jejku, mam to samo...straszne, w sobotę i niedzielę wieczorem to nie mogłam się opanować...straszne... jak znajdziesz sposób to daj znaćZamieszczone przez julcyk
jejku, mam to samo...straszne, w sobotę i niedzielę wieczorem to nie mogłam się opanować...straszne... jak znajdziesz sposób to daj znaćZamieszczone przez julcyk
tak czytałam sobie dawne wypowiedzi Mirielki, Hybris, Kefy, Dagmary, Korni, Devoree i innych na roznych watkach i doszłam do wniosku, że ja jestem taką satelitą. Osobą, która kręci się po forum. czyta o sukcesach innych a sama nie odnosi żadnych sukcesów. zamiast chudnąć, tyje. nie potrafi się zawziąć i utrzymać diety dłużej niż tydzień... to smutne... smutne jest to, że mam słomiany zapał [nie tylko do diety] i nie potrafię przezwyciężyć jedzenia. że własnie z jedzeniem przegrywam...to jest trudne zadania, nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale dlaczego innym się udaje a mi nie? nie chodzi mi o użalanie sie, ale muszę znaleźć przyczynę niepowodzeń... musze w sobie odkryć siłę... znaleźć sposób i metodę...
na razie mogę krzyczeć z zazdrości...
głupia.
julcyk, głowa do góry,
ja przez pół roku...co tam, prawie rok...byłam satelitą, w twoim tego słowa znaczeniu...i nic się nikomu złego nie stało...pocieszałam innych, biegałam po wątkach i nie chudłam...jeśli dobrze czytałaś wątek mirielki wpisywałam tam swoje przemyślenia i to co starałam się w sobie zmienić, polecam to co napisałam w punktach jako porady mojego kuzyna-psychologa...jest to też na 150 stronie mojego starego wątku...to mi pomogło najwięcej...
...myślę że zaskoczysz...
...tak jak mirielka napisała, że tu jest taki mały wyścig dietkowy...może nie dokładanie tak napisała, ale o to chodzi, ze ktoś kto nie chudnie, odstaje...a ja myślę, że tu jest też miejsce żeby sobie parę rzeczy poukładać i nie trzeba walić z dietą na siłę, dopóki nie poukładasz sobie w głowie z diety nic nie będzie...a odchudzanie może być zabawne...to też słowa mirileki
przeczytaj więc sobie jeszcze raz parę rzeczy, przemyśl i wybierz to co dla ciebie będzie najlepsze
TOBIE TEZ SIE UDA KOCHANIE MUSISZ BYC DZIELNA
3-MAJ SIE, ODNAJDZ TO CZEGO SZUKASZ I DZIALAJ SLONECZKO, DZIALAJ
JA TEZ SZUKAM MOTYWACJI, KRECE SIE W KOLKO ... ALE CHCE BYC DZIELNA, TY TEZ CHCESZ, PRAWDA
BUZIAKI :********************
chcę schudnąć.
[odkrywcze.. hahaha]
od zakładu nie jem słodyczy. ogólnie nie mam z tym problemu, choc czasami chciałabym coś zjeść. jem natomiast bardzo duzo węgli...
ostatni raz ważyłam się 2 tygodnie temu, więc nie wiem jak to jes. czy waga sie zmienia czy nie i w którą strone. zważę sie w poniedziałek.
z ruchu to zaczełam chodzić na basen 2 razy w tygodniu. i staram sie robic codziennie brzuszki.
chce w przyszłym tygodniu pójść na 1 dzien na wycieczke w jakieś górki.
julcyk...dobrze że CHCESZ a nie MUSISZ
co do węgli to u mnie nakręca się zawsze spirala...jem węgle, chcę więcej...jem więcej...chcę jeszcze więcej...musisz ją przerwać...dwa dni zrobić sobie coś w rodzaju dietki sb, bez ograniczania kalorii, a trzeciego dnia poczujesz przypływ energii i brak ochoty na węgle...sama byłam zdziwiona...ale dziąła
powodzenia
Zakładki