Nie no świetnie, świetnie. Naprawdę, nie wiem, co komu odwaliło, ale waga pokazała rano równiutkie 74 kilo. Co jest tym bardziej dziwne, że wczoraj było mniej, trzymałam się dietowo i w ogóle. A poza tym ubyło mi w biodrach.
Uznaję więc, że to spisek przeciw mnie, żebym się załamała i przestała chudnąć. Ale nie ze mną takie numery, prawda? Następne ważenie w środę