Madziu!! Ja tez uwazam ze powinniscie sprobowac Nowe miejsce...nowi ludzie jestescie mlodzi...kiedy macie sie przeprowadzic jak nie teraz? Korzystajcie dopuki mmozecie (jak to zabrzmialo ) Milego dnia :*
Hej Madzia, nie wiem dlaczego, ale mam wrazenie że Ty dominujesz w Waszym związku... I pewnie do Ciebie bedzie należało ostatnie słowo odnośnie przeprowadzki do Londynu. Wydaje mi się, że skoro czujesz potrzebe aby wyjechac, to powinniście to zrobić, aby kiedyś nie żałować i "pluć sobioe w brode"...
Jeśli chodzi o dzidziusia, uważam, ze długo nie powinno się z tym czekać, przemawia za tym wiele aspektów zdrowotnych przede wszystkim, ale w to nie moożna ingerować, uważam, że każdy sam musi o tym zdecydować i wziąść za to odpowiedzilalność...
Buziaki!
Witam!!.
Humorek mi ie dopisuje,dlatego tak wchodze nieregularnie na wateczek Madzi. Smutno mi...jesien mnie przygnebia...
Nie wiem co sie dzieje.Jestem 6 tygodni na portalu diety i co ja schudlam?...;-(...
Madzienko: Ten wczesniej wspomniany przeze mnie nalesnik,to nie jest taki zwyczajny nalesnik.W srodeczku mial szyneczke i serek zolty.dodatkowo byl polany sosem czosnkowym.Stad te kalorie...
Podziwiam Cie,tyle lat poza krajem.Ja bym tesknila...W dodatku teraz myslisz o przeprowadzce do Londynu...Zycze slusznego wyboru.
Wczorajszy moj jadlospisik:
PONIEDZIALEK:
koktajl z jogurtu naturalnego i banana
2 jablka
3 x wasa,kielbasa suszona,serek Tartare,kiszony
chinszczyzna
RAZEM:1001 kcal.
CWICZENIA:
1,5 h silownia
Do wieczorka.
Tusia
Madziu GRATULUJĘ CI KOCHANA !!! Pieknie . To Fakt, ze kiedy przeskoczymy w dół na mniejszą cyferkę to jest takie fajniutkie uczucie , aż lepiej spogląda się na swoją wagę . Cieszę sie Skarbie .No bo rano moja waga powiedziala 68,9kg jejku jak to milo nie widziec tej siodemki....
Jeżeli chodzi o przeprowadzkę to musicie wspólnie podjąć decyzję... Jeżeli oboje tego chcecie, jeżeli tak czujecie to fakt, ze teraz jeszcze jest na to pora, bo kiedy będzie dzidziuś to już tego nie zrobicie. Wtedy byłoby to za ryzykowne, sami na początku bez pracy (zanim znajdziecie) poradzicie sobie na pewno, a z dzidziusiem to już jest obowiazek... Mam nadzieję, ze cokolwiek postanowicie to będziecie szczęśliwi.
Podziwiam Cię za odwagę, za to, że umiesz się znależć w obcym kraju i walczyć o to by coś osiągnąć i być szczęśliwą. Większości brakuje odwagi.. no ale każdy musi wybrać swoją drogę i nią podążać... Ja życzę Wam szczęścia!
Buziaki!
Madziulek -po pierwsze - gratuluję zgubionego kiloska i 6 z przodu!
Co zaś do Londynu - ja bym spróbowała...
Mój Misiek mieszkał ponad 2 lata u - jak Ty to nazwałaś - Szwabków i nie był zachwycony (delikatnie mówiąc), więc póki możecie, macie szansę, możliwość - spróbujcie czegoś innego. Tak jak pisałaś - na próbę na pół roku - żeby za ssobą mostów nie palić Bo jak sie dorobicie dzidziusia, to nie wyjedziecie napewno...
Buziaki
Ula
No i dotarlam na wlasne smieci
Szpieg dzis jest wyjatkowo czujny, wiec musze troszke udawac, ze pracuje. Jedza narzeka na caly swiat i na swoj zly los No coz...normalny dzien w japonskim cyrku
A ja sobie siedze i mysle o tym, co bedzie. Wczoraj rozmawialismy z D o tym wyjezdzie jeszcze. Zaczniemy sie rozgladac za praca przez internet, zobaczymy jakie sa szanse i w ogole i jakby co, to na nastepny rok pojedziemy sobie na probe. Szkoda nam obojgu pracy, ale czasem trzeba cos w zyciu zaryzykowac. Bo tak tu siedziec i narzekac...to cos nie w moim stylu. Ja wole jak sie cos dzieje
Kasiu-Daniku: chyba mi tym samym ten bialy pieprz zajezdza..tez nie powiem czym a co do planow..to napewno cos wymyslimy...ja jestem dosc szybka w podejmowaniu decyzji..czasem zbyt szybka, wrecz pochopna...
Ewelinko: tak jest...czasu juz duzo nie mamy....bo az taaacy mlodzi to my znowu nie jestesmy..hehe...czas mija za szybko...
Gosiu-Forma: nie wiem, czemu masz takie wrazenie..hihi...mam troche takie zapedy, zeby sie w zwiazku rzadzic, ale moj D wcale sie nie daje! Stawia opor na kazdym kroku...ale zawsze mowi tez, ze bardzo chce, zebym byla szczesliwa, a skoro twierdze, ze tu mi niedobrze i ze chce gdzie indziej, to on probuje mnie tak troszke uszczesliwic...ale moje durne pomysly to odrzuca bez skupulow...wiesz, on jest taki ugodowy czlowiek, ale na swoim tez potrafi postawic...a dzidzius...bedzie bedzie...
Tusia: rozchmurz sie, sloneczko! nie chudniesz, bo duzo cwiczysz i miesniaczki ci rosna i robia sie ciezkie..tez tak mialam..Co do teskonty to tez tesknie...ale mnie zawsze tak nosi troche wiesz, nie moglabym mieszkac tylko w jednym miejscu cale zycie...Dietka twoja na piateczke.
Martuniu: tez mam nadzieje, ze jakos sie wszystko ulozy. Wiesz, ja naprawde jestem taka niespokojna dusza..dopoki studiowalam, to musialam tu byc, ale teraz, jak juz skonczylam studia, to zaczynam juz myslec..gdzie by tu poejchac...bardzo chcialabym jeszcze poprawic angielski...jest dobry, ale ja chce zeby byl u mnie jak niemiecki. Dziekuje, rybko
Ulenko: dziekuje za gratulacje szwabki sa sztywne, wyliczone i egoistyczne...takie jest moje zdanie..wiesz 9 lat to chyba wystarczajaco..chcialam skonczyc studia i nauczyc sie jezyka..cel osiagniety..potrzebuje nowego wyzwania..a i na dzidziusia przyjdzie czas...
Juz niedlugo przerwa. Narazie mam na koncie buleczke z brunchem...2,5P....Acha..i przywleklam sie do pracy na rowerku, bo dzis jest cieplo. Ma byc nawet do 20 stopni....czyz to nie piekna perspektywa...(hehe..szczegonie w tej klimatyzowanej, zamknietej klatce )..I tak sie ciesze, chociaz na przerwie skorzystam...moze pojde do parku i zrobie sobie piknik z precla i jogurtu pitnego..
Witaj Magdalenko
ale masz super z tym rowerkowaniem, mi jakoś ostatnio nie wychodzi, nad czym boleję okropnie... ale podobno pod koniec tygodnia ma być ciepło i w Wawce, więc chyba się jeszcze wybiorę... a narazie ratuję się swoimi ćwiczonkami i tańcami, też dają troszkę endorfinek
pozdrawiam i życzę jak najwięcej słoneczka tej jesieni
Witaj Madziu
Ja też Ci strasznie zazdroszczę tego rowerka. Do pracy mam za daleko , żeby na nim jeździć, a po pracy , jak wracam jest już prawie ciemno. Ale staram się nadrabiać to aerobikiem i ćwiczeniami dywanowymi.
Dzisiejszymi wskazaniami wagi już się nie dołuję , bo są ważniejsze sprawy w życiu, i nie wolno się rozczulać nad takimi drobnostkami. Będę się cieszyć z tego co mam, a reszta sama przyjdzie.................
Dziś popołudniu lecę na zakupy , więc może coś fajnego sobie fundnę............O ile coś bardzo mi się spodoba , bo w zakupach nie jestem taka szybka......... Musi mnie coś rzeczywiście zauroczyć............
Madziu życzę miłego popołudnia
Buziolki :P :P :P :P :P
WITAJ MADZIU, WRESZCIE DO CIEBIE DOTARLAM BO WIDZISZ MAM CIE W ULUBIONYCH A WOGOLE NIE MAM NA NIC CZASU I NIE ZAGLADAM ... ALE JUZ SIE POSTARAM POPRAWIC ... TAM CIE WYLOOKALAM I JAKOS ZACZELAM TAM DO CIEBIE PISAC ... HMMM NO COZ ... ZDARZA SIE
WIDZE ZE TY TEZ LADNIE DIETKUJESZ, JAKIES JOGURCIKI 20 ST. WOW NORMALNIE SUPER . JA TEZ BYLAM NA ROWERQ ALE W SOBOTE, PRZEJECHALAM 25 KM ZROBILAM KILKA FOTEK JESIENNYCH OJ CHCIALABYM TAK ROWERKOWAC CODZIENNIE, MOZE NIE AZ TYLE ALE TAK PO TROCHU REGULARNIE ...
BUZIAKI I USCISKI
NO I PRZEPORINY WIELKIE
Właśnie wróciłam od dentystki, bardzo fajna, cierpliwa....mimo, że trzeba mmi było zatruć zęba to jakoś nie drżę ze strachu przed następną wizytą
Gruba jestem coraz bardziej, wczoraj w Warszawie byli moi rodzice więc zjadłam chińszczyznę...
Parę miesięcy temu umiałam być twarda i nie pocieszać się jedzeniem, a teraz to nie działa...ważę już 56.5 kg i narazie zjadłam trochę kurczaka po prowansalsku, myślę, że około 200 Kcal. Strasznie chce mi się ostatnio słodyczy, muszę się jakoś wyprowadzić z tego "słodyczowego ciągu" Dlatego dziś ze słodyczy tylko popcorn i jeśli dam radę to zrobię ćwiczenia na brzuch. Tymczasem zaraz mi G przywiezie leki z apteki
Muszę coś zrobić z tą moją galaretką na brzuchu i w końcu zacząć nad tym pracować.
A wiecie cooo...w ciągu tych może 10 dni kiedy sobie folguję ze względu na choróbsko przybyło mi 2% tłuszczu...no ale ostatecznie nawet 2 razy pizzę jadłam w tym okresie Postaram się pisać częściej i wrócić na tory zdrowego odżywiania
Zakładki