Aneczko wpadłam żeby życzyć Ci milutkiego dzionka, bez żadnych dołków i takich tam . Musimy być szczere i uczciwe przede wszystkim względem siebie, to wtedy wszystko pojdzie gładko . Buziaczki i dużo uśmiechu życzę
Aneczko wpadłam żeby życzyć Ci milutkiego dzionka, bez żadnych dołków i takich tam . Musimy być szczere i uczciwe przede wszystkim względem siebie, to wtedy wszystko pojdzie gładko . Buziaczki i dużo uśmiechu życzę
Witaj Aniu
Ja tez sie troszke podlamalam ..bo waga stoi i tez mialam tak jak Ty chialam sie rzucic na jedzenie...Ale zawsze w takich chwilach przypominam sobie siebie wazaca ponad 90 kg i uczucia jakie wtedy mna targaly....Wiem ze tak malo trzeba zeby wrocic w to samo miejsce bo pare razy juz tak mialam a nie chce tego...Wiec wole myslec co zrobic by ta waga ruszyla....Wlasnie rozmawiam z Beatka ona jest taka optymista ze napewno zasieje we mnie ziarenko optymistycznego patrzenia w przyszlosc Planujemy wiecej ruchu
Aniu wyrzuc te zle mysli skup sie na czym s innym..wiem ze nieraz trudno ale zrob to dla siebie by za tydzien bylo lepiej a nie gorzej....Buziaczki przesylam i trzymaj sie dzielnie
Tu zaczełam walkę z kiloskami TU JESTEM NA NOWYM FORUM
NOWY WATEKhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia_xxl/p...woj-swiat.html
Witaj Aniu
Już Ci pisałam ,że masz być dzielna , silna i nie poddawać............Bo poddając się , nawet na dzień , dwa - czasami można zaprzepaścić tydzień ciężkiej pracy i wyrzeczeń. A sama wiesz, że nie warto................
Bo , co z tego , że dziś i jutro najesz się słodyczy i będziesz chwilowo uspokojona..........efekt będzie taki , że w poniedziałek na wadze zobaczysz 79 , a nie 78...........Aniu naprawdę nie warto . Jak tylko możesz , zjedz po pracy lekki obiadek i wsiadaj na rowerek , żeby Twoje myśli , nie krążyły wokół jedzenia.................I trzymaj się ściśle limitu ( jak pisała Marti - najważniejsze to być uczviwym wobec siebie) , bo tylko tak możesz uzyskac spadek wagi.................
Aniula bardzo , bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki. Trzymaj się Słoneczko dzielnie , a w przyszłym tygodniu na pewno zobaczysz 77.............Przecież nie chcesz ciągle tkwić na 78................
Aniu przesyłam gorące uściski i buziaczki i kosz pozytywnej energii.
Asia
Aneczko
Podpisuję obiema ręcami i resztą kończyn pod tym co napisały dziewczyny I nie planuj zmiejszenia limitu kalorii do tysiąca,bo sama wiesz że trudno Ci utrzymać 1200 będziesz jeszcze bardziej czuła sie "ucisniona" i skrzywdzona, a już kiedyś mówiłyśmy o tym,że dietka ma być przyjemnnością Trzymam kciuki za Ciebie Aneczko
Grażyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
witaj kochana!!!!!!!
czytam czytam .......codziennie lub prawie codziennie Twoje zmagania bo zawsze jestem ciekawa co u mojej dzielnej Ani slychac i jak sobie radzi ......nie martw sie ze sie cos nie udaje niestety tak to jest jak ktos sie dlugo odchudza choc pamietajmy nie ma co sie spieszyc!!! ale poprostu tak to juz jest wiem to z doswiadczenia gdzies ten motorek ktory nakrecal nas z dnia na dzien zaczyna szwankowac........a to wszystko niestety dziala na nasza psyche i coz....nasze zachowania wtedy moga byczupelnie odwrotne niz tego chcemy ale Aniu co tam bede narzekac nie jestesmy takie glupie przeciez zeby sie dawac jakims dziwnym nastrojom heh. owszem jest jak jest znamy swoje bledy....wiemy co znaczy odchudzanie tylko trzeba nabrac pewnosci sily i optymizmu a jak cos nie wyjdzie nie traktowac tego jak przestepstwo....ktore jak nam sie zdarzy myslec ze to juz wszystko stracone ze jak sie dopuszczam takich rzeczy to juz lepiej ze mna nie bedzie....bylo fajnie dzieki..... wcale nie tak ja nie twierdze ze tak myslisz moja kochana aniu ale tak pisze bo moze ktos sie do tego przypisze.......
no wiec aniu patrz jak sie ladnie do ciebie usmiecham :P
hehehe........
to wszystko z serca bo bardzo Cie lubie cenie i wierze w Ciebie
moze to jest dobra mysl z tym planowaniem ja tez sobie planuje ....zjem to to i to jak cos mi wyskoczy niespodziewanie to zamieniam to zjem teraz ale potem nie zjem tamtego....itp....
to jest fajne bo przynajmniej w jakims sptopniu masz kontrole
a co u mnie?wesele lada dzien czyli w ta sobote szkoda ze tylko pogody ladnej nie zapowiadaja no ale mam nadzieje ze wszystko bedzie udane
z moim odchudzaniem bez zmian czyli ciagne jakos ale przyznaje sie nie dietuje wzorowo mam czesto wyrzuty sumienia i wiele pretesji do siebie ale jestem dobrej mysli wiem ze stac mnie na wiele i wieze ze wkoncu bede wygladac tak jak chce:PPPP
ostatnio sporo komplementow uslyszalam min ze strasznie schudlam i wygladam jk wieszak hehe no moze moja kolezanka z tym przesadzila ale milo mi sie zrobilo ze cos zauwazyla raz sie ubralam w kiece obcaski obcisla bluzka to mnie nie poznala sasiadka z dolu no takie rzeczy napewno napedzaja ta cala machine nie chce tego zmarnowac
cwicze codziennie bo wizja ja i sukienka na weselu mnie troche przesrtasza wczoraj pobilam swoj rekord w brzuszkach mam juz na koncie 2500 !!!!!!jestem z siebie dumna:PPPP
na slodkie tez mnie korci codziennie ale powstrzymuje sie jakos zawsze sobie mowie a jutro kupisz sobie cos i tak w kolko az mija tydzien czy drugi a ja nie kupilam sobie nic to dobra metoda bo w podswiadomosci wiesz ze zaniedlugo bedziesz te slodkie miala a tak przy okazji oddalasz to w czasie jak nie moge wytrzymac kupuje sobie lody najlepiej jakies molakaloryczne ale u mnie lody to lody a nie grzech:P:P
pa kochana i dietuj ladnie trzymam kciuki i pamietaj sledze Twoj kazdy krok hihi nio to pozdrawiam i caluje powodzenia:********
Aniulku....ślę Ci moc pozdrowień....i duuuużżżo wytrwałałości w dietkowaniu...
Witaj Aneczko
wpadam tu żeby zostawić Ci odrobinkę mojego optymizmu, i zachęcić do dalszej walki o zdrówko i piękną figurkę
świadomie napisałam "walki", bo to jest walka, to nieprawda że to jest łatwe, ale kiedy się bardzo czegoś chce, kiedy nabierze się takiej prawdziwej, mocnej motywacji to odchudzanko zaczyna być przyjemnością... a już jak widzimy tego pierwsze efekty, dostajemy kopa do walki
tak bardzo Ci życzę słoneczko, abyś Ty tego kopniaka jak najszybciej dostała w swoją pupcię i poczuła swoją siłę... bo naprawdę możesz
a te doły, które czasem miewamy w naszej walce, to normalny stan i zazwyczaj bardzo przejściowy, warto go przeczekać, oszukać organizm jakimś owockiem, bo szkoda zaprzepaścić tego, co z takim trudem się osiągnęło wcześniej
wysyłam Ci pakuneczek wiesz z czym i jeszcze z wirtualnym kopniaczkiem
całuję mocno i życzę miłego i dietkowego dzioneczka
Hej Słonka ponownie
dziś w sumie przyznam się szczerze, że cały dzień buszuję po forum, a praca na II miejscu odłożona.. ale dużo mi to daje..... naprawdę...
targają mną jeszcze skrajne emocje...... chcę schudnąc, to muszę się pilnować, być dzielna, silna... z drugiej strony brak efektow mnie zniechęca to przecież najlepiej byłoby iść i zjeść tyle smakołyków ile zmieszczę.. i humorek mi się poprawi..... cukier we krwi sprawi lepsze samoopczucie... tylko ten wydęty olbrzymi brzuch znów spowoduje smutek i dołek.. i tak łatwo wtedy znów sięgnąć bo słodkości...... KOŁO, BŁĘDNE KOŁO
jednak wybiorę opcję z byciem dzielną...
dziś tak szukam szukam rozwiązań.. i wymyśliłam, że od dziś godzine dziennie muszę poświęcić na ruch.....możliwości mam dużo
rower
basen
marszobiegi
ćwiczenia dywankowe w tym 6 Weidera i brzuszki
godzinka minimum koniecznie
w diecie rewolucji nie mam co robić, byle trzymać się wyznaczonego 1200 kcal i go nie przekraczać......
nic mądrego i nowego nie napisałam tu, twórczo też nie zabłysnęłam.. ale jeśli uda mi się tego przestrzegać, będę happy
czekam na wage, ona na pewno mi super pomoże w ocenie kaloryczności produktów
Słonka, ja się uśmiecham...........
naprawdę napisałam to i się szczerzę do ekranu.. tak jakbym już dzisiejszy dzień wygrała..
nie pójdę na kokosanki...
zjem dziś co prawda potrawę mączną (nie pamiętam kiedy jadłam cosik z mąki), bo idę do Mamy na pierogi z truskawkami.. ale w limicie się zmieszczę a jak!
postaram się by 1200 to był max, nie 1250, nie 1300 bo mi się przekroczyło, ale 1200 to granica max......
spróbuję, nie poddam się, walczę nadal.......
Zakładki