Anuś wpadłam na szybciutkie buziaki i zmykam do pracy. Dziękuję za odwiedzinki. Strasznie było mi miło jak zobaczyłam, że mnie odwiedzasz.
Do zobaczenia w sobotę.
Kaszania
Anuś wpadłam na szybciutkie buziaki i zmykam do pracy. Dziękuję za odwiedzinki. Strasznie było mi miło jak zobaczyłam, że mnie odwiedzasz.
Do zobaczenia w sobotę.
Kaszania
Chciałabym Ci w tym miejscu napisać coś budującego..ale nie mam żadnej konstruktywnej myśli w głowie...
dni na straty...
Anusia nie było mnie dwa dni, myślałam że trudno mi będzie nadrobić twój wąteczek a tu widzę pustkai wiesz co martwię się bo czytam, że masz dołek
Anusia nie wierzę, że zrezygnowałaś...że sie poddałaś więc wracaj tu prrędziutko...
Anusia było ładnie i tak musi pozostać...bo jeden czy dwa dni obżarstwa niczego nie przekreślają...to nie jest koniec...nie można wtedy zaprzestać, odpuścić, wręcz przeciwnie trzeba wrócić z jeszcze większą chęcią i zapałem żeby te złe dni poszły w niepamięc...
Anusia prosze wracaj...
No chyba, że twoja nieobecność związana jest z przyjazdem męża to wtedy jesteś usprawiedliwiona
Duża buźka.
Kasiula ja też bym chciała.. i Tobie i sobie.. coś czuję, ze podobnie się czujemy...Zamieszczone przez katharinkaa
Witajcie Słonka.
dietkowy dołek znów zaliczam i mi smutno bardzo..
sama nie wiem co mi jest.przedwczorajszy dzień to 1700 kcal, a mogłabym zjeść z 17.000.. wczoraj chyba nawet trochę więcej.
taki mam apetyt i generalnie wszystko gdzies, oczywiście te 2 dni juz owocują wydetym brzuchem.. szczególnie ze najwięcej jem wieczorem.. wczoraj nawet o 22 coś tam skubnęłam..
nie wiem co jest ze mną, co jest ze mną nie tak, ze to głupie jedzenie wygrywa
wczoraj nawet pojawiła się myśl o Diecie Cambridge.. szukam sił, szukam rozwiązania, jak ktoś tonący brzytwy hehe.. ale szkoda mi kaski na nią jak powiedziałam W. ze zbieraną kaskę od stycznia myśle by na to przeznaczyć, powiedział, kup sobie lepiej jakiegoś ładnego ciuszka ze szkoda.. i wiecie co powiedział - Ania - weź tą swoją South Beach czy jak ją zwał, przecież przed ślubem umiałas.. no weź sie i zrób jak wtedy..
a wczesniej mnie to mnie objął i powiedział - Ania, znów masz te boczki.. to jego miara, ze tyję hehe...
a ja zrobiłam się jak wielki jeden pomidor...
to nie jest z jego strony złośliwe.. wiem, ze się martwi o mnie bo widzi jak się gryzę... a jednoczesnie tyję za zamiast chudnąć a mnie to boli, ze najłatwiej byłoby się odwrócić i obrazić... ale nie zrobiłam tak tym razem...
On widzi jak się męczę sama ze sobą...... ze gadam o diecie, a wychodzi na kilka dni, ze ODCHUDZANIE DłUżSZE NIZ DNI KILKA nie wychodzi mi od roku............
Ogólnie to w sumie nic nie mówi, ale nie jest głupi hehe.. no i jego kobietka zamiast być coraz szczuplejsza, jest niestety coraz grubsza.. tak Triskell ma rację - każde kolejne jojo jest coraz większe.. coraz łatwiej kg przybywa.........
Asia napisała mi tez (w terapii smsowej..... Asiu dzieki.... choć boli do dziś.. i tak mi wstyd....), ze najedz się (w domyśle nażryj), az opamiętasz się jak zobaczysz 90 kg....... a moze wtedy nie.. moze przy 95, a moze przy 100 kg dopiero, lub 110.. jak myslicie? Kiedy Anikas - ważąca juz 73,5 kg się opamięta???? wrr!!!
Nie powiem, ze dziś na pewno będzie śliczny dzień itd.. nie składam zadnych deklaracji....... w nadchodzące 2 niedziele mam komunie........ potem coś tam.. nigdy nie jest dobry dzień na zaczęcie diety..... ale jesli nie zacznę, to naprawde 90 kg jest coraz blizej - dziś było 85,3 kg czyli przekraczam magiczne 85... to tak jak przekroczłam 80 i juz na 7 nie mogę wrócić............
nie wiem co dalej.. SB.. kalorie.. cokolwiek.. byle na dłuzej niz dni kilka....
ostatnio wytrwałam niecałe 2 tyg......... a potem w kilka dni nadrobiłam to z nawiązką
dorosła jestem, niby mądra, a w tym temacie taka głupiutka...
gdyby nie Wy, myśl o Was, wspierające słowa odpuściłabym wszystko zupełni i czekała na kolejne coraz większe cyferki.. a tak próbuję coś tam w środku odnaleźć.. jakies siły..... te niecałe 2000 kcal w tych dniach to naprawdę sukces.. sukces, ze nie objadam się slodyczami jak ktoś na głodzie.. ale dobrze i tak nie jest......
na razie plażowe śniadanko za mną (170 kcal).... co dalej.. postaram się..... naprawdę się postaram ale w sobie mam wręcz odrzut od diet i taką niechęc do siebie...
postaram się przeżyć dzień ładnie......
niech to będzie takie plazowe liczenia kalorii... a Wy trzymajcie za mnie kciuki po raz milionowy o to proszę...
zmykam do pracy... postaram się niedługo wpasć na dłuzej i do Was.. ale cały czas coś.. wczoraj cały dzień poza domem bylismy to tu to tam.., dziś mam po pracy korki..sobota chyba w pracy, niedzielka - komunia..
buziaczki, miłego dnia Wam zyczy znów coraz większy grubasek Ania..
Dzisiaj nie ma 1 kwietnia...i z tego co wiem to nie jest prima aprillis :/ wiec co to ma znaczyc?
Aniu sama zauwazylas, ze jestes coraz blizej magicznej 90...rewelacja. Zobacz jest tak jak chcialas. Uciekasz od 7 ile sil w nogach super...no przeciez zawsze tego pragnelas
Aniu do cholery jasnej wez sie w garsc odpocznij od SB, oszczedz pieniadze nie wydajac na Cambridge a zjadaj 1500 tez schudniesz ale wolniej...
Aneczko diety to nie jest nasz 1 -dniowy wymsysl...taki styl zycia zostaje na zawsze...
ja nie mowie ze jestemswieta bo tez wczoraj nawalilam...ale dzis jest nowy dzien
................ co bylo a nie jest nie pisze sie w rejestr.........................
owszem kalorie wczorajsze widieja...ale mobilizuja do tego aby dzis tej wtopy nie powtorzyc
Aniu moje zdanie jest identyczne jak SmutnejKsiężniczki..............Uciekasz co sił w nogach od 7 a biegniesz , tak jakby conajmniej czekała Cię jakaś nagroda do 90............. Naprawdę nie wiem , co Ci radzić......................
A może pomyśl o tym , że nie będziesz chciała przyjechać do mnie z 90-cio kilogramowym balastem.............Może to Cię zmobilizuje..............Pamiętaj , że spotkanie całkiem niedaleko, a ja nie przyjmuję żadnych usprawiedliwień............................
W razie dołów pisz do mnie przez weekend. Powinnam mieć chwilowo dostęp do neta , więc będę Cię wspierać......................
Pamiętaj , że jesteś dla niezmiernie ważną osobą i jest mi smutno, gdy Tobie jest źle...............A na wczorajszym zdjęciu wyglądzasz bardzo smutna............Nie chcę żeby tak było...............Chcę znów zobaczyć uśmiechnętą i szczęśliwą Anię.......................A nie wierze, że jak będzeisz coraz grubsza, to będzeisz szczęśliwa, więc wyjście nasuwa się samo..................................
Aniula pozdrawiam Cię serdecznie i myślami jestem z Tobą
Buziaczki
Aniu ja też sądzę , że dieta cambrige nie jest dobrym pomysłe, sa osoby które na niej wytrzymują i ładnie chudną, ale możesz ładnie schudnąć i bez niej. A jednak wydatek jest spory. Ja wiem, że nie dałabym rady jesć tylko tych zupek
Czesc Kochanie
Ale mi smutno ze tak u ciebie Buuu ... naprawde strasznie mi smutno ze tak sie motasz....Ech to samo robie ja ... Motam sie ... ?Poddaje ... znow wstaje, znow sie poddaje ... Ale kochanie nie mozemy tak ... Jedna rada ... MUSIMY NAUCZYC SIE ZDROWO ZYC ... Nie odchudzac sie ... nie walczyc ze soba, ze tego nie tamto tak ale juz bez czego s tam ... ech tak do nikad dojdziemy ... Piszesz ze masz dwie komunie ktore juz w twoim mniemaniu sa sposobem zeby nie dietkowac w tym czasie. Kochanie a tak nie moze byc Nie moze byc tak ze dzis TAK a jutro NIE ... Jej nie wiem co ci powiedziec, mam nadzieje ze nie zrozumiesz tegoi zle ... Ale skarbie BIERZ SIE DO PRACY ... nie wyznaczaj sobie celow, diet itp zwlaszcza ze piszesz ze masz odrzut od diety ... To do niczego cie nie doprowadzi a tylko zdoluje jak nie dasz rady ... Musisz sie podniesc, spojrzec na slonko i powiedziec KURDE MIMO WSZYSTKO DAM RADE BO CHCE I napewno ci sie uda ... tylko zacznij ZDROWO ZYC
a ja tez mam boczki, tylko nikt mnie nie przytula ...
p.s. i spojrz w lustro - JESTES SLICZNA BABKA a twoje kilogramiki ... (nie idz w stone 90 choelrcia jasna ) ... pojda sina w dal
SIE MI WKLEILO DWA RAZY
Zakładki