-
Miłego dnia!
-
Jednak ciężko wdrożyć się po takim wolnym w stały rytm.
Praca jakoś mineła, a później angielski. Wróciłam wymęczona, wyprana, ledwo żywa. Zjadłam warzywa na patelnie. Wypiłąm herbatę i tyle mnie było.
A dziś od rana same zaskoczenia. Wczoraj tylko kefir i suchary i w/w warzywka i prawie kilogram w górę
Nie wiem już co robić i z czego czerpać motywację. Jak ja mam się zmysić do czegokolwiek w takiej sytuacji. Nie mówiąc już o silnej motywacji do dietowania i ćwiczenia.
Nie chodzi o to, ze mam zamiar siąść i się objadać. Ale dietuję bez przekonania, a ćwiczyć mi się nie chce zupełnie. Oczywiście, że będę się zmuszać. Ale o ile byłoby łatwiej jakby co tydzień było chociaż te pół kilograma mniej.
-
Ciężki dzień, ale ni do końca. Przeżyłam bardzo-poważną-rozmowę. I najważniejsze: nie zajadałam poważnego stresu (takiego od którego trzęsą się ręce).
później szybki obiad (kanapki z mnóstwem warzyw), zakupy (buty dla męża a dla mnie bluzka), ćwiczenia (40 minut pilates) i już mamy prawie 22.
Za szybko, zdecydowanie za szybko czas mi ucieka.
Jak dobrze, ze jutro już piątek.
-
Emilko, mi też czas strasznie szybko ucieka już mamy prawie połowę maja, zaraz koniec roku szkolnego (takimi kategoriami jeszcze czas jakiś będę myśleć ) ....
Płynie to nasze życie w bardzo szybkim tempie, za szybkim dlatego tak ważne są chwile zatrzymania, spokoju, życzę Ci Emilko, żeby udało Ci się troszkę zwolnić :P
Spokojnej nocki życzę, a jutro już piąteczek, hurraa
-
Uspokoiłaś się już po trudnej rozmowie???
Dzis piątek więc już tylko myśl o weekendzie
Buźka.
-
Piątek
Nawet moja waga to zauważyła. Po sucharach, kefirze, spacerach, ćwiczeniach, ścieraniach, balsamowaniu znowu więcej.
Ciekawe co ja mam jeszcze zrobić?!
Plan dietowy w pracy na dziś:
jogobell light + 3 suchary (210)
serek ziarnisty light + 2 rzodkiewki + pół pomidora (140)
jabłko + baton crunchy (60+12
Na obiad:
makaron sojowy z mieszanką chińską (300??)
A na kolację: jeszcze bez planów, ale na pewno do 19.
I oczywiscie 50 minut ćwiczeń + sprzątanie mieszkania .
Na weekend mam plan wyciągnięcia roweru i pojeźdzenia chociaz godzinę.
Nie mam pojęcia co mogę zrobić żeby waga drgneła w dół, albo chociaz stała w miejscu. Chyba tylko Niemców sobie zaprosić i to na stałe
-
No tak, pamiętam Emilko, że przy Niemcach Twoja waga spadał, może to jest jakieś rozwiązanie
Oby piątek w pracy szybko Ci minął i żeby był już weekend :P :P
-
Kurcze kolejna wredna waga ... Co jest grane z tymi wagami???
Emilko wiesz, że nie pozostaje nam nic innego jak być dzielne !!!
-
Miłego weekendu
Niestety mamy organizmy przestawione na tryb oszczędnościowy i ciężko je ruszyć, cholery jedne ja po prawie 2ch tygodniach prawie wzorowej SB - niecałe 2 kg a podskoczyć umiała o 5 w tydzień
***
Grażyna
-
Nie daję już rady. Po wczorajszym wzorowym i zgodnym z planem dniu (no może poza ćwiczeniami, bo już o 19 kręciło mi się w głowie ze męczenia) dziś na wadze 63.
Ale za to już dziś mam kompletnie wolne. Zakupy zrobione, posprzątane, obiad prawie gotowy.
Zmieniam więc z rana trickerek i w tył i graniczną wagę. Niech na razie będzie to tylko 60 kg, czyli magiczna 6 która mnie się trzyma już z 6 lat i nie opuszcza.
Na śniadanie:
2 kromki chleba z serkiem i pomidorem
i oczywiście Slim Figura
A z moment będzie świetna kawa z kardamonem i gazetka
W plamach na dziś i ćwiczenia i molestowanie męża o przegląd rowerów po zimie celem rozpoczęcia sezonu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki