Strona 24 z 207 PierwszyPierwszy ... 14 22 23 24 25 26 34 74 124 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 231 do 240 z 2069

Wątek: Zamknięty

  1. #231
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzięki dziewczynki za napisanie czegokolwiek, bo zastanawiałam się czy ktoś tu jeszcze zagląda.
    Wczoraj z nerwów w końcu poszłam z tatą do sklepu, który mieści się dość daleko- kupiłam sobie ser light, ale nie wiem czy on taki light skoro ma 222kcal.100g ale mialam taką ochotę na ser!! No ale nieważne, gdy wrócilam misiu już był , okazało się, że musiał dłużej zostać w robocie, więc uzyskał odemnie przebaczenie.
    A dziś duuużo ruchu. Najpierw targ- pare godzin kręcenia się, ale za to mam spodnie dresowe, pisaki żelowe, etui na okulary ii..yyyy...hmm...to wszystko, A! Chyba z pół kilo śliwek ! Kocham śliwki! Normalnie namówiłam mame na śliwki, kupiła 2kg, to ja żeby się zabezpieczyć wzięłam śliwki na swoją półkę w lodówce (tam wszystko moje- niskokaloryczne). No i mam sporo gruszek od ukochanego , je też musze gdzieś schować...Wiem, pewnie myślicie, że zwariowałam, ale myśle, że to najlepszy sposób na ludzi, którzy na "hurra" zjadają wszystko co kupili. A to niezdrowe. Nie wiem jak zrobić po diecie, mam zamiar kontynuować jedzenie rano zupki mlecznej- tzn. płatki z mlekiem, ale mam dylemat: namówić mame na kupno czekoladowych kuleczek, które prawdopodobnie znikną w dwa dni (już tak pare razy było, tylko, że z płatkami z miodem i orzeszkami ), czy samemu kupić i chować. Nie powinnam chować: wcześniej ukrywałam się z jedzeniem, i popadłam w chorobe (otyłość), ale znowu jak będe się gorączkować, czy mam co jeść, też można zachorować. Moja siostra (dodam) ma bulimie i nie chce się wyleczyć -najwyraźniej. Co robić?? Ma ktoś pomysł?

    Co zjadłam:
    Śniadanie: jogurt+ musli- 196kcal. (tym razem nie owsianka ;P)
    ŚniadanieII: princessa!!!!!! Kokosowa!!!!!!! Mniam! (dzień rozpusty )- 205kcal.
    Obiad: kapusta+ koncentrat pomidorowy+ kasza gryczana+ schab= 346kcal.
    Podwieczorek: nie był, zamiast tego duże śniadanieII
    Kolacja: 2 kromki chleba graham+ ser żółty ;P+ polędwica+ pomidor- 210kcal.
    RAZEM: 957kcal.

    Wiecie, z tymi słodyczami to nie ma żartów, najpierw miałam spisane, że princessa ma 222kcal, ale dla 40g. może chodziło o princessęXXL? W każdym razie sprawdziłam na stronie nestle i obliczyłam.
    Byłam w kinie na garfildzie. Mój miły chciał, ja wolałam osadę , ale ten kot przypominał mnie :P, prez niego mam ochotę na lasanię (nie wiem jak to się pisze)

  2. #232
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nan! Hej! No sory, ale ja mam dostęp tylko w tygodniu. Jakbym miała w domu to już bym popadła w nałóg internetu, wierzcie mi, już kiedyś tak miałam.
    Nan , gdzie chodzisz na basen? Ja chodziłam kiedyś na teatralną (brrr, syf) i na szkolny na Nowym Dworze (do 118?) ale wszędzie mnóstwo osób. Ja też nienawidzę kogokolwiek na moim torze! A tym bardziej 4 osób!! Teraz wyprowadziłam się do Oleśnicy i dojeżdżam na basen do Jelcza. Jest świetny, nowiutki, czyściutki i ludzi jest niewiele. W sobotę o 20 były zajęte 4 tory! i na dodatek włączyli oświetlenie w wodzie. Było zajefajnie! Niestey kosztował 8 zł/godzinę, ale od czasu do czsu warto! Może będę chodzić tam co 2 tygodnie, a w pozostałe w Oleśnicy (jak wyremontują)
    No a co kupiłaś lubemu w końcu? Jestem ciekawa!
    Aha - sól! Kup sobie sól dietetyczną - Wieliczka - opakowanie w formie solniczki - ok 2 zł. Zawiera potas (chyba) co powoduje, że nie zatrzymuje wody w organizmie. Ja nie wyobrażam sobie kuchnni bez soli, więc to mnie ratuje!
    Z kupowaniem płatków namów rodzinę, żebyście kupowali płatki 1 op dla nich i 1 dla ciebie. Im niech starcza na tydzień a tobie na 2!

  3. #233
    monia123 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    wlasnie, z platkami celebrianna ma swietny pomysl. a Twoja siostra wtedy niech am powiedziane, ze ta jest Twoja paczka i jak zje swoja to neich smaruje do sklepu a nie tyka sie Twojej a kuleczki wcale nie sa najlepsze, wolalam jaśki mleczne ale teraz to juz nie jem takich zupek bo m sie robale zalegly w kaszy i musialam cala szafke wywalic bo sie poroznosilo bleeeee jak w owsiance zobaczylam gasienice to mi se odechcialo dodatkow do mleka na dluuugo! wiec maszplus ze u ciebie szybko znika jedzonko, bo sie chociaz nie rozbestwia jakies male paskudne robalki!
    czytalyscie artykul na onecie o otylosci dzieci? masakra. a ja widzialam takie dziecko ostatnio, z tata jak atleta, mama lufa ze az milo popatrzec, a dziecko sluchajcie, taka dziewuszka, o matko po prostu plakac sie chcialo. ale tak to sie konczy, jak babcie dokarmiaja i wiecznie rozpieszczaja slodyczami. ja jako dziecko bylam szczuplutka, przytylam dopiero w polowie podstawowki, w okresie dojrzewania, ale mialamt tylko nadwage, a potem przerodzila sie w otylosc po tych moich chorobskach no i teraz wreszcie sie z tego elcze. jest 68 co zoabcza, ze za 3 kg osiagne swoj koleny, juz trzeci mini cel (najpierw bylo do 75, potem do 70 a teraz do 65) i bede decydowac czy i ile ejszcze. buziaki acha, Nan, a co kupilas??

  4. #234
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tak Moniu. Z otyłymi dzićmi jest problem, ale to wyłącznie wina rodziców. Mnie trafia szlag, gdy widzę taki komplecik - rodzice i dziec i otyłe i jeszcze zamiast ruszać się to wcinają jakieś najtłustsze rzeczy. Miałam taki komplecik na wczasach. Może brzmi to bardzo nietolerancyjnie, ale oni tylko krzywdzą dzieci. Ja też byłam "dokarmiana", bo tłuste dziecko to zdrowe dziecko i efekty widac do dziś (dziś trochę mniej). Ja jeszcze nie mam dzieci, ale nie zamierzam karmić je na siłę, jak nie chcą to zjedzą później. No i zdecydowanie mniej słodyczy. Znam takie maleństwo karmione głównie czekoladą. A poza tym wyobraźcie sobie, ile my, dorosłe kobiety, odmawiamy sobie słodyczy, żeby nie przytyć. Jak zjemy batonik, wafelka, to mamy wyrzuty sumienia, a takie dzieci potrafią bez najmniejszych problemów wciągnąć z 10 takich batoników, lodów, gofrów, itp. Wiem, że mają też więcej ruchu, ale większość odkłada się. Napiszcie co o tym sądzicie.

  5. #235
    monia123 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    u mnie, jak bylam mala to nie bylo czegos takiego. jesli juz bylo cos slodkiego, to ciasto roboty mamy, w niedziele i wcale nie bardzo slodkie, tylko z owocami. albo robila nam kisiel czy budyn. a na takie waflki, batony itp wtdy po prostu nie mialo sie ochoty. ewentualnnie w szkole juz jadlam drozdzowke na drugie sniadanie. a dzien faktycznie slodyczowy byl w urodziny i swieta. mozna bylo zjesc co sie chcialo, ale zawsze jadlam ile moglam a nie na opchaj sie...
    a teraz? widze dzieci wpieprzaja ciagle chipsy (makabra! ja rozumiem raz na czas ale ciagle?!!), jedza codziennie czekolady czy inne batoniska okropne i co najgorsze-fat foody. jak sie pojdzie do centrum to sa wycieczki dzieci, przedszkolaki, mlodsze ze szloy i cala grupa happy meals z mcdonaldsa. bo sa tak ustawione wycieczki, ze obiad jest wlasnie tam . i raz na czas spoko. ale ciagle??!!! sa dzieci ktore zawsze pos zkole naloda albo frytki do mcdonalda. a gdzie owoce? gdzie warzywa? gdzie opanowanie?
    tez dzieci nie mam, ale nie wyobrazam sobie, zeby moaj pociecha byla bez kontroli z tym co i ile je! nie chce zeby potem miala taki problem jak ja, zeby za nia wolail grubas! i zeby miala kompleksy! w zyciu na to nie pzowole. zwlaszcza, ze w tym artykule napisali, ze otyla mama obciaz genetycznie tendencja dziecko, wiec tym bardziej bede go pilnowac. oczywiscie slodycze tez, ale z rozsadkiem!!!

  6. #236
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Faktycznie, nie było kiedyś takich słodyczy, jak dziś. Na deserki były budynie i kisiele, no i ciasta domowe. W sklepach zwykłe herbatniki, nawet kiedyś czekolady prawdziwej nie było tylko "wyroby czekoladopodobne". Ale nie ma co żałować, to był koszmar. Teraz koszmarem jest to, że te słodycze są tak łatwo dostępne. Może dzisiejsi młodzi rodzice pozwalają na częste ich kupowanie dlatego, że sami kiedyś nie mieli takiego wyboru. Nie wiem, ale ja zamierzam odżywiać racjonalnie siebie i całą rodzinę. Ciekawe tylko, jak do tego wtrącą się moi rodzice, którzy mojego psa potrafią rozpieścić na umór...już widzę ich miny: jak to? dziecku batonika nie kupisz?!

  7. #237
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dziś dzień był (jeszcze się nie skończył :/ ) okropny. Miałam wszystko zaplanowane!!: do sklepu po buty na wf, później galeria dominikańska, żeby w końcu coś chłopu kupić (mam jeszcze czas ) a tu NIE!. Przyszedł tata- noga zwichnięta, pogotowie. Jak same wiecie na pogotowiu człowiek zniesie jajo i i tak to nic nie da. Na szczęście wzięłam drugie śniadanie, ale i tak byłam potwornie głodna, więc uciekłam z tamtąd, kiedy dziadek przyjechał, żeby odwieźdź mojego tatę do domu. Nie mógł chodzić, noga w gipsie .

    Macie rację, ja przytyłam najbardziej gdy wyszły na świat snickersy, princessy itp. I do tego za ok. 1zł możnabyło coś takiego kupić: coś akurat na moją kieszeń. Wcześniej zajadałam się ciasteczkami be-be (mama łaskawie kupowała ) i ciastem domowej roboty. Ja nie planuje dzieci, jak będe je miała też nie będe je zapychać- jak nie chcą to nie, ale nigdy nie chce zrobić błędu: najpierw coś słodkiego, zamiast obiad.

  8. #238
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Byłam w sklepie i kupiłam sobie inkę- bo miło zapycha mój żołądek- i herbatkę owocową .

    Dzisiejszy dzień, jeżeli chodzi o jedzonko był pod znakiem- pyyyyycha!!!!. Pierwszy dzień jadłam owsiankę z samych płatków owsianych i powiem wam- nie zamienie ich na nic innego!!! Są przepyszne! I tak bajecznie mało kalorii że aż szczena mi opadła, dalej nie moge w to uwierzyć ;D, zrobiłam troche za gęstą, z 50g. i półtora szklanki wody, ale jutro zrobie z 40g. płatków i 2-ch szklanek wody, zobaczymy co wyjdzie .
    To nie koniec pyszności.
    Co owsianki zjadłam śliweczki, o których już mówiłam i-no niemożliwe pyszniusie, miód w gębie , co prawda dwie miały robale, ale co tam , zdaża się- to oznacza, że żadna tam chemia ich nie skalała ;P. No i gruszeczka z działki mojego przeukochanego...mmm...zjedzona na pogotowiu ale i tak przepyszna !
    No i makaron...sam w sobie jest pyszny...zjadłam troszeczke (ale nie bijcie mnie, wkurzona i głodna byłam ) -tzn. skubnęłam wersję dla nieodchudzających, na szczęście nie zjadłam kiełbachy. No i chyba jeszcze bardziej mi się żołądek skurczył...po dwuch kromkach z "czymś" i wypitej czerwonki (pu-erh :/ ) byłam pełna że aż miło ;D, zaczynam się coraz mniej bać o przytycie, w życiu bym nie zmieściła tyle ile wcześniej jadłam! (nawet gdybym chciała ;P ).
    Waga troche mnie zestresowała...pewna siebie wlazłam na nią a tu: 67kg. ja oczywiście panika, nawet pomyślałam: może lunatykowałam w nocy i się nażarłam?? Ale później, po powtórnym kibelku pokazała łaskawie 65kg...
    Teraz będe się bać

    Co zjadłam:
    Śniadanie: płątki owsiane+ śliwki- 252kcal.
    ŚniadanieII: gruszka- 88kcal.
    Obiad: makaron+ kapusta gotowana (miały być łazanki, ale z wiadomych powodów nie zdążyłam zrobić ) - 320kcal.
    Podwieczorek: śliwki - 98kcal.
    Kolacja: 2 kromki chleba graham+ ogórek+ ser biały+ polędwica- 204kcal.
    RAZEM: 962kcal.

    W sklepie chciałam zobaczyć coś na prezent, ale nic nie było , nie wiem co robić :C.

    AA...właśnie- wielkie dzięki dziewczynki za pomysł z tymi płatkami!! Jesteście kochane! Pomyślałam jednak inaczej: kupi mama, najwyżej jak się skończą to będe protestować o następne: mają być .

    Na basen chodze na teatralną, nie wiem czemu celebrianno mówisz, że brudny- może kiedyś tak, teraz jest tam czyściutko i mi się podoba. Oferta wakacyjna: 7zł za ulgowy, nie wiem jak od września :/

  9. #239
    kaczorynka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wracając do tematu -otyłe dzieci ,to ja byłam chudzielcem do matury,a póżniej zaczęło się wszystko zaokrąglać ,nigdy nie jadłam słodyczy ,bo nie było ich w sklepach ,na święta mama kupowała jakieś czekolady niemieckie od kogoś ,ale i tak mi wydzielała po jednej kosteczce,właściwie moja mama i wszystkie jej siostry cały czas się odchudzają ,to chyba jest uwarunkowane genetycznie i co ciekawe wszystkie były chude do 20 roku życia ,póżniej przemiana materii tak się spowolniła ,że zaczęły tyć i ja mam to samo,kiedyś jadłam dużo i jakoś to spalałam a teraz niestety muszę się bardzo ograniczać.

  10. #240
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witajcie dziś!
    NAn - pisałam, że brudny, bo chodziłam tam w ramach w-f na studiach i wtedy było brudno (jakies zielone glony, brrr), ale to było kuuuupę lat temu i może się zmieniło, ale jest fakt, że we Wrocławiu nie ma porządnych basenów, aż wstyd! Tyle mieszkańców! Nic dziwnego , że jeżdżą do Jelcza albo Leszna! A mogliby tyle kasy zarobić!
    Kaczorynko, miło, że rodzina dbała o wagę swoją i dzieci, to rzadkość, oby takich było więcej. A może własnie gdy wyleciałaś z rodzinnego gniazda i miałaś możliwość sama robić zakupy to wtedy cię poniosła radość jedzenia słodkości?
    A tak z ciekawości, jak karmisz swoje dzieci? Pytam, bo kiedyś też będę miała dzieci.

Strona 24 z 207 PierwszyPierwszy ... 14 22 23 24 25 26 34 74 124 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •