Na obiad zjadłam trochę gotowanej piersi z kurczaka wymieszanej z odrobiną kukurydzy, groszku i ananasa, z połowa torebki ryżu i malutka łyżeczką majonezu, a na drugie śniadanie miałam banana.
Kto mnie pocieszy?

Zapomniałam Wam napisać, zważyłam się znowu
62.5 kg