oki u mnie 3 dzien zaliczony dopiero teraz pocwiczylam jutro pewnie tez wieczorkiem bo rano nie mam czasu czekaja mnei zkaupy na wyjazd a jak wam dzis poszlo
oj buleczko będziesz mi się chyba od dziś źle kojarzyć dziś zrobiłam rodzicom obiadek w stylu włoskim... dla siebie oczywiście wrsja light i to makaron FIT (24 sztuki dokładnie bo to 50 g... choć zjadłam 23 bo mamuśka chciała spróbowac )
mamy na działce mnóstwo gruszek więc sobie wymyśliłam że zrobie rodzince dobrze i upiekę bułeczki drozdżowe z gruszkami...
zapomniałam tylko, że... ja NIGDY w życiu nie robiłam jeszcze żadnego ciasta z drożdżami... no, ale.. pomyślałam, że skoro przez 22 lata nigdy nie miałam żadnych problemów kulinarnych to co ma mi nie wyjść...
NIE WYSZŁO!!!!
nawet nie chce mi się opisywać tej całej męczarni (przynajmniej ręce poćwiczyłam :P ) i maki, która była wszędzie... mój strój też pozostawia wiele do zyczenia... albo raczej stopień jego czystości...
coś tam wyszło, ale to napewno nie są miekkie, puszyste bułeczki drożdżowe...
Jutro robie ciasto z gruszkami i choćby nie wiem co nie łapie się już drożdży!!!!
no i zła jetsem na siebie bo oczywiście ze złości i nerwów co chwile obgryzałam palce z tego surowego ciasta... a było tak łądnie na dziś z kaloriami...
Czesc babeczki!
No tak, wszyscy mają weekend a ja w robocie
No nic, jak sie obijalamw poniedzialek to dzis trzeba odpracowac
Ale za to od jutra zaczynam urlop
Dzis 4. dzien - zaraz sie wezme za cwiczonka
Obiecuje zaglądać
Pa pa
na prawdę bedziesz ćwicz6ła w pracy ?? hehe Ale w ubranku w ktorym chodzisz ? :P
weider wczoraj u mnie zaliczony
Buraczku, raz się może zdarzyć z kcal poćwicz sobie ja już to zrobiłam, ale nie weiderka :P
Trzeba żyć, a nie istnieć!
mariki: ja w domu nie lubię ćwiczyć jak ktoś jest :P a co dopiero w pracy
dobre, dobre
buraczku: nie przesadzaj, to jest TYLKO ciasto, no Ryba... człowiek uczy się na błędach. ja ostatnio zrobiłam pizzę na półsurowym cieście i jedli
a to ciasto surowe chociaż smaczne? uwielbiam wyjazdać ciasto z miski
miłego dnia
Wpadam się pożegnac i już mnie dzsiiaj i przez najbliższe dwa tygodnie nie będzie
życzę wam milego odchudzanka i weiderka, ja go na pewno nie zawale
Odpowiadam:
Jenny - cwicze weiderka w ubranku, bo ja sie przy nim nie poce, wogole malo sie poce. tylko miesnie strasznie bola
Agassi - ja mam w pracy swoj pokoj, rzadko ktos do mnie zaglada, wiec sie zamykam na klucz i juz...
Jak cos beda chcieli to wroca potem
Poza tym w domu ciezko mi sie zabrac, bo moje dziecko wymaga stalej obserwacji
a wieczorem to po tej obserwacji jest tak padnieta ze ide tylko zrobic przebiezke i padam na lozko
czesc dziewuszki witam w piekny sloneczny weekend ja tyle co z miasta wrocilam kupil;am podopiecznemu sliczne bluzeczki polo i na ramiaczkach na wyjazd w reporterze az przecena 70 % hehe no mi sie tez zdazalo cwiczyc w pracy ja mam sale doswiadczania swiata i tez tam sie zamykac moge i cwiczyc najlepszy sprzet z sali to lozko wodne super sprawa a jaki relaks ahh dzis goraco wiec wieczorkiem zrobie cwiczonka bo bedzie chlodniejj albo odczekam godzinke po jedznieu i najwyzej wtedy ee buraczku juz mnie nie lubisz ja po prostu jakos cale zycie jestem aktywna jap o prostu kocham sport to narazie tyle zaraz ide jakis obiadek zrobic rodzince a jutro bede robi pierogi na przyjazd kumpeli hehe dodam ze pierwszy raz ciekawe czy zjedza je potem ale czas najwyzszy jak mam troche wolnego zabrac sie za kuchnie bo to co ja jem to moj facet nie pociagnie dlugo na tym gorace buziaki odezwe sie wieczorkiem
hej dziewczynki,
ja dzis mialam dzien mega sportowy, nie dosc ze weider z rana, to jeszcze do tego dlugi spacer nad morzem, potem na silowni 40 minut na symulatorze jazdy na nartach, i na zakonczenie basen. Czekam na oklaski
W sumie tym sportem to musialam odreagowac wczorajszy dzien, byl lekko hardcorowy.
Otoz wczoraj wyprawilam na wakacje do Polski moich znajomych Hszpanow z pracy, w tym moja wspolokatorke. Oczywiscie jak zawsze tuz przed wyjazdem cos musi nieprzewidzianego sie zdarzyc. A wszystko zapowiadalo sie pieknie - mieli przygotowane i wydrukowane rezerwacje hoteli, bilety PKP, instrukcje co zwiedzic i jak dotrzec, slowem wszystko gralo. Bardzo sie staralam zreszta zeby wszystko gralo, bo czulam sie w jakims sensie odpowiedzialna za ich wyjazd, w koncu jada do mojego kraju Samolot wylatywal o 17, ranek zapowiadal sie spokojny, moja wspolokatorka jeszcze rano pracowala wczoraj. No i z samego rana wychodzac do pracy, zamknelysmy nasze samozatrzaskowe drzwi, zamykajac w srodku klucz mojej kumpeli tkwiacy jak gdyby nigdy nic w drzwiach od wewnetrznej strony!!! Zorientowalam sie kiedy na zewnatrz chcialam zamknac drzwi na klucz - klucz nie wchodzil do zamka... A w mieszkaniu byl jej bagaz no i oczywiscie wszystkie przygotowane uprzednio dokumenty wyjazdu. Koszmar. Drzwi nie dalo sie otworzyc, slusarz do ktorego zadzwonilysmy nie mogl przed poludniem przyjechac, masakra. Skonczylo sie na pozyczeniu (po 2 godzinach poszukiwan) 6 metrowej drabiny i moja biedna Angeles wchodzila do domu przez okno (na szczescie okna zostawilysmy otwarte).
Oczywiscie wszystkie babcie z okolicznych blokow goraco dopingowaly cale zajscie z balkonow. Cala okolica pewnie jeszcze przez miesiac bedzie o tym wszystkim gadac ... Na szczescie historia zakonczyla sie happy endem, tylko to byl dla mojej kumpeli niepotrzebny stres przed wyjazdem, ja zreszta tez caly dzien potem chodzilam nieprzytomna .... Ale juz jest okay A Angeles sie pewnie teraz w Krakowie odstresowuje przy naszym pysznym piwku
Mariki dalas czadu z cwiczeniami w pracy - hehe, niezla historia.
Zakładki