Wątek: Odchudzanie dłuższe niż dni kilka...

Hi Anikasek, a zatem kolejny dzień przetrwałysmy, mnie wczoraj ciasteczka czekoladowe nęciły, ale jakoś żal mi było tych siedmiu dietkowych dni stracić i się nie dałam. Cieszę się, że już paczka z rodzynkami pusta, nie będziesz miała pokusek na nie. Aniu, a może Ty musisz buzią cały czas coś gryźć, ostatnio właśnie się dowiedziałam, że niektóre osoby mają tak zakorzeniony ruch szczękami, że właśnie muszą cały czas coś gryźć, więc może marchewka? - twarda i mało kaloryczna? Tak bardzo bym chciała, aby nam się udało, dlatego musimy się mocno starać, bardzo mocno starać - trzymam za nas kciukasy!

pozdrawiam

Przyjemnego długiego weekendu Aniu!

Aniu trzymam kciuki za 84 kg. Idzie Ci super i orzeszkow nie bylo a rodzynek bardzo malo, wiec jednak mozna. Wiesz, ja sie zastanawiam jak ja daje rade bez slonecznika, ale daje. Widze, ze jadlas musli a ja sie od swojego trzymam z daleka dopoki waga nie zacznie spadac w dol. Wiesz, ze dzisiaj znowu bylo do gory, ale na szczescie tylko 0,1 kg. Narazie jeszcze tez waze sie codziennie a pozniej zamierzam tak jak Ty raz, gora dwa razy w tygodniu.
Pozdrowionka Aniu i trzymam kciuki za kolejny dietkowy dzien.

Aniulka trzymam kciuki za 84. Liczę, że jak wrócę po weekendzie to zaskoczysz mnie ustabilizowaną 84 , a może nawet 83.................
Trzymam kciuki , żeby przez wolne dni było jak najmniej pokus, a imprezka piątkowa minęła miło i prawie dietkowo.....................Aniu cały czas myślę o naszym spotkaniu i naprawdę już nie mogę się doczekać..................
Przesyłam buziaczki i pozdrawiam Cię serdecznie
Asia

Anikasku ja też ostanio lubię sobie w pracy podjadać rodzynki ale robię to pod kontrolą. Mam odważone 50 gram i ani grama więcej nie jem. Bardzo mi pasują do popołudniowej kawy z mleczkiem zamiast zabronionych słodkości

Już dziś życzę udanego weekendu

Pozdrowienia plażowiczko.....

Hej Słonka

witam Was gorąco, wyspana.. jak co dzień prawie wstaję ok 6 rano, tak dziś obudziłam się o 9.00 i pewnie jeszcze bym spała, ale wstałam, bo mi szkoda dnia
to pewnie osłabienie ogranizmu zw. z alergią.. dziś na szczęście na razie mam się dobrze..

Wczoraj zaexperymentowałam... tzn. zjadłam wieczorem węgle-pieczywo i rzeczywiście waga od razu w górę... było tak:
7.30 - zawijaski z sałaty i chudej wędlinki - ok. 220 kcal
12.30 - serek wiejski 150g z ogórkiem, grahamka - 300 kcal
16.30 - big milk - 90 kcal
17.30 - 2 krajzerki z wędlinką i pomidorkiem - 330 kcal
19.00 - 2 markizy - 160 kcal
2 kawy z mlekiem - 100 kcal
1200 kcal

waga od razu skoczyła o pół kg na 85,7 kg

przyznam szczerze, ze codziennego ważenia mam już dosyć hehe.. póki spada jest ok, ale nawet taki wzrost (przewidywany, bo te krazjerki i nawet 2 ciastka zjadłam specjalnie - zeby zobaczyc czy waga zareaguje) od razu podcina mi skrzydła..

wkurzona po ważeniu schowałam wagę do szafy i choćby się miał świat zawalić zważę się dopiero za 2 tygodnie! na koniec czerwca.... szczególnie, ze w między czasie będę miała te dni i wtedy to juz w ogóle waga moze wariować...

to tyle - raporcik zdany

wpadnę wieczorem na forum to postaram się Was odwiedzić!
pozdrawiam Was gorąco i zyczę miłego dnia, a szczęśliwcom milutkiego długiego weekendu.. na niestety jutro (i moze w sobotę ) do pracy... buu..

buziaczki

Hi Anikasek, może to i lepiej, że wagę schowałaś, skoro jej wskaźniki miały taką moc nad Tobą. Trzymaj się zatem dzielnie, nie podjadaj i pamietaj, że walczymy o całokształt, a nie o kilka kilosków. Buziolce i miłego dnia! :P