, może to brzmi śmiesznie - ale tego mi trzeba. Myśle o podszlifowaniu Excela (prócz ciągle wspomnianego Angola)
Każdego dnia postaram sie napisać jak udał mi się dzień.
Pozdrawiam i proszę o wsparcie. Wierzę że te 2 tygodnie to dobry start na dożywotnie zmiany.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki