Wątek: Odchudzanie dłuższe niż dni kilka...

Tak zachwalalyscie watek Devoree, ze postanowilam sie tam wybrac, ale niestety watek zostal zamkniety. Przy najblizszej okazji poczytam sobie te wszystkie madrosci o ktorych wspominalyscie, zeby lepiej poznac autorke watku i podpatrzec jak udalo jej sie tak ladnie schudnac.

aNUSIA cieszę si , ze po tych tostach dostałaś kopa Napradę życzę Ci z całego serca, żeby mobilizacja została na długo...
Starasz się teraz o dzidzisia ale to nie wyklucza żeby jeszcze przez ten czas kiedy go nie ma zdrowo się odżywiać, a przy okazji zrzucić kilka kilo...nie za dużo bo to nie służy zachodzeniu w ciążę

Anusia miłego wieczoru i obyś pokonała dziś głoda

Wiesz co WIÓRKU ?

Właśnie byłam na Twoim wątku pod datą 9 września gdy miałaś urodziny . A to z tej okazji , że za 2 tygodnie moje , drugie w trakcie obecnego odchudzania , którego nie mogę nazwać nieudanym .
Żałuję , że nie będę za 2 tygodnie zwycięzcą , no bo przecież wiedziałam wiosną , że w październiku ten dzień , a tym bardziej , że i na początku sierpnia miałam taki , realny przecież plan . Jestem 5,5 kg szczuplejsza niż 1.10.2004 i 1 kg szczuplejsza niż 1.10.2005 i 4 kg szczuplejsza niż 1.8.2006 .

I chcę , by już każde następne były piękne i bym z satysfakcją ( dumą ? ) patrzyła za siebie , no i wiem , tak dokładnie wiem , co mam robić , wiem nawet to , że bardziej od życzeń powodzenia potrzebuję czasu , bym mogła sobie powtarzać po co to robię i co z tego mam .
Wczorajsza niedziela była pomocna . Właśnie się przewartościowałam i nakierowałam . Zostawiłam tego ślad bo wydrukowałam sobie moje CoRobięIPoCo i będę nosić przy sobie . Dalej , by wyszło , mam utrwalać , utrwalać , utrwalać , utrzymywać kierunek , i dalej go utrwalać , no i podporządkować emocje rozumowi . Co dzień , jak najczęściej . Poświęciłam parę godzin w niedzielę na samo myślenie i wydrukowanie ( plik motywacyjny na szczęście istnieje już dawno i powiększa się ) , ale dało to bardzo dobry efekt bo tak dokładnie teraz wiem co robię . Mam też dużo zapału .

Niedługo Nowy Rok . Muszę już poszukiwać planów , co dalej , żebym 1 stycznia nie była u celu bez dalszych celów . Żebym nie stoczyła się z góry , bo akurat zima i śnieg .

Pozdrawiam Cię Wiórku !!! Rybko - płyń .

Witajcie

wczorajszy dzień zaliczam na +.. cały dzień miałam w sobie złość na siebie za tosty w niedzielę i w ogóle... i to chyba trzymało mnie w ryzach.. gdy w pracy dziewczyny przyniosły cieplutkie, świeżutkie, pachnące bułeczki myślałam ze zwariuję.. brakuje mi tego, ze w pracy nie mogę choć na chwilkę wejść na forum, własnie w takich syt...... no ale wyszłam obronną ręką z tego!
popołudnie w dużej mierze spędziłam na forum, co też podładowało moje akumulatory.. mam nadzieję, ze w tym tygodniu złamię schemat pt. dietkuję 2-3 dni i zaczynam pękać, aż zawalam weekend i zaczynam nadrabiać.......

miłego dnia Słonka odezwę się wieczorem, moze w końcu Wam poodpisuję.. buziaczki

aniu nasze podobieństwo jest aż przerażające...

znów poniedziałek pewnie wiele z Was sobie pomysli i Anikas się mobilizuje......

skąd ja to znam
i te dołki z powodu pół kg w górę, przecież miało być w dół...jak to w górę, ja się męczę a tu w górę?? ( a skleroza zamazuje grzeszki ) no cóż...
daniczek ma rację, trzeba utrzymać wagę i poczekać na napływ sił witalnych

ja zauważyłam że od nowiu do pełni fajnie się chudnie, chociaż dwa tygodnie w miesiącu....więc następne dwa będą na utrzymanie wagi, hehehe

miłego dnia

Ankasku ja też próbuje się na nowo się odtłuszczać ale jak na razie mi nie wychodzi i tkwię w miejscu... buuu.... ale może w końcu się uda

Czesc Anulka! Posylam pozdrowienia!

CIESZE SIE ,ZE TOBIE ZACZYNA WYCHODZIC JA TYLKO MYSLE ,MYSLE I TYJE
KOLOROWYCH SNOW.

Hej hej

ja znów tylko na moment wpadam.. wczorajsze popołudnie i wieczór prawie całe przespałam.. juz w pracy zaczęłam czuć ze łapie mnie choroba i byłam ospała i cały dzień bolała mnie głowa.. ale szybko wziełam ferwex, wieczór prawie cały przespałam pod kocykiem i na szczęście dziś tylko lekko boli mnie gardło, ale czuję się już dużo lepiej!

Co do dietki - idzie ładnie, wczoraj równe 960 kcal za to nadal nie ma ćwiczeń...
wczoraj tez znów W. robił tosty (nie mogę mu tego zabronić...... a miałam ochotę hehe.. i wyrzucić ten toster!), ale zniosłam dzielnie tę próbę, mimo wielkiej ochoty na taka kolacyjkę!

Zmykam teraz do pracy.. wieczorem zaś idę do koleżanki fryzjerki - chcę obciąć/podciąć włosy tylko nie wiem czy mocno je skrocić, bo zapuszczam je juz prawie rok........ czy tylko końce podciąć i wycieniować..... pewnie zdecyduję się ostatecznie u niej hehe..
buziaczki!! miłego dnia Wam zyczę i gorąco pozdrawiam!!

anikasku...czyżby miało nam się tym razem udać??
i

w tym tygodniu złamię schemat pt. dietkuję 2-3 dni i zaczynam pękać, aż zawalam weekend i zaczynam nadrabiać

przejdzie w zapomnienie??

daj znać jak nowa fryzurka