Dzień dobry!
Właśnie zadzwoniła moja mamusia i powiedziała, że grzybki i fasolkę przywiezie mi jutro a nie dziś, bo ma jeszcze kupę śliwek dziadkowych do przerobienia
Już mi ślinka ciekła na myśl o tych grzybkach, no cóż, muszę czekać do jutra
Co do mojej wagi, to wątpię, żeby coś się ruszyło, zważę się dopiero w sobotę.
Obawiam się jednak, że ciężar mojego ciała nie będzie już malał, bo te cholerne mięśnie coraz więcej ważą.
Wczoraj się pooglądałam i zobaczyłam coś bardzo miłego: otóż na stojąco zaczęłam spinać mięśnie brzucha i było je widać!!!
Czyż to nie piękne?!?!??
Było widać moje mięśnie
Na nogach też już niewiele tłuszczu zostało i jak je naprężę, to widać poszczególne grupy mięśni, nawet nie wiem, jak one się nazywają ale SĄ!!!
Wydaje mi się więc, że z tą moją wagą, to może być jednak różnie, wcale nie musi spadać
Będę po prostu dalej robić swoje, dietować, jeździć na rowerze, w październiku i listopadzie będzie Weider i tyle.
Miłego dnia!!!
Zakładki