" Co ja potem dziewczynom napiszę"- to swietny sposób na mojego lenia, moze sie wezme w koncu do pracy Miśka jutro nie będzie, wiec zrobie sobie dzien oczyszczajacy i dodatkowo z cwiczonkami. będzie wspaniale... opiszę jutro... papappap
" Co ja potem dziewczynom napiszę"- to swietny sposób na mojego lenia, moze sie wezme w koncu do pracy Miśka jutro nie będzie, wiec zrobie sobie dzien oczyszczajacy i dodatkowo z cwiczonkami. będzie wspaniale... opiszę jutro... papappap
Pozdrowienia
Beatko brawo za basenik i za dwa dni bez chlebka!!!!Jak to zrobiłas??Ja nie mogę sie oprzeć chlebkowi Buziaki
Beatuś o mnie się nie martw moja kochana... ja zawsze sobie jakoś radę dam ... przepraszam za tego smutaskowego maila jakiego kiedyś Ci wysłałam... Początek roku miałam fatalny... no ale mam nadzieje, ze przynajmniej reszta roku bedzie spokojna ! Juz jest wszystko dobrze poza tym ze pracy ciągle mnóstwo! I szczerze mowiac wieczorem, araczej nocą kiedy przychodzę nawe nie myslę o komputerze... weekendziki z kolei tak leca że sama nie wiem kiedy no i kolka sie zamyka... Ale mam nadzieje, ze wroce tu jeszcze nie dluzejj... Juz nie obiecuję.. bede sie starac żeby tak bylo!
Ściskam mocno, buziaki!!!
CZeść Beatko!
Widzę, że z ciebie niezły sportswomenik! Fajnie masz z tymi spacerkami. Też mi się marzy taki. Może w weekend pogonię w końcu moje chłopaki do lasu, bo ostatnio Małż siedzi w garderobie i przybija półeczki, szufladeczki, wieszaczki itp. Narazie siedzę cicho, bo przynajmniej garderoba w koncu będzie. Ale wytarzałabym już moje Futro (psa tak czasem nazywam) w sniegu. Spodobałoby mu się.
A na basen tez chodzę i irytuję współpływaków, no bo przychodzę i bezczelnie sobie pływam w te i nazad. Coś podobnego. Ale nie mam wyjścia, tylko w jeden dzień mogę chodzić, więc to nadrabiam. Nie mogę za to doczekac się ukonczenia naszego nowego basenu oleśnickiego (super wypas), ale spodziewam się, ze tam to dopiero będą tłumy. Hihi, ja jestem trochę rozpieszczona, bo cztery osoby na torze to dla mnie za dużo.
Buziaczki! Gratuluję braku chlebka. Ja ostatnio stałam się fanką produktów z mąki razowej... energi starcza na dłuuugo.
Buziak
BIKUS BARDZO SIE CIESZE ,ZE NIE TYLKO TY MIALAS PRZYJEMNOSC ALE I CALA RODZINKA MOJ STARUSZEK TO JESZCZE GORSZY LENIWIEC JAK JA JA SIE PLUSKAM NA BASENIE A ON CZEKA NA MNIE W SAMOCHODZIE CHYBA JEDNAK COS GO RUSZYLO BO OSTATNIO COS ZA CZESTO SIE WAZY HAHA POZDRAWIAM I TAK TRZYMAJ
No nie, kolejny dzień rewelacyjny - basen, żadnego chlebka... Gratulacje, idziesz jak burza
A co Ty za czekoladę gorzką jesz, że 3 kostki mają aż 140 kcal? Taka z dużymi kostkami (gruba, w ciemnobrązowym kartonowym pudełku, wedlowska) ma 30 na kostkę, typowej wielkości kostka jeszcze mniej.
Uściski
:P :P :P :P To chociaz
raz udalo mi się wpasć z pozdrowieniami przed Tobą Beatko. Jestem u Ani, korzystam z jej komputerka więc przesylam caluski a obrazek przeslę z domu. Pa pa
Witajcie dziewuszki
właśnie niedawno wróciłam do domku, cała biała jak bałwanek, bo u nas w Wawce sypie śnieżek
muszę się Wam pochwalić, że wczoraj udało mi się przeżyć kolejny dzionek bez chleba, co uważam za ogromny swój sukces, zważywszy na to jak uwielbiam kanapki
z nabytych przez święta kilogramów jeden już sobie poszedł, na wadze dziś rano zobaczyłam 73 kg... to niby żaden sukces, bo jesienią było już nawet 70, ale i tak cieszę się że zaczynam wracać na odpowiednie tory
Izsa... w moim przypadku to się bardzo sprawdza, często łapię się na tym, że myślę w taki właśnie sposób... trzymam za Ciebie kciuki, jestem pewna, że jak się tak porządnie zaweźmiesz to przełamiesz tego swojego leniucha, a potem to już samo pójdzie z górki... powiem Ci, że ja bardzo polubiłam te moje ćwiczonka, po nich czuję zastrzyk nowej energii, polecam ... pozdrawiam gorąco
Dorfuś... ucałuj ode mnie Anię i Jej śliczne bąbelki, dobrze ... a ten pierrocik z rumieńcami jest śliczny, widzę że fotografujesz sporo... ja wykorzystałam tylko troszkę aparat ciotki, ale napewno jeszcze od niej pożyczymy kiedyś i znowu coś popstrykam... potem wkleję u Ciebie jakiś owoc mojej pracy... buziaki wysyłam
Joluś... chlebek uwielbiam, więc poprostu omijam go szerokim łukiem... myślę, że poprostu trzeba się mocno zawziąć u uprzeć i wtedy jakoś się udaje... ja napewno nie na zawsze zrywam z chlebkiem, ale przynajmniej do czasu, kiedy na wadze zobaczę tę upragnioną szósteczkę z przodu... zauważyłam, że waga spada, ale bardzo powoli... więc adios chlebku na kilka dobrych tygodni, a może i miesięcy... pozdrawiam serdecznie
Martuś... baaaaaaaardzo ucieszył mnie Twój wpisik, całe szczęście że już wszystko u Ciebie się wyprostowało i że brak Ciebie na forum to tylko wynik zapracowania... tęsknię za Tobą, ale rozumiem i wybaczam kochanie... co tam u Twojej kochanej Tekilki słychać??... stęskniłam się także za Twoimi o niej opowieściami... całuję mocno
Agatko... jeju, jak ja dawno Ciebie nie widziałam u mnie ... ale cieszę się, że wpadłaś, mam nadzieję że wkrótce skończą się te Wasze remonty i będziemy miały Ciebie na forum więcej... co do basenu, to ja dokładnie tak robiłam jak Ty piszesz, bo tak nieczęsto mam okazję tam chodzić, że musiałam wykorzystać tę godzinkę co do sekundki... całuski przesyłam
Psotulciu... musisz koniecznie namówić swojego mężulka, żeby pływał razem z Tobą, to taki super sport, byłoby fajnie tak wspólnie się popluskać... a skoro tak się waży, to mimochodem wspomnij przy nim, że woda cudownie wyciąga tłuszcz, może da się naciągnąć... pozdrawiam ciepluśko
Triskellku... no tak, sama jestem z siebie dumna, bo chlebek czyli kanapki to mój największy dietkowy grzeszek... a skoro udaje mi się jakoś nie dawać pokusom chlebkowym, to już jest wielka sprawa dla mnie... a co do czekolady, to szczerze mówiąc ja tak wpisuję na oko... myślałam, że 3 kostki ważą ok 25 g, a mój komputerowy dietetyk wyliczył mi, że to ok 138 kcal... więc zaokrągliłam w górę i tak wyszło mi 140 ... to są takie duże kostki i to jest prawie 1/4 całej tabliczki... pozdrawiam serdecznie
Katsonku... też pozdrawiam, ciekawa jestem jak tam u Was z temperaturą, bo u nas są minusy i pada spory śnieżek... może chcesz troszkę ... buziaki wysyłam
Plan dnia:
ś: kawa z mlekiem, 3 plasterki pasztetu z indyka, 3 ogórki kiszone, malutki plasterek sera żółtego i 2 łyżki ketchupu ok 470
o: kilka świderków makaronu, surówka z kapusty pekińskiej, ogórka kiszonego, cebuli i groszku konserwowego z dodatkiem majonezu ok 270
deser: 4 kostki czekolady białej z rodzynkami ok 140
p: jabłko, 3 mandarynki ok 120
k: otręby jabłkowe z musli owocowym i jogurtem naturalnym ok 300
dużo herbatek owocowych i pu-erh
ruch:
poranne marszobiegi po mieście
wieczorne ćwiczenia i tańce
życzę Wam miłego dzioneczka
Zakładki