Witaj Aniu!
Widzę ze niestety u ciebie to samo co u mnie czyli wzrost wagi
Ja podobnie jak ty jestem @ i tym tlumacze wzmozony apetyt, ale wiem z drugiej strony ze to nie tylko to.
Zastanawia mnie tylko co się dzieje z twoim metabolizmem? Dlaczego jak tylko zjesz trochę więcej niż 1200-1300 kcal to zaczynasz tyc? Chyba jest cos nie tak
ja tyje bo jem ok 2-2,5 tys Ale wystarczy mi ograniczyć kilka dni do 1800 i waga zaczyna spadac... Moze pora pomyslec jak ten metabolizm odbudowa? Zwłaszcza ze myslisz o dzidziusiu. Teraz chyba pora zadbac o siebie i przyszły "domek dla maluszka".
Tu nie chodzi tylko o zdrowe odzywianie, ale i doprowadzenie wszystkich funkcji organizmu do normy, w tym rowniez metabolizmu, bo bez tego to w ciązy sporo mozesz przytyc, a po co.
Ja glownie z tego powodu nie szarpie sie z dieta i nie stosuje rygorystycznych ograniczen. Waga rosnie - to nie jest najlepiej, ale tez jeszcze nie tragedia o ile to nie jest wiecej niż typowe wahnięcia +/- 2-3 kg przed @
Moze wtedy twoje dołki nie okaża się tak gębokie, a jedynie małymi wgłębieniami terenu
I jeszcze jedna sprawa - jesli wiesz ze szykuje się impreza i masz ochote cos na niej zjesc niedietkowego, to zaplanuj tak calodzienny jadłospis, zeby to się zmiescilo w limicie. Nie bedzie wtedy poczucia winy. Przeciez nie chodzi o to bysmy byli na surowej diecie do konca zycia, ale o to bysmy potrafili sie odzywiac, rowniez wtedy gdy jestesmy zaproszeni do kogos i nie mamy wplywy na to co nam podadza.
Zreszta sprobowanie czegos dobrego w gosciach ma swoje plusy - zawsze mozesz zjesc 1 i tylko 1 kawalek a jakbys upiekła coś w domu to kusiłby cię całe ciasto/tort do momentu az nie znikłoby z pola widzenia
buziaki i zycze wytrwałości
Zakładki