-
Limcia ,ja też tak mam z elektro.pokazuje mi 39.9 tłuszczu .a Werek mówi że to nie jest mozliwe przy mojej wadze.one faktycznie pokazują wieęcej.ja wolę tradycyjną pokazuje mniej .nie dołuje tak strasznie.były dziś same wpadki/pierogi,mała pizza,torcik /ale powolutku w dół.powodzenia dziewczynki!!!!!!!!!!
-
Witam
Limecia, spokojnie
- Po pierwsze, waga pokazała, że masz malutko tłuszczu, a dużo wody. To bardzo dobrze! Może zbliża Ci się okres, a może najadałaś się rzeczy, które zatrzymują wodę w organizmie..? Wszystko jedno, tłuszczu masz naprawdę niewiele (pewnie doastałaś do wagi książeczkę z wypisanymi normami, prawda? ).
- Właśnie dlatego radzę wszystkim zainwestować od początku w dobrą wagę, bo potem są takie rozczarowania Gdybyś od początku wiedziała, ile ważysz, teraz bys się cieszyła z wyniku, a tak, to masz stresa. Zauważyłam, że te stere wagi machaniczne z reguły zaniżają wynik... Nie wiem, czy to kwestia ich budowy, czy ludzie podświadomie tak je sobie 'wyzerowują', żeby było milej W każdym razie, facetowi pokaż wynik na wadze starej!
- Na nadmiar wody nie musisz zaostrzać diety. Odwadniająco działa np. ta sławna zupa kapuściana (stąd takie duże ubytki kilogramów w krótki czas ), możesz sobie ugotować. A może dostaniesz zaraz @ i waga sama spadnie
Cynia, nie masz mi czego gratulować Dziś na wadze znowu 57,9... Takie są skutki weekendowego rozpasania. Ale już się wzięłam w garść i nadrabiam stracony dystans
Tobie gratuluję trwałej zmiany stylu życia, brawo! Widzisz, a myślałaś, że nie dasz rady...
-
Dzieki za odpowiedzi! Tluszczu to wiedzialam, ze tyle mam bo wczesniej juz mierzylam. A wody wedlug tabelki mam ponizej normy No ale i tak musze schudnac. A juz sie cieszylam ze taka lekka jestem. Musze sie pozadnie zabrac za siebie. A jeszcze na studiach mnie mecza :/ Mam wszystkiego powoli dosc!
-
Dobra, nie jest tak tragicznie. Dzis na wadze 57,7. MAm nadzieje, ze jutro bedzie jeszcze mniej. W sumie jak sobie pomysle, ze zaczynalam od 60 na starej wadze to tak naprawde wazyla 61.5 O matko. Musze poza tym zmienic tickera. Bede sie chyba wazyc codziennie. Mam nadzieje ze nie popadne w zadna paranoje No a teraz na basen i ogolnie caly dzien latania a powrot przed 22. Jak ja nie lubie wtorkow :/
-
Limecia, 55,5 % wody, to norma..? Hmm, moja tabelka twierdzi, że dla młodej kobiety norma to ok. 52 % Może te wagi maja różne mierniki i stąd też wynik Cynii
Wiesz, ja się od dawna ważę codziennie i nie wpadłam w paranoję. Zwłaszcza, jak masz taką mądrą wagę, to to jest dobre rozwiązanie, bo często zmiana wagi u kobiet wynika z wahania poziomu wody, a tu masz to czarno na białym. Mnie mniej stresuje codzienne ważenie niż takie raz w tygodniu. Mam poczucie, że cały czas wszystko jest pod kontrolą
A swoją drogą, moja waga pokazała dziś 56,9 kg! Nie wiem, jaki jest procent tłuszcz w stosunku do wczorajszego kg więcej, bo mieszkam przejściowo u rodziców, a oni mają taką zwykłą, elektroniczną maszynę Na wszelki wypadek, nadal nie zmieniam tickera, poczekam jeszcze ze dwa dni. Nic mnie tak nie frustruje, jak zwiększanie obecnej wagi na tym wykresiku Już wolę poczekać z ogłoszeniem triumfu.
Cynia, co z Twoim nowym stylem żywienia?! Nie no, spokojnie, żartuję tylko. Myślę, że jeśli jesteś smakoszem, to powinnas jeść wszystko bez wyrzutów sumienia, tylko po prostu w mniejszych ilościach.
-
ach,te wpadki!!!ogólne jem mniej niż wcześniej.wyeliminowałam pieczywo/ciasta domowej roboty sie nie liczą/sama nie piekę /aby nie kusiło/więcej zupek/pomidorowa ,barszczyk.przecedzam tłuszcz z rosołu/zero smazonego miesa./ewentualnie coś gotowanego/owocki na nagły głód/uwielbiam,szkoda że winogrona drożeją,ale są jaszcze cytrusy/.czasami odmawiam poczęstunku/czekolada,ciastka z cukierni/w rest.oddaje połowę porcji mężowi/nie biorę przystawek/nie gotuję smakołyków/czasami mi same wyjdą/.z tąd te moje wpadki.traktuje je jako element mojego życia,nie jestem w stanie ich wyeliminować.jednak są one przezemnie kontrolowane,świadomie.jak zję za dużo to się żle czuję/i to jest najlepsza nauczka/.i najważniejsze schudłam juz od 1.10 4.5kg i w końcu ktoś to zauważył!!!mam mniejszy brzucho 4cm.ściskam się dodatkowo porządnym paskiem/skutkuje/.może to i trwa długo ,i długo jesze będzie trwało,ale nie głodzę się rygorystycznie dietami.zmieniłam styl życia.boję się tylko zimy,narty,murzasichle,i kuchnia gażdziny/ostatnio po 10 dniach przytyłam 3 kg./ona tak pysznie gotuje.a ja z pysznymi rzeczami mam problem!.ale to tok na zapas/śniegu jezcze nie ma/.pozdrawiam dziewczynki!!!
-
Cynia, bardzo dobrze podchodzisz do swoje dietki! Dobrze sobie przypomnieć punkt wyjścia- kurcze, masz prawie 5 kilosów mniej Ja w chwilach marazmu przeglądam swój licznik kg i czytam wcześniejsze posty, jak się cieszyłam, że to już 63 kg, potem 59, itd. Pomaga! A na nartkach więcej czasu spędzaj na stoku, to wszystko spalisz
-
widzisz Werek !dużo osiągnełaś!twoja walka o ostatni kilogram wyglądajak ,walka o utrzymanie tego co już osiągnełaś/i tego gratuluję!!!/.świetnie napewno wyglądasz,i 1 kg.tego napewno nie zmieni.doskonale znasz siebie ,swoje słabostki.tego człowiek się uczy podczas odchudzania.Jesteś świadoma ile trudu Cię to kosztowało.zrobisz wszystko żeby to utrzymać,więc nie przejmuj się 40 dkg/Sama to umiesz sobie wytłumaczyć,skąd się wzięły/zmieniłaś styl życia,i trzymaj tak dalej!!!!!sobie również tego życzę.
-
rozlałam rozpuszczalnik na wykładzinę.co zrobić aby nie śmierdziało .POMOCY!!!!
-
Ojojoj, ale awaria... Nie wiem co zrobić, żeby nie śmierdziało, obawiam się, że po prostu musi samo wywietrzeć Ale nie przejmuj się, podobno węch ze wszystkich zmysłów najszybciej się męczy i przestaje czuć stałe bodźce
Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa Nawet nie wiesz, jak były mi dzisiaj potrzebne W sumie, to trochę mnie rozszyfrowałaś z tą walką z ostatnim kg Może nie wyglądam super, ale faktycznie, nie upieram się przy dalszym chudnięciu. Ten 1 kg do utraty traktuję trochę jak mały bacik za moim zadkiem, żeby się nie rozleniwił i nie spoczął na laurach.
Bardzo bym chciała, żeby Twoje słowa o mojej stałej zmianie sposobu życia były prorocze Tyle razy już obiecywałam sobie, że tym razem na pewno nie przytyję z powrotem, a potem wszystko brało w łeb Tym razem musi być inaczej, bo mam Was! Dlatego nie przestanę odwiedzać forum nawet, jak już będę miała to 57 bez żadnych ogonków! :P
Cynia, jeszcze raz wielkie dzięki i trzymaj się cieplutko Razem zmienimy swoje nawyki żywieniowe, choć to brzmi równie łatwo, co: "ruszyć bryłę z posad świata" Ale nam się uda, prawda?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki