Anikasku, brawo!! Gratuluję ćwiczeń! I udanej walki z jedzeniem! Świetny początek. Trzymam kciuki, udowodnij sobie, że możesz!
Anikasku, brawo!! Gratuluję ćwiczeń! I udanej walki z jedzeniem! Świetny początek. Trzymam kciuki, udowodnij sobie, że możesz!
Aniu
trzymam mocno kciuki
Pozdrawiam
***
Grażyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
hej Aniu!
oj tak, wystarczy przestać ćwiczyć na jakieś 2-3 tygodnie i mięśnie odrazu flaczeją nie wiedzieć czemu- jakby je kto o to prosił. I trudniej potem znowu wbić sie w ten rytm.
Dla pocieszenia Ci powiem, ze mi też jakoś ciężko odkąd nic nie robię...każde schylenie sie po coś to moment odczuwania mięśniaczków. Musze wrócić do tradycji ćwiczeniowej- a przynajmniej do porannego strechingu 10 minutowego który wbrew pozorom mi naprawde sporo daje. Z brzuszkami będzie gorzej bo to moja mniej ulubiona dziedzina sportu. Za to kierowana modą ostatnio troche ... hmmm jakby to powiedzieć: podbieguję :P bo to jest kilkadziesiat metrów biegu (truchciku) i kilkset marszu. Ale z czasem postaram sie wydłużać te dystansy. Przynam Ci się że bieganie to ta dziedzicna której bardzo nie lubiłam do tej pory- głównie z powodu traumy szkolnej kiedy to zdyszana przybiegałam na mete 3 minuty za ostatnią osobą... no ale widać że te 20 kg nie odeszło ode mnie na marne i już trochę lżej mi sie biega-co równa sie temu że i przyjemniej jakos zaczynam to lubić zobaczymy jak będzie dalej
pozdrawiam ! i życze miłego dnia! a jakbyś znalazła chwilkę to prosze napisz mi tu gdzieś poprostu jak jest z tym nabiałem bo mnie ciekawość zżera... tak czy siak zaryzykuje i zjem dziś serek wiejski light najwyzej
skąd ja znam ten GŁÓD...aniu przestań być na diecie...zacznij jeść dietkowo nie zakładaj że czegoś nie możesz...po prostu tego nie jedz...te nasze głowy
buziaczki
Aniu trzymam kciuki.............
Mam nadzieję, że dziś znów będziemy razem ćwiczyć : Ty w domu , ja na aerobiku...........
Aniu tylko jedna uwaga : znów za mało jesz w pracy............ Pamiętaj, żeby do południa się nie głodzić, bo wieczorem głód na pewno da o sobie znać..............
Pewnie masz kupę pracy przed 20-tym, więc życzę szybkiego uporania się i wolnych wieczorów
Buziaczki
Kochanie przepraszam Cie bardzo, ze spoznilam sie z odpowiedzia bo W. juz przeciez jest w Danii. Czemu nie skrobnelas do mnie na GG czy w sms-ku to na pewno bym Ci odpisala wczesniej a tak na forum ostatnio mnie bylo malo bo moje mysli bardziej zaprzatala fasolka niz dietka. Moge Cie tylko pocieszyc, ze pogoda tu w Danii jest zblizona do pogody w Polsce a nawet jest troche cieplej. Za to wiecej pada i to jest bardzo uciazliwe, ale kalosze, kurtka i spodnie przeciwdeszczowe zalatwiaja sprawe. Tutaj jak wiesz bardzo duzo ludzi korzysta z rowerow jako srodkow transportu przez caly rok, czy lato czy zima, wiec musza sobie radzic w roznych stanach pogodowych. Trzymam kciuki za Twojego W., zeby mu sie dobrze pracowalo i zeby mogl szybko do Ciebie wrocic i obdarowac Cie fasolka!!!Zamieszczone przez Anikas9
PS. Ide dalej nadrabiac zaleglosci u Ciebie.
Aniu popieram jak najbardziej. Tym bardziej, ze taki ubytek nawet kilku kilogramow bedzie bardzo widoczny dlatego, ze co innego jak W. widzi Cie codziennie o te kilka dkg mniejsza a co innego jak wroci i zobaczy Cie nagle taka waziutka. Dobra motywacja zaskoczyc meza. Tylko mu sie nie wygadaj.Zamieszczone przez Anikas9
No to zaleglosci mam nadrobione i chce Ci powiedziec, ze jestem z Ciebie dumna. Tylko patrzec jak waga bedzie spadac. Ja tez musze sie za siebie wziasc bo waga u mnie ostatnio poszla o 400 g w gore. Buziaczki Aniu i jutro milego dnia.
Anikasku ale ci fajnie że udało ci się poćwiczyć, ja cierpię na totalny brak czasu i chęci na dodatkowe ćwiczonka domowe choć wiem że bez nich odchudzanie nie daje takich rezultatów.
Dobrze że udało ci się dietkowo przetrwac dzień chociaż diety typu SB mnie nie przekonują, jak gdzieś jest zakaz czegoś prędzej czy później się na to rzucam a tak z umiarem po ociupince można nawet węgle wcinać
A zdjęcie postaram się wysłać tylko muszę w czeluściach komutera znaleźć
Witajcie
niestety dziś zaczynam znów I dzień SB.. trudno, wczoraj przekichałam sprawę.. miałam beznadziejny dzień pt.:
kryzys na pracę, szefa, pracy tyle, ze nie wiadomo w ręce włożyć.. a wynagrodzenie najmniejsze...+ nie mam się komu wygadać, bo W. gdzies tam daleko w świecie,
+ żal do całego świata, dlaczego to ja jestem przy kości... (niestety waga wczoraj znów pokazała prawie kg więcej niż na suwaczku, co mnie zaskoczyło.. i wytworzył się jakiś dziwny bunt na cały świat we mnie.... dziś zaś po wczoraj aż 83,2 kg.. okropieństwo)
+ rosnący z godziny na godzinę ból po ćwiczeniach te poniedziałkowe ósemki nieźle dały mi się odczuć, miałam tak zmęczone ciało i taki ból, jakbym co najmniej ćwiczyła 5 godziny!
+ jesień.. chyba mam jakieś przesilenie... i taka nijakość jest we mnie...
napiszę jak wczoraj jadłam, Wy nakrzyczycie na pewno.. a ja spróbuję się zmobilizowac...
6 plasterków wędliny
2 kawy z mlekiem
serek wiejski 150g + pomidor
zupa - taki gotowiec z makaronem, cos jak chińska - za 226 kcal
ciastka - ok. 20 dag
12 dag wędiny
spacer 2 godziny
35 minut aerobik (z kasetą) - to cud ze się za to zabrałam.. i to juz po tych ciachach, kusiło - zawaliłaś dietę, to po co będziesz ćwiczyć.....
dziś zakwasy są, ale chyba ciutkę mniejsze... zobaczymy co będzie potem...
głupia byłam, ze te ciastka kupiłam, zjadłam, wcale mi się lepiej nie zrobiło...... kolejny raz zajadłam doła..... wracając z tego spaceru juz blisko domu weszłam do cukierni kupiłam je... sama nie wiem po co..
no dobra, nie płacze nad rozlanym mlekiem.. dziś będzie lepszy dzień...
Słonka juz po siódmej, a ja muszę jeszcze szybko prysznic i do pracy.. moze dziś przyjdzie do mnie Przyjacióła wieczorem.. ale jak nie (bo jeszcze nie wiadomo) to na penwo wpadnę na forum, bo czas naładować rozregulowane wczoraj akumulatory.. buziaczki, miłego dnia..
Zakładki