-
No, nie..nie mam sie czym pochwalic. Przede wszystkim przez to, ze z premedytacja rzucialm sie na batona czekoladowego, ktory mial 220 kcal!!! Juz jestem na siebie porzadnie zla! Nijak nie chce mi wyjsc ten powrot do diety!! moj D. ma jutro urodziny, wiec pewnie znowu cos wcisne w siebie! Tak szczerze mowiac to on dietkuje duzo lepiej ode mnie. Normalnie wstyd! Zle sie z tym czuje i i tak ciagle siegam po slodycze. Jeszcze gorzej mi wstyd wypisywac te wyczyny tutaj, tym niemniej to zrobie, zebyscie widzialy jaka jestem beznadziejna.
Do pochlonietych 850 kcal dorzucilam
zupka chinska z torebki- 200kcal
wspomniany baton czekoladowy- 220kcal
truskawki 300gr- 100kcal
czeresnie - 100kcal
plaster zoltego sera odtluszczonego, 2 kromki chrupkiego- 150kcal
kolba kukurydzy- nie wiem ile....moze 130kcal
Razem: 850+900=1750kcal
Ladna mi dieta! Pewnie sie zastanawiacie, jak zdolalam to wszystko w siebie wcisnac...hmm..tez sie nad tym zastanawiam... W sumie juz dawno powinnam peknac wedlug praw natury. no nic, jestem zla na siebie.
ANius: no widzisz jaka ja jestem!! Nazarlam sie jak glupia i zero brzuszkow. Nalezy mi sie pozadny kopniak w moja gruba d...! Nie ma innego wyjscia. nie potrafie sie powstrzymac, chce ciagle jesc! Anius....fajnie, ze macie mieszkanko wlasne i pokoik dla brzdaca..czas przyjdzie....na nas obie. Ja chyba zdolalam przekonac D, bysmy poczekali do zmiany mieszkania chociaz.
Wkra:w dziale "nie" dokladnie pojawiaja sie mieszkanie i pensja..hih...dzis byl moj pierwszy dzien poszukiwania mieszkania prace mamy coprawda oboje, ale D jest jeszcze w okresie probnym, wiec wolalabym to przeczekac. ale w sumie masz tez racje, ze ludzie w roznych sytuacjach sobie radza......to zdanie to jakby z ust mojego Misia wyjete
Nio, a teraz zarlok pasibrzuch i loser w jedej osobie idzie spac. Zawstydzony i przekonany o swojej beznadziejnosci...
A przeciez nie chce tak wygladac....
-
Witaj Madziu !!!
Pytasz sie jak moglas to wszystko pomiescic w swoim brzuszku? Nie dziwie sie, bo ja przez tamten i wczesniejszy tydzien tez jadlam za 3-ech A, jak wspomne pobyt nad jeziorkiem to juz wcale Myslalam, ze mam to za soba, ze zoladek sie skurczyl i takich dawek jedzenia juz nie pomiesci A tu PAC!
Jednak udalo mi sie zebrac w sobie, bo czulam sie objedzona i mialam te straszne wyrzuty sumienia Wstawalam wkurzona i nigdzie mi sie nie chcialo wychodzic...
Postaraj sie i Ty jednak wrocic na ta dietkowa sciezke... Ja uswiadomilam sobie, ze kilogramy strasznie szybko sie nadrabia...
Serdecznie Ciebie pozdrawiam!
Buziaki :*:*
-
Hej Madziu
Słonko nie miej dziś takiego nastroju...
nawet jeśli wyrzuty sumienia są.. jeśli załapałaś doła Słoneczko to dzis się uśmiechnij
Madziu dokładnie Cię rozumiem, co czujesz.. i jak to wygląda.. że choć chcesz dietkować, to jedzonko jest jakby nad tym... że trudno wrócić po okresie poluźnienia do diety... ale musisz Słonko to ogarnąć i wrócić na dietkową drogę.. może na razie zwiększ limit do np. 1500 i powoli schodź z niego co tydzień obniżając o 100.. ale nie rezygnuj z ćwiczeń - masz możliwość aerobiku, niedaleko basen.. Madziu wykorzystuj to!! do tego BRZUSZKI!! Skarbie to Ty zaczęłaś tę akcję a już dołączają nowe osoby - Emkr i Bella razem z nami robią brzuszki
Madziu buziaczki, 3maj się cieplutko Myszko bardzo CIę pozdrawiam
-
Witajcie w srodowy ( u mnie pochmurny) poranek!
Poszlam spac z wyrzutami sumienia, obudzilam sie juz w lepszym humorze, bo pierwsza rzecz jaka zobaczylam po otwarciu oczow byla twarz i usmiech D, a potem uslyszalam cos milego w stylu, ze juz zawsze chce byc ze mna. I jak tu byc w zlym humorze???
Postaram sie byc grzeczniejsza dzisiaj....na sniadanko zjadlam malenki kawalek chlebka tostowego ciemnego i serek homog. z siemieniem lnianym. razem ok 150kcal.
Zastanawiam sie jaka niespodzianke mam zrobic D. bo dzis jego urodzinki. Prezenty juz dostal, ale chcialabym go jeszcze czyms zakoczyc...bede myslala caly dzien...
Paulisiu: dziekuje za to co napisalas. Ty bardzo dzielna jestes. Osiagnelas swoj cel i teraz tez ladnie wrocilas do dietki. A ja mam problemy. Ale jak tak na was patrze i widze, jak wam sie udaje, to wiem, ze i u mnie nastapi w koncu ten przelom. U mnie to zwsze w glowie musi taki "tick" zrobic i wtedy to juz idzie. Problem jest, bo ciagle sie czuje zmeczona i nie chce mi sie ruszac. Dobrze, ze chociaz do pracy na rowerku zasuwam.
Aniula: no widzisz, juz mam troszke lepszy nastroj. jak sie nazre jak swinka to mi sie psuje. Aniu, taka leniwa sie zrobilam, a zazwyczaj mam duzo energii. Ale postaram sie zmusic do tych brzuszkow. Ja mysle, ze najgorszy jest poczatek, a potem jak juz sie zacznie, to jakos lecie. ANiu...hihi..mowilam cie, ze widzialam cie we snie w telewizji...Ja to mam sny!
-
Witam Cię Magdalenko
Cieszę się,że humorek u Ciebie dziś lepszy
Z tym tickiem też tak mam - muszę dojrzeć, albo sie obudzić z myślą wiem jak
Pozdrawiam Cię serdecznie
Grażyna
p.s. zaczynam I fazę znów - może coś ode mnie zgapisz, co urozmaici Twoją dietke???
-
Magdalenko, dopiero teraz widzę, że doła załapałaś i się go już pozbyłaś. Przestań już z tymi wyrzutami sumienia, po prostu, weź się w garść. Pamiętasz pierwszy dzień diety? Przypomnij sobie jak to było i powtórz. Wróć do kieratu i będzie dobrze.
Co do tych 1750 kcal, to powiedz, tak szczerze. Ile zjadałaś przed dietą? Jestem przekonana, że więcej i to dużo. Na dodatek twój limit zurzycia kalorii dzienny też jest wyższy. Więc to nie tragedia.
Po porstu, zacznij od tej chwili, a tort urodzinowy D. czy co tam będzie miał, wlicz w limit. I pozwól sobie być dumną z tego, że wrócisz, że zrobisz brzuszki itd.
Wierzę w ciebie
-
Witaj Madziu
Nie wiem , jak Cię to zmotywować , bo sama mam ostatnio z tym problemy. Staram się jeść rozsądnie , chociaż nie zawsze mi to wychodzi. No i o niebo lepiej się czuję , jak jem 1000 kalorii i mam super płaski brzuszek.
Mam nadzieję , że obydwie w końcu dojrzejemy do porządnej i parwdziwej dietki. Oby to było jak najszybciej. Mi już w głowie świtają pozytywne dietkowe myśli , ale to jeszcze nie jest ta siła.............
Przesyłam buziaczki
Asia
-
Hej Dziewczyny!
Ja znowu dzisiaj spiaca i niemrawa, juz nie wiem, co na to poradzic. Normalnie mi sie oczy zamykaja. Siedze tu i mysle tylko o cieplym miekkim lozeczku....zero zapalu do pracy, do dietki jak juz wiecie tez nie bardzo...
A dzis juz zjadlam:
S: malenki kawalek chlebka, maly serek homog. / 150kcal
2S: takie jakby 2 chlebkowe krakersy z makiem i serkiem, nektarynka- 150kcal
O: taki kotlecik z brokulow, ziemniaki i salatka- 400kcal
P: maly batonik musli i mala kawka z mleczkiem/ 150kcal
Bilans narazie: 850kcal
jejku, zebym sie tak dzisiaj w 1200 zmiescila to bylabym szczesliwa
Grazynko: u mnie cos ten tick nie chce zaskoczyc, zawsze tak mam, jak juz przerwe diete, ale moze w koncu ticknie aaaa...I faza..to napewno wpadne i cos odgapie. Napewno.
Wkra: tego kieratu mi trzeba! tak jest! ale wpasc w niego nie moge! a z tym, ze przed dieta jadlam wiecej jak 1750 to sie zgadza. Torta nie bedzie. Ugotuje chyba cos indyjskiego i kupie mu malenkiego torcika. Ojej, jak sie ciesze, ze mimo wszystko we mnie wierzysz...
Asienko: ja tez mam nadzieje, ze wrocimy na dobra droge. A narazie chyba tez nie bede sie katowac...chec pozadnego dietkowania znowu przyjdzie....teraz po prostu nie chcialabym przekraczac 1500kcal. Buziaki
-
Hej Magdalenko
Wpadam z pozdrowionkami ,bo jutro mam wolne i zamierzam zapolować na jakieś bikini Wpadnę w piatek
Buziaki
Grażyna
-
Hello Dziewczyny!
We wczorajszy urodzinowy wieczor D. bylo milutko bardzo i moze troszke kalorycznie tez. Ugotowalam potrawe grecka zwana Moussaka (bez miesa) i na deser zrobilam takie malutkie torciki. Dno bylo bardzo lekkie i kupilam juz gotowe a na gore dalam rozne owoce kiwi, maliny i truskawki i zalalam galaretka i wbilam w nie male swieczuszki i bylo bardzo milo. D. sie strasznie cieszyl, wiec i ja bylam szczesliwa.
Nie wiem ile kalorii zjadlam ale mysle, ze w 1500 sie zmiescilam. Moze tak jak Asia musze narazie jesc troche wiecje, ale mam nadzieje, ze wkrotce mi to minie. Ogolnie czuje sie jakas taka bez energii i biodro jedno mnie boli tak dziwnie i brzuch juz sie zaczyna odzywac na te dni..nieciekwie, ale nie marudze juz .Niedlugo weekend.
Jedno jest pewne, musze zaczac chodzic na aerobic, bo to mnie wciaga i mobilizuje!
Grazynko: zycze udanych zakupow i koniecznie sie pochwal!
A teraz sprobuje popracowac.. sporbowac zawsze mozna
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki