-
JA PRÓBOWAŁM KOTLETY SOJOWE I SĄSMACZNE
NO ALE SĄRÓŻNE GUSTY SPRÓBUJ I SAMA OCENISZ :P
POWODZENIA W DIETCE
-
Dziękuję teniu za miłe słowa. :*
-
witaj Mvr-ku
I jak zrobilas te kotleciki sojowe?Ja tez ich nigdy nie jadlam (moze kiedys sprobuje)Trzeba sobie urozmaicac diete.
Ale ja to jestem taki miesozerny czlowiek,ze chyba wolalabym to zamienic na filecika czy cus
Moja cora palaszowala kiedys jak byla pare lat na diecie bezglutenowej i nie mogla jesc wieprzowiny i wolowinki.To nieraz dla odmiany jej te kotleciki kupowalam,jej smakowaly
Ciesze sie ze znalazlas tyle sil w sobie ze znow jestes z Nami i pieknie dietkujesz.
Jestem z ciebie bardzo dumna i bardzo sie z tego ciesze
Bardzo mi przykro z powodu smierci taty w mlodym wieu i potrafie cie zrozumiec.Mi zmarla mama (rak)w wieku 17 lat gdzie w domku byl 6 letni brat.Trzeba bylo go wychowac.
Milego dnia kochana
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69035
-
butterfly, Szczerze powiedziawszy to dopiero wstałam i jeszcze nic nie jadłam. Zaraz coś sobie zrobię, a potem jadę doprowadzić siostrzeńca na basen, więc może po drodze kupię jakieś warzywka na obiad. ;-)
Dziękuję za te miłe słowa, bo wczoraj w nocy znowu miałam załamkę, ale nie żywieniową. Jakoś nie umiem ostatnio znaleźć siły w sobie na tę samotną walkę o różne rzeczy w moim życiu. Dziwne, bo nigdy mi to tak nie doskwierało, a od kilku dni.. brr.
Tym bardziej cieszę się, że jesteś ze mnie dumna. ;-*
Mój ojciec też umarł na raka, gdy miałam 17lat. Najpierw zachorowałam, potem on umarł.. i ogólnie było kiepsko.
Miłego dnia życzę i Tobie, a teraz lecę na śniadanie.. ;-p
-
Cześć Basiu trzymasz sie dzielnie
aby tak dalej.Widzisz waga leci w dol...będzie coraz lepiej.....co do załamań..to chyba kazda z nas takie ma...przytłacza nas codzienność.....nadwaga i bardzo wredni ludzie w około....ale MY sie nie damy...trzymam kciuki za ciebie
-
hej!!!!!!
na stronie nivea jesli sie ktos zarejestruje i zaprosi 10 osob, to mozna dostac gratis antycelulitusowy zel , podajcie e-maile to Wam wysle zaproszenia,ja juz sie zarejstrowalam!!!!!!!!
-
mvr.. musisz zaczac pozytywnie myslec.. z takim balastem jaki Ty niesiesz na plecach.. kurcze..
ja chwilami az dola lapie jak czytam co tak u ciebie.. z tym tylko ze stres nie sluzy schudnieciu..
no ale z drugiej strony stresu i dola sie nei da wylaczyc jak latarki.. ehhhh
wazne ze dietkujesz.. jestes na dobrej drodze.. schudniesz.. sam z siebie poprawi Ci sie niastroj.. mniej dolow bedziesz miala..
ps: jak bedzies sie wybierac do karpacza.. to ja mowie tez calkiem powaznie!! daj znac.. pamietasz?? jestes Ci winna herbatke czy co tam bylo.. ale fakt faktem 
i ja wcale nie zartuje
-
Trochę się doedukowałam (link od agassi) i muszę stwierdzić, że faktycznie źle podeszłam do mojego żywienia. Niby wiadomo - chudnę i lepiej się czuję, ale ciągle brak mi energii. Otóż mój błąd polega na tym, że najmniej jem rano, najwięcej na obiad, a potem co zostanie to dzielę na podwieczorek i kolację, a to błąd. Błąd tym większy, że niestety prowadzę głównie tryb nocny, gdyż od 15 do 22-23 zazwyczaj jestem w drodze na/na/z uczelni i.. i dupa. Mam jeść bardziej kaloryczne śniadania i zacząć prowadzić BARDZIEJ higieniczny tryb życia.
Marzenko, pozytywne myślenie.. hm.. ja niekoniecznie myślę negatywnie, jest wiele aspektów w życiu, które przyjmuję gładko, ale niektóre tematy są dla mnie stresogenne, mimo, iż nie powinny. Eh. Dziwnie się czuję, mam natłok myśli i czasami mam wrażenie, że zaraz oszaleję. ;-)
A co do Karpacza.. nikogo tam nie znam, ale dla mnie to żaden problem tam pojechać. ;-P Zawsze mogę się gdzieś rozbić na polu namiotowym lub wynająć jakiś pokój. Będzie cieplej to się pomyśli. ;]
-
JustynaDM
Dzikuje ze ktokolwiek sie do mnie odezwał. Ja również zaczęłam sie odchudzać dokładnie 19 stycznia i powiem ze nie jest wcale łatwo.A myśle że sobie dam rade .Moja sąsiadka też do Was nalezy i można powiedziec że to nawet przez nią się tak wciągnęłam w tą Diete.myślę że się nie poddam . Pozdrawiam Justyna.
-
Justyno, nie dziękuj, każdy jakoś zaczyna. ;-) Odchudzać się nie jest łatwo, ale myślę, że jak można wymienić z kimś swoje myśli, przeczytać, że inni też walczą, zobaczyć, że osiągają efekty, to jakoś tak więcej motywacji jest. Powodzenia, ;-)
Zapomniałam wpisać jadłospisu, więc jedziemy:
Śniadanie 1: Jogurt Danone Activia truskawkowy + 2 wasy 7 zbóż
Śniadanie 2: Duże jabłko.
Obiad:150g ryżu, ze 120g warzyw z mieszanki chińskiej (mrożonka) na oleju (za dużo oleju!) + kotlet sojowy panierowany (moczony w wodzie z przyprawą, nie w wywarze).
Kolacja: 100g śledzia po wiejsku + 1 wasa.
Płyny: 3 herbaty + 0.2 wody. (Zaraz to nadrobię).
Bilans kalorii: (tu muszę dopisać, bo trzeba podliczyć)
Błędy: za dużo ryżu, za późny obiad (wróciłam po 16 do domu), na dodatek warzywa z mrożonki (31kcal/100g) podpieczone wraz z jedzeniem dla rodziny,a nie na łyżce oleju, więc doliczyłam sobie 3 łyżki oleju, bo cholera wie ile ich zjadłam w tych warzywach.
No i przede wszystkim: za małe śniadania, za duża reszta. Do poprawy.
I może wreszcie zmusiłabym się do ćwiczeń. Nie robię nic, nie wiem czemu.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki