No hej!!! Już jestem :P :P :P
Tysiaczku!!! No to będziesz miała zabawę, skoro w międzyczasie przypadają urodziny Maluszka. Ja to bym sobie pewnie zrobiła dyspensę, już nawet nie dlatego, że ciężko wytrzymać pokusę, ale po to, zeby się wszyscy goście w kółko nie wypytywali co i jak i dlaczego . A Ty postanowiłaś już co zrobisz? Dyspensa na 1 dzień czy nie?
Wilczy apetyt to może być @. Ja nieraz też tak miałam, ale trzeba się też powstrzymywac, bo organizm tego tałatajstwa wcale nie potrzebuję.
Peszko!!! Masz rację z tym, że ryże itd. to też węglowodany. Ale złożone. Ja jak jem coś takiego to jest to ciemne pieczywo, brązowy ryż, itd. A po tym to cukier tak nie szaleje we krwi. Po batonie od razu się chce następnego; po misce kaszy gryczanej niekoniecznie się człowiek rzuca na kolejną . Natomiast rzeczywiście to prawda, że jest mi trochę trudno, szczególnie bez owoców, bo mam dość małe pole manewru jeśli chodzi o to, co mogę jeść. OI to wszystko, co piszesz, o pałętaniu się po obcym mieście i wzdychaniu do bananów i jabłek to wszystko najświętsza prawda. Dokładnie tak jest. Ale wiedziałam na co się decyduję. Zdecydowałam się na te 3 tygodnie bez cukrów prostych, bo naprawdę chciałabym sie wyleczyć z czekoholizmu. Mnie po prostu zachwyciło to, co się udało Efci :P . To jest taka niesamowita sprawa, że po prostu nie mogłam nie spróbować :P . Jeśli bym nie spróbowała to bym sie do końca życia zastanawiała jak by to mogło być. Rozumiesz, nie?
Efciu!!! Cieszę, się bardzo, ze mnie namówiłaś na ten detoks, choć jest mi teraz trochę trudno z tymi wszystkimi ograniczeniami. Ten detoks słodyczowy to się pewnie nie uda, bo parę razy się tu nacięłam przez przypadek na słodzone rzeczy, ale chcę pociągnąć do końca te trzy tygodnie. Oczywiscie, również dlatego, że się założyłam :P , ale przede wszystkim dlatego, ze dużo mnie to nauczyło. Nauczyło mnie to nie iść po najmniejszej linii oporu. I bardzo się cieszę, że tego spróbowałam, choć oczywiście szkoda mi, ze efekt nie będzie taki jak u Efci. W przyszłości, jeśli będzie taka możliwość, chciałabym taki detoks spróbować jeszcze raz, ale bez niespodzianek, tj. tak, że sama robie wszystkie zakupy i sama sobie przygotowuję wszystkie posiłki. Teraz tak nie jest, a jak się moja znajoma w Anglii orobiła i kładzie mi na talerz mięso z sosem, który się okazuje byc słodzony, to nie mogę wyrzucić tego do kosza tylko musze zjeść... . A po prostu do głowy mi nie przyszło, ze ona do sztuki miesa wołowego sos na słodko zrobiła . Ale sama wybieram cały czas wszystko, co niesłodzone i jeśli coś nawet tylko podejrzewam, ze słodzone, to sobie nie nakładam <proud> .
Teraz widzę, że np. dłużej to tak nie dam rady, bo odkryłam, ze to mleko sojowe, co je używam w Polsce to jest dosładzane cukrem. Nie znałam innego i myślałam, ze to jest taka naturalna lekka słodycz w smaku, ale w Anglii dostałam mleko niesłodzone sojowe. A bez mleka jeszcze to już naprawdę by mi zaczęło być ciężko (chodzi m.in. też o źródła białka, do których mam dostęp), więc wiem, ze muszę się na nie zdecydować.
Agasek!!! No to fajnie, że Ci tak dobrze idzie z odchudzaniem :P .
U nas fajnie, choć Asiula ma teraz strasznie dużo pracy. Ale strasznie są fajni i ona i jej Ktoś . Naprawdę bardzo się cieszę, że się spotkałyśmy .
Byłam dziś w mieście - widziałam fajną spódnicę, ale 130 EURO chcieli , więc odpuściłam... . Ale to dobrze - mam schudnąć i wtedy kupować .
Dobra, śmigam na razie, bo idziemy do pubu po Asiulę
Pa pa pa. Na razie :P :P :P
Zakładki