Ech, ten weekend :P
Dni - dietkowo,
wieczory - piwnie, ale bez jedzenia
jedynie dzisiaj zjadłam 3 delicje
Ech, ten weekend :P
Dni - dietkowo,
wieczory - piwnie, ale bez jedzenia
jedynie dzisiaj zjadłam 3 delicje
Dzisiaj też póki co dietkowo:
Rano jedna kanapka z serem, sałatą, pomidorem, rzodkiewką i ogórkiem.
Potem koło 12 - malutki kotlecik i odrobina marchewki z groszkiem, ale takiej dietetycznej (mało masła, mąki).
No i znowu zjadłam trzy (ostatnie ) delicje.
PS. Zmienię temat wątku żeby moderator łatwiej zauważył i przeniósł na pamiętniki odchudzania.
No aż sama się dziwię jak to możliwe, ale waga dzisiaj pokazała 61 Kurcze, co prawda obcięłam włosy, ale nie aż tyle Dietka idzie nieźle, poza piwskiem, ale ograniczam
Forum coś szwankuje, moderatorzy też nie chcą mnie przenieść... Miłego dnia dietkującym i przymierzającym się!
Witam dziołszki
Jesli dresy odplamione to marsz na siłownie i nie płakać ze nie ma z kim bo samemu też można. Ja właśnie biegne na aerobik i step, też sama i zyje
Trzymam kciuki,powodzenia!
O Ty Wytropiłaś mnie Matko, masz pamięć Aż nie mogę wyjść z podziwu. No niby ten sam avatar, ale nie spodziewałabym się, że mnie ktoś rozpozna Chciałam tak od zera zacząć jeszcze raz
U mnie jakoś powoli idzie ku dobremu, szkoda tylko, że nikt tu nie chcę do mnie zaglądać. A i ja jakoś nie zaglądam często, bo za wolno się ładuje.
Matko, Ktosiulko, Ty na dietkujesz? Muszę szybko zaraz zerknąć na Twoje posty. Jak miło starą gwardiuę powitać
No więc wracam do wątku, że nie jest źle - a więc wczoraj i dzisiaj dietkowo i nie piwnie (bo istatnie dni to już przegięcie, to już zakrawa o alkoholizm ) Dzisiaj kupiłam sobie pu-erh - nienawidzę herbaty, więc nie wiem czy tą polubię. A, i balsam jakiś wyszczuplający sobie kupiłam, chociaż nie wierzę w te cuda A siłownia... jeszcze się nie zapisałam...
edit:
Ktosiula, hehe, dopiero wróciłaś chyba na forum? Matko, a ten Twój tickerek to aktualny? Napisz coś, odchudzamy się razem? Jak tam studia?
Dopiero wróciłam słońce. Tzn ja jestem mniej wiecej od 2 miesięcy na "niby diecie" tzn troszke sie ograniczałam i zleciałam z 52 do 48, później przyszedł majowy weekend i ze 2 tygodnie olewka wszystkiego i wrócił 1kg. Od zeszłego poniedziałku ponownie sie wzięłam za jako takie życie Kalorii nie licze wcale, tylko staram sie jeść w miare zdrowo, 4-5 posiłków, mniej więcej co 3 godziny. Poniedziałek,wtorek,czwartek chodze na aerobik lub step. Od przyszłego tygodnia jeszcze chyba środe dorzuce. Poza tym raz w domu skacze przed monitorem (cardio) a czasem robie brzuch i poślady, Dziś własnie mam w planach ten zestaw. Może jeszcze rtamionka dorzuce ale nie wiem czy mi się bedzie chciało w poniedziałek się waże i mam nadzieje że będzie spowrotem 48 a wadze.
Avatar to oczywiście nie mój brzuch tylko moje marzenie
Na studiach cięzko ale idzie. Cały tydzień tyram,mam po 8 kolokwiów,ale daje rade, Teraz troche odeszło przedmiotów dlatego znajduje czas na ten cały aerobik. Od środy natomiast mam dni rektorskie z okazjii juwanaliów. Zbliża się sesja i jestem przerażona, bo mam 5 egzaminów, w tym 4 cholernie trudne. Mam nadzieje , że dam rade i ominie mnie kampania wrześniowa
Poznałam Cię nie tylko po avatarku, jeszcze po tickerku, PIWKU , mniej więcej po wadzea także po Warszawie. Ja to jestem niuchacz, wyniuchałam Cię
Miałam się nie udzielać na forum bo znając życie przyjdzie sesja i znowu znikne bez słowa, a nie chce kolejny raz tego robić. Ald coż stało się i się odezwałam
Masz mi zdać twoje perypetie odnośnie wagi,nastroju i wszystkiego co Cię dotyczy
Czekam,buzia
Detektyw!
Eeee, egzaminy przelecą na pewno pozytywnie - pamiętam, że maturka to była dla Ciebie formalność, więc zdolna jesteś
Kochana, no i gratuluję Ci tej wagi, nie zapuściłaś się tak jak ja. Kurcze, a wtedy już tak mi dobrze szło, jaka ja chuudaaaa byłam No ale nic, trudno, może teraz też mi się uda.
No i ten sport, zazdroszczę takiej aktywności, u mnie lipa. Miałam się na siłkę zpaisać, ale jakoś mi się nie chce, no ale liczę na to, że w końcu się zbiorę. Rower stacjonarny służy jako wieszak, więc chyba zacznę od takiej formy aktywności A jak schudnę tak jak kiedyś, to będę z dumą paradować po basenie Póki co zakrywam tłuszcza pod ubraniami
Wczoraj doszłam do wniosku, że herbatkę czerwoną nawet da się pić, więc będę się wspomagać. Dzisiaj waga pokazała 62, wiedziałam, że ostatnie 61 było zbyt piękne. No ale i tak chyba na początku powinno mi szybko lecieć w dół.
Cieszę się, że jednak zajrzałaś! I zaglądaj od czasu do czasu i nam tu pisz co u Ciebie. I się nie poddawaj w tym odchudzanku, bo ... skończysz tak jak ja
I tak przeciez bardzo się zaniedbałam bo juz kiedyś 49 miałam na wadze a póżniej znów 52. nabawiłam się rozstępów dobija mnie to, w moim wieku... to i tak dobrze, że nie wróciłam do 55 a kiedyś niestety tak było. I tak jestem z siebie dumna, bo wszystkie spodnie mi z tyłka lecą, jest też jeden tego minus, nie mam letnich ciuchów! wszystko za dużo, czekam z utęsknieniem na zwrot podatku, hehe
Alegna weź się nie obijaj, tylko idź na tą siłownie, Musisz sie przezwyciężyć a później już będzie z górki, złapiesz bakcyla, tak jak ja z aerobikiem. Co prawda zjada moje wszelkie finanse ale nie moge nie pojechać i sie nie spocić jak nie powiem kto to daje ogromną satysfakcję i poczucie, że dzień nie jest stracony. Będę Cię mobilizować, może się uda Cię rozruchać ja za niedługo idę robić brzuch i uda, nie bądź w tyle!
Ja też Najgorsze jest to, że moje poczucie winy za przytycie tylko potęgowało niechęć do diety i picie piwa Ale tak naprawdę teraz myślę, że już mi się uda. Bo zaczęłam coś robić:Zamieszczone przez ktosiula
- obcięłam włosy i zmieniłam kolor;
- nakupowałam tych herbat i balsamów - a to wbrew śmiesznym pozorom pomaga, bo jak już się w coś zainwestuje, to głupio tak porzucić
- udaje mi się trzymać dietkę już ponad tydzień chyba (poza tym piwskiem na początku :P )
Ale podobnie jak Ty, nie liczę kalorii, chociaż po swoich liczeniowych doświadczeniach i tak na oko wyliczam, że wychodzi mi obecnie około 1000-1200. A z aktywności fizycznej mogę jeszcze dodać częstsze sprzątanie i np. robienie zakupów warzywnych codziennie po trochu zamiast rzadziej, ale więcej
Dobra, ja lecę, miłego dnia!
Kurcze Alegna z 49 na ponad 60! Muszę cię skarcić najważniejsze jest żeby uważać na siebie już po i gdy zauważymy jakieś niepokojące zmiany trzeba wziąć się za siebie! Tym razem, za jakiś czas, jak już pozbędziemy naszego balastu nie damy się żadnemu Jojo,ale to żadnemu! (1kg w ta czy w tą to tylko wahania wagi ).
Przed nami zdrowa rywalizacja, trzeba się postarać
Zakładki