Witajcie dziewuszki
dziś wstałam taka radosna i wypoczęta, że aż się dziwię, bo przecież wczoraj nieźle sobie daliśmy czadu z chłopakami na naszej wycieczce
przejechaliśmy 33 km, w dość fastowym tempie
szczerze mówiąc gdyby nie to, że dwa razy zatrzymywaliśmy się pod parasolkami, gdzie panowie sączyli zimne napoje a ja wodę, to chyba wyzionęłabym ducha
ale było wspaniale, już tak mi się chciało na rowerek!!!
dziś też się wybieram, ale sama, bo chłopaki idą na meczyk... też bym poszła bo będzie chyba mój Jacuś grał, ale nie znoszę tego chamstwa na stadionie... a oni będą siedzieć na "żylecie" ...
dietkuję dość dzielnie, przychodzi mi to z łatwością bo taki upał, że jeść się nie chce
Stelluś... wczoraj faktycznie byliśmy na rowerkach, a wtedy kiedy do Ciebie zadzwoniłam byliśmy właśnie nad Wisłą w takim pubie dla rowerzystów "Pod rurą" ... mam nadzieję, że Cię nie obudziłam??... a co do pochwał pod Waszym adresem, to uważam że tego nigdy za wiele, bo żadne nie będą przesadzone ... zaraz postaram się upolować Cię na S, tylko tu skończę te swoje wypociny... mam nadzieję, że dziś uda się nam pogadać... buziaczki wielgaśne Wam wysyłam
Martuś... jak się cieszę, że u Ciebie jakoś się wszystko zaczyna układać, bardzo Ci życzę aby uśmiech nie zchodził z Twojej ślicznej buzi, no i żebyś miała powody do tego uśmiechu cały czas... kręć na rowerku, może się gdzieś w połowie spotkamy?? hihihi... ja wczoraj wreszcie byłam wieczorkiem na wycieczce, objechaliśmy pół Wawki, ale w końcu wylądowaliśmy nad Wisełką... bo panom zachciało się pić... ja tam wożę wodę ze sobą, ale oni mówią że od wody to się żaby zalęgają w żołądku... całuję Cię mocno
Madziulek... no właśnie zamierzam się pobyczyć trochę przed komputerkiem, a potem, jak ten najgorszy skwar minie, pojadę sobie na jakąś przejażdżkę, pewnie nad kanałek mój ulubiony... a Ty wybierasz się dziś na jakiś sympatyczny spacerek z koleżankami??... życzę super wypoczynku, pewnie nad morze pójdziecie, co??... ale zazdroszczę Ci... pozdrawiam bardzo gorąco
Aneczko... fajnie wygląda ten Wasz basenik, oj już mi się zachciało popływać, może coś się wykroi w tym tygodniu jeszcze, ale zobaczymy... jeszcze nie cieszę się, żeby nie zapeszyć... a Ty sobie popływałaś w jeziorku, to też fajnie, kiedyś jak mieszkałam na Pomorzu, do jeziorka miałam rzut beretem... wychowałam się nad nim, było cudnie... co do W. to ja wiem że to nie on dietkuje tylko Ty, no ale mógłby się poświęcić trochę dla swojej żoneczki... ja mam lepiej, bo mój Misiek ostatnio też dietkuje, więc się wspieramy jak możemy... całuski z pakuneczkiem wysyłam
Plan dnia:
ś: kawa z mlekiem, 2 kanapki z kiełbaską i szyneczką własnej roboty mojej Babci ok400
IIś:makrela wędzona ok 200
o: wiśnie ok 200
p: kawałek szyneczki zrobionej przez Babcię ok200
k: wiśnie ok 300
dużo wody z cytryną i herbatek
ruch:
wycieczka rowerkowa prawie 20km w czasie 2h ok -1200
może trochę tańca wieczorem
życzę Wam wszystkim miłego i dietkowego dzionka
Zakładki