Też mam problem z węglami Ziutko
No ale co tu poradzić soko wszedzie się te cholery kryją W jogurtach light, w owocach...
Trzebaby sam biały ser z kurakiem zjadać, heheh
Jutro będzie na pewno lepiej
:*
Też mam problem z węglami Ziutko
No ale co tu poradzić soko wszedzie się te cholery kryją W jogurtach light, w owocach...
Trzebaby sam biały ser z kurakiem zjadać, heheh
Jutro będzie na pewno lepiej
:*
Witaj Ziutka, moim skromnym zdaniem, jedyne powazne wegle ktore zjadlas w dniu dzisiejszym to byl makaron. Przeciez nie mozesz przejmowac sie jakims jogurtem z fruktoza, pomidorem, cukinia czy jablkiem. Sama zobacz cos Ty dzisiaj zjadla... malo. Ale juz kiedys napisalam ze Cie meczyc nie bede, bo wiesz co robisz. Powiedzialam co wiedzialam i nic na to nie poradzisz jednak. A Waszka dobrze mowi, jak sie zle czujesz to sie kladz i dochodz do siebie. Nie bedziemy tak bezczynnie patrzec jak sie meczysz. Daj sobie troszke czasu, a energia wroci do Ciebie z podwojna sila.
Co do stresu to ja nie pomoge i nie mam na niego rady. Mnie jak dorwie to ratuj sie kto moze i uciekajcie ode mnie bo moge ugryzc.
Wracaj do siebie.
ZIUTKA WYCZYTAŁAM ŻE WĘGLI MOŻNA ZJEŚĆ DO 5 G NA 1 KG WAGI.
WIĘC NIE JEST TAK ŻLE . COŚ DUŻO MI SIĘ WYDAJE BO JA BYM MOGŁA DO 300 DOBIJAĆ., A JAK ZJEM OKOŁO 120 TO JUZ DUŻO JEST.
BUZIACZKI.
Oczywiscie musialam tutaj wpasc do Ciebie Ziuteczko. Pewno przegapilam, ale jestem ciekawa jaki jest Twoj globalny plan. To znaczy teraz liczysz kalorie i te wszystkie wlasciwosci produktow... jak bedzie pozniej kiedy juz dojdziesz do swojej okreslonej wagi? Moim zdaniem jesz malo, ale wiem ze przy 1000 kcal mozna schudnac, bo sama mialam z tym doswiadczenie... dlaczego juz do tego nie wracam? Jak juz nie jeden raz pisalam o tym, zle wspomnienia. Co prawda chudlam, ale w taki obsesyjny sposob. W sumie kto wie, moze jak moja waga zupelnie stanie to bede myslec o redukcji dostarczanej sobie energii? Bardzo chcialabym tego jednak uniknac.
Moj Polowek byl dzisiaj mocno podekscytowany kiedy to przylecial do mnie do kuchni (z golym... wiadomo) obwiescic mi ze znowu jest go mniej na wadze! W ostatni weekend i bylismy w tej dziwnej restauracji indyjskiej, tez gneralnie jedlismy wlacznie z plackami na wczorajsze sniadanie i... jest nas mniej! Tylko jemu lepiej bo nie pije wina... a ja popijam. Oj! On bardzo mi dziekuje za to ze chudniemy. Ale to prawda, jak ja grubne to i on. Ja chudne, to w parze sie zgramy jak zwykle.
Chodza za mna przegrzebki. $10 piechota nie chodzi, ale moze na jutro wieczorem cos takiego zaplanuje. To jest pyszne! Jak to kiedys dzieci mowily w reklamie jakiegos jogurty czy cos takiego.
No nie doczekam sie az cos tutaj u siebie skrobniesz. Ja juz odpadam od kompka. Od jutra, bacznosc! Fokus! Marsz! ... i chudniemy dalej. Ciekawa jestem jak u Ciebie przy wtorku, w porzadku jest? Ja bede miec wtoreczek jutro. Mam nadzieje sie wyspac porzadnie, bo ostatno to budze sie gdzies tam w nocy i oczy mi sie otwieraja i nie chca sie zamknac. Nigdy, nigdy, nigdy nie mialam problemow ze spaniem, a teraz co... kiszka. Wiem dlaczego i moze sie to kiedys zmieni. Bo ja uwielbiam byc w lozku.
Te wegle to mi wczoraj takie wyszly wlasnie przez makaron. Nie spodziewalam sie, ze diabelstwo ma ich tyle, a chcialam zjesc sniadanie weglowodanowe po plywaniu... No, ale nic od jednego dnia z weglami powyzej 100g jeszcze nikt nie umarl.
Hiii, byc moze tak jest, ale ja sobie zalozylam, ze ucinam wegle ile jestem w stanie i w granicach zdrowego rozsadku, wiec staram sie, zeby mi nie siegaly 80g, a tu taki numer
Anise, jaki jest moj plan? Na razie jest montignac, nieco przyostrzony, to znaczy staram sie kontrolowac wegle, no i bialka, zeby bylo ich co najmniej 1g/kg ciala. Dodatkowo staram sie oscylowac wokol 1000kcal. No i cwiczenia, zeby mi skora w pewnym momencie nie zaczela wisiec. Poniewaz mam jeszcze dluuuuzo czasu do osiagniecia wymarzonej wagi, to jeszcze nie analizawalam jakos na powazniej, co wtedy.
Tak sobie mysle, ze albo najpierw wejde w II faze montignaca wprowadzajac rozne nowe produkty z nieco wieksza iloscia weglowodanow, albo najpierw zaczne zwiekszac kalorycznosc. Jeszcze musze przemyslec, co jest bezpieczniejsze. Tak na dzisiaj to mi sie wydaje, ze najpierw nowe produkty i sprawdzanie, co robi moj organizm.
Wiesz, Anise, ze mna to jest tak, ze musze byc ostrozna, bo moj organizm jest nieprzewidywalny. Jestem niemal w siodmym niebie, ze jedzac tysiac kalorii chudne, bo mialam z tym problemy. W 2004 roku schudlam bardzo ladnie stosujac diete cambridge. Drakonska dieta, ale skuteczna. Wychodzilam z niej powoli, miesiac wisialam na 800 kcal itd. A potem byly swieta w Polsce, potem mialam ponad miesieczny maraton gosci bez dnia przerwy, ktorych to gosci oprowadzalismy po roznych restauracjach iiii zaczelo sie jojo. Potem bylo takie glupie gadanie do siebie, ze odchudzamy sie od jutra, a jak przyszlo jutro, to zaczynal sie dzien jednej wielkiej przekaski, czyli ruszanie zuchwa 24g/dobre niemalze.
No i jak w koncu zaczelam sie brac za siebie i chcialam chudnac na tysiacu kcal - nie szlo. Zdarzalo mi sie nawet schodzic ponizej tysiaka i nic. Organizm podniosl bunt. Pare razy na krotko w desperacji lapalam sie diety cambridge, ale efekty byly oplakane, bo rzucalam sie po niej na jedzenie. No i tak przez dwa lata nadrobilam wszystkie straty, a i dorzucilam sobie z jakies 10 kg jojo. I w zeszlym roku niespodziewanie okazalo sie, ze mam potworniaka na jajniku. Pogrzebalam w internecie i sie okazalo, ze toto moglo wchodzic w jakies interferencje z hormonami tarczycy i ze byc moze w jakims tam stopniu hamowalo mi chudniecie. Tak czy inaczej, diabelstwo zostalo wychlastane, ja odczekalam miesiac+ od operacji i sie za siebie zabralam, co juz mozna sledzic w tym pamietniku.
No i stad to moje niby drastyczne podejscie do odchudzania. Ja tak tego nie odbieram, bo naprawde na ogol nie jestem glodna i moge jesc, co po DC jest rozkosza wielka Te wszystkie imprezy i inne psuja mi mocno szyki, ale nie chce dac sie zwariowac. Chce schudnac skutecznie i utrzymac efekty diety. Dlatego tym razem juz pewnie nie znikne z forum, jak to robilam wczesniej. Widze po tych dziewczynach, co zostaly, ze nadal sie pieknie trzymaja i ja tez tak chce
Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie.
Dzisiaj juz chyba bol glowy minal. Pisze chyba, bo ogolnie czuje sie nijako, troche drapie mnie w gardle, troche jakby nos sie przytykal. Albo jakies dziecko mi to 'sprzedalo' w czasie terapii, albo moze wypilam cas z za duza iloscia lodu siedzac naprzeciwko klimy np. Tutaj tego typu 'przeziebienia' sa dosc powszechne. No, a ze jeszcze dochodzi stres i zawieszenie (tak sobie czekam, co 'ta' osoba zrobi - pozwie mnie, sprobuje zastraszyc, odpusci, skoro nie ma szans? Jest nieprzewidywalna, a ludzie, ktorzy sa w te sprawe zaangazaowani raczej mi nie pomagaja - sa mocno nakreceni i wkurzeni na nia, dzwonia do mnie pytajac, co maja robic, a co ja im moge powiedziec? Prawda jest taka, ze oni sa wsciekli, ale jesli przyjdzie grom, to on spadnie na mnie. Wiem, ze pisze enigmatycznie, ale publiczne forum to nie jest miejsce, w ktorym nalezy wywlekac szczegoly tego typu spraw)... to sie nakrecam Ale nic to, w diecie mam zamiar trwac na miare swoich mozliwosci, a mam nadzieje, ze te mozliwosci sa na tyle dobre, zeby dac mi schudnac
Dzień dobry, Ziutuś!
Kiedyś żyłam w ciągłym stresie i dobrze się to na mnie nie odbiło. Dlatego ufam, że Twoj prędko minie!
Ale z czasem nauczyłam się sobie radzić.
Dziś np. czeka mnie dość stresująca wizyta u lekarza (teraz w ogóle mam tej profesji dość) - jestem podenerwowana, ale też świadoma tego i panuję nad stresikiem, myślę sobie: "tak łatwo mnie nie zjesz, z gorszymi rzeczami sobie poradziłam"
Tobie życzę pogodnego, spokojnego dnia I wysyłam ciepłe myśli!
Oj, Ziutuś, mam nadzieję, że stres szybko minie, naprawdę.
Pamiętam te twoje zmagania na DC - ja to chyba z tych na forum od zawsze, bo jeszcze z tzw starego forum.
i jakoś się trzymam, raz lepiej, raz gorzej - gorsze jest lato, gdy jestem na działce bez netu.
A tymi węglami się nie przejmuj. Monti wcale ich tak bardzo nie ogranicza, a zjadłaś tylko te zdrowe.
U mnie wychodzi od 80 do 120g węgli i uważam to za normę. Jak pisze Asnise, uważam tylko na "prawdziwe" węgle: chleb, makaron ryż itd... fruktozy nie uzywam, bo słodkiego nie lubię, i do jogurtu do makaronu dodałabym np koncentrat pomidorowy, oregano, i np czosnek ( no wiem, praca) czy zrobiła jaikiś mix z curry i warzywami... (jogurt, sól, curry i drobno posikane cebulki, pomidorki itp)
Uważam też na owoce, ale na jakoś ich nie lubię, więc jej mało. Zacznie się dopiero z naszymi owocami, bo te uwielbiam, maliny, truskawki
Węgle z cukini kompletnie olewam
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Dzisiaj powoli do przodu. Staram sie nie dac stresowi I przez to mam hustawki - od zupelnego olewania sprawy na zasadzie "pomysle jutro, bo co sie ma stac, to i tak sie stanie" po najgorsza opcje, czyli tworzenie wlasnych scenariuszy pt.: 'co tez moze sie stac'. Ale macie racje - nie takie rzeczy przeszlam. Wiem, ze nie zrobilam nic zlego, nie lamie prawa, a wrecz pomagam innym robiac to, co robie, wiec... nic to
Waszko, wlasnie Ciebie miedzy innymi mam na mysli. Kojarze Cie od samego poczatku pojawienia sie tutaj, a prosze jestes szczupla caly czas, walczysz tylko z 2-3 kg nadwyzkami.
Nadal sie czuje z lekka chorobowo, jakas taka na granicy grypy, moze sobie zapobiegawczo powinnam zarzucic jakas saszetke coldrexa albo czegos podobnego?
Na razie zrobilam weidera, orbitrek odkladajac na pozniej, zeby sie nie przeforsowac cwiczeniami
ZIUTKA ZA BARDZO SIĘ NIE PRZEJMUJ . A BROŃ BOŻE NIE ZAJADAJ STRESÓW. WIDZISZ JAKIE STRASZNE JA MAM KŁOPOTY I JOKOS MUSZE WSZYSTKO ZNOSIĆ.
MIŁEGO DZIONKA.
Zakładki