Tylko dziś ? Punkt dla Ciebie, że akurat dziś to zauważyłaś :P ! Ja tam się do partii żadnej nie zapiszę - żeby rozsiewać to wystarczy chyba zostać wiatropylnym, nie? Na pewno prościej niż się bawić w politykę... !
Tylko dziś ? Punkt dla Ciebie, że akurat dziś to zauważyłaś :P ! Ja tam się do partii żadnej nie zapiszę - żeby rozsiewać to wystarczy chyba zostać wiatropylnym, nie? Na pewno prościej niż się bawić w politykę... !
No może nie od razu "fuj", ale po co Ci to? Tu by Cię zaraz nagrali, tam wyciągnęli teczkę z 1958 roku (nieważne, ze wtedy jeszcze byłaś u Bozi na twardym dysku, teczka na pewno o czymś świadczy) i takie tam. A jeśli jesteś uczciwym politykiem (na pewno tacy gdzieś tam są - ja jeszcze wierzę) i naprawde chcesz dobrze to i tak nikt by Ci nie uwierzył... . Szkoda życia !
Zmykam się kąąąąąpać... .
Pa :P
Czy ja Ci już pisałam, że uwielbiam Twoje teksty??!!Zamieszczone przez coccinellette
Chyba powinnaś napisać książkę a ja byłabym pierwsza, która by ją kupiłą i przeczytała
Troszkę mam teraz urwanie głowy, ale postaram sie na bieżąco śledzić co u Ciebie
Ściskam!!
Ps. A to ode mnie, tak po prostu :P
hej Cocci
widdzę, że sprawa M. nie rozwiązana jeszcze
wyobrażam sobie jak ta niepewność musi być męcząca
ale ddasz radę, i wszystko sie dobrze skończy
mi sie po prostu wydaje, że on takiego focha strzelił, mysli że jak trochę w niepewności pożyjesz, to będziesz potem grzseczniejsza i przestaniesz sie czepiać
tak mi sie od początku wydawało
nic, pozyjemy, zobaczymy
miłego dnia
Mariki! Chciałabym całą tę chwałę dla siebie, ale ja z tym twardym dyskiem to gdzieś słyszałam... .
I Ty byś jeszcze książkę moją przeczytała !!! Po tylu dniach mojego nieustającego smęcenia - !?! Jesteś niesamowita :P !
Walcz tam, walcz z urwaniem głowy - oczywiście strasznie się cieszę gdy tylko zaglądasz i zaglądaj jak najczęściej , ale jak jesteś zajęta to się na mnie nie oglądaj - wpadniesz gdy będziesz miała czas; specjalnie go nie szukaj :P .
Kitolka! No, kisi się to wszystko. Ale wiesz co - jakaś taka rezygnacja mnie już złapała. Oczywiście nie przestało mi strasznie zależeć... , ale z drugiej strony np. M. pisze że skoro ja nie mogę się z nim spotkać w piątek a on nie może w sobotę to może uda mu się wykurować jeszcze przed piątkiem i się zobaczymy, a ja sobie myślę, że równie dobrze może być niedziela albo przyszły tydzień... . Sama nie wiem... . Chyba jestem m.in. po prostu tak okropnie zmęczona tą sytuacją, że już nie mam siły... .
Wiesz co, nigdy chyba nie można być czegoś na 100% pewnym, ale naprawdę nie wydaje mi się, żeby to był z jego strony jakiś foch żeby dać mi nauczkę. Myślę, że nie zrobiłby czegoś takiego, że nie jest takim człowiekiem... . Wiedziałby, że takie coś by było głupie, dziecinne i bardzo okrutne... . I na dobre by mu nie wyszło - nie można zbudować czegokolwiek fajnego na strachu, smutku i bólu drugiej osoby.... . No nie wiem, tak mi się wydaje... .
Widziałam, ze założyłaś wątek ćwiczonkowy :P !!!! No proszę, proszę - pogratulować :P ! Ja się ostatnio nie ruszałam za bardzo, bo miałam rozwaloną piętę, ale i tak wiem, że generalnie o wiele za mało się ruszam... . Jeszcze jak miałam TV to przy oglądaniu ćwiczyłam na stepperku. Teraz mi się trochę nie chce i bardzo nie mam czasu ... . Ale chcę zwolnić i m.in. od września trochę mniej niż dotąd pracować w tej szkole językowej - padałam na nos i możliwe, że trochę/bardzo przez to mi się to zdrowie posypało, a "piąte: nie zabijaj..." . Trochę będzie przez to gorzej z kasą, ale ile kosztuje zdrowie jak się posypie to ja teraz widzę, więc będę się grzeczniej pilnować. Również w jedzeniem... . No i ruchu spróbuję jednak trochę wprowadzić... . Trzymam kciuki za Twoje ćwiczonkowe postanowienia !!!
Fajny tickerek . No i tylko patrzeć jak zaraz myknie trochę w prawo !
Środa: 68,0 67,2 68,2 67,2 67,4 ? 66,6 67,0 ,
czyli już nie "diabelsko", jak zauważyła wcześniej Xixa (ależ Ty, Xixa, kombinujesz z tymi avatarkami - a wszystkie ładne :P ), ale niestety mi się ta waga z diabelskiej nie w tą stronę ruszyła... . Nic to. Jeszcze schudnę. Teraz się ani ruszać za bardzo nie mogłam (piętę miałam rozciętą), ani do odchudzania głowy nie miałam za bardzo. Za to patrzę na to, co się udało - w te najgorsze dni rzeczywiście chyba trochę więcej jadłam, ale nie leczyłam stresów słodyczami (dawna Cocci by wchrzaniała czekoladę za wafelkiem i przegryzała pączkami ). Tak więc zmieniam się. Zmieniam nawyki, niezdrowe a głęboko dotąd zakorzenione odruchy w stylu "stres czekolada"... . Będzie dobrze .
Pozdrawiam Was cieplutko
Papatki :P !
hej
spotkaj sie z M. jak najszybciej
może to źle zabrzmiało, ale takie odnniosłam wrażenie, takiej właśnie wstrętnej manipulacji, jak poczytalam zaraz na początku jak pisałaś.
Pamiętam u mnei jak było, zaraz na początku, miałam juz dość Adama, w kazdej wolnej chwili przylaził, nie miałam czasu poczytać ksiażki, spotkać sie z koleżankami, żeby o głupotach pogadać i mu powiedzialam, ze potrzebuje też czasu dla siebie
i on mi zaraz tak zamarudzil, ze to rzeczywiscie bez sensu, że my nei pasujemy do siebie, że on jest już za stary, i takie inne pierdoły
wkurzylam sie strasznie, ale potulnie spuściłam uszy i już byłam grzeczna
głupie to, nie ?? ale jestem z nim szczęśliwa, i w pewnym momencie, on sam zrozumial o co mi codziło, jak ja zaczełam sie czepiać że chce gdzieś wyjść.
Mam nadzieję, że wam tez sie ułoży, wszystko musicie sobie spokojnie wyjasnić. I poweidz mu ze go kochasz, że nie chcesz sie rozstać. Nawet jakby ci to dumy miało ująć.
Pozdrawiam
Hej Kitolka!Wcale nie głupie !!! Normalne. Po prostu Adam był w tym momencie ważniejszy od innych rzeczy, więc zawalczyłaś o to najważniejsze, co nie znaczy, że nie miałaś innych potrzeb (przestrzeń, znajomi, wyjścia, itd.).wkurzylam sie strasznie, ale potulnie spuściłam uszy i już byłam grzeczna
głupie to, nie ??
Wiesz, dumą to się akurat w tym momencie mało przejmuję ... . Bardziej się boję, że to go może jeszcze bardziej utwierdzić, że ma słuszne obawy - to normalne, że jeśli dwie osoby rozmawiają i jedna mówi "A", a druga "Ale przecież B", to ta pierwsza podświadomie szuka jeszcze bardziej przekonujących argumentów za "A". Dlatego w dyskusjach bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś został przekonany, a nawet jeśli został, to źle się z tym czuje bo ma odczucie jakby został pokonany... . Nieważne, chrzanię coś z pogranicza psychologii negocjacji... . Spać już lepiej pójdę... .
Zobaczymy jak się to wszystko potoczy... . Po prostu się z nim spotkam i porozmawiam... .
Dzięki :P , trzymaj się i ćwicz dzielnie :P !
Właśnie zauważyłam, że to już niedługo 2 lata na forum . Ja... . Zobaczymy ile mniej kilosków będzie na liczniku w drugą rocznicę !
Strasznie nie mam czasu na ruch. Zaczęłam ćwiczyć rano - na razie króciutko - z 10 min ćwiczeń rozciągających.... .Może Weidera wieczorkiem wprowadzę, choć nie w pełnej wersji, tj. nie tyle powtórzeń ile podają pod koniec - zacznę od początku i będę zwiększać tak jak każą ale się zatrzymam w pewnym momencie. Żeby to było coś dla mnei wykonalnego... . No :P !
Peszko! Wiesz, myślę też, żeby się przenieść do centrum miasta, to bym wszędzie chodziła na nogach, jak dawniej. No i byłby czas na jakiś ruch kontrolowany czyli fitnes, na salsę, itd. Na tym zad... gdzie mieszkam to nic nie ma, a zresztą i tak bym na to nie znalazła czasu, bo do pracy na dojazd musze liczyć 3h/dzień no i prawie nigdzie nie wychodzę, bo potem nie mam jak wrócić... . Musze wyjść do ludzi !
W centrum drożej, ale chyba odrobię tę różnicę pracując parę godzin więcej w szkole albo dając jakieś prywatne lekcje, a i tak lepiej na tym czasowo wyjdę... . No i tak - będe coś szukać w centrum - tak zdecydowałam. Trza się brać za swoje życie a nie tak wegetować ! Boję się tylko trochę na kogo trafię - tu mam współlokatorów naprawdę OK.... . No nic; pomyślimy... . Mam nadzieję, że znajdę coś logicznego.
A ćwiczonka zaczęłam powoli - od tych rozciągających rano, żeby sobie nie narzucić czegoś czego nie dam rady zrobić czasowo... .
Masz rację, ja to zawsze chciałam opierać chudnięcie na ruchu - po prostu nie potrafię żyć o 1 marchewce i liściu sałaty. Zresztą znam takie dziewczyny - na niskokalorycznej jadą non stop a na pierwsze piętro wyjść to już dla nich ogromny wysiłek . Nie chcę tak. Właśnie się bawię w Nigellę, bo dostałam 3 cukinie. Stwierdziłam, że zrobię nadziewane warzywkami. Pierwszy raz od chyba paru lat użyję piekarnik - nigdy mi sie nie chciało dużo czasu spędzać na gotowaniu .
U mnie 66-67kg. Jak się zacznę ruszać to będzie lepiej .
U Ciebie też spoko . Tyle już osiągnęłaś !!!! a jeszcze więcej osiągniesz !
Dziś albo jutro rozmowa z M. Denerwuję się okropnie... . Widzisz? Już się poprawiam - smęcę Wam jakby krócej....
Witaj Słonko!!
Wpadam tylko napisac, że myślę co tam u Ciebie, ale mój misiek mnie goni, więc nie popiszę. Mam nadzieję, że usiądę na chwilę dłuższą chwilę w środę to poczytam uważniej co się u Ciebie dzieje.
Tymczasem
1. Gratulacje i wszystkiego "odchudzonego" z okazji 2 latek na forum
2. Trzymam kciukasy!
Pa pa
Zakładki