No no-widzę,że ktoś tu nam na autorytet dietkowy wyrasta hihi I dobrze-tak trzymać I gratuluję oparcia się murzynkowi-wiem jakie to trudne-dla mnie slodycze to najwieksza zguba...
Buziaczki
No no-widzę,że ktoś tu nam na autorytet dietkowy wyrasta hihi I dobrze-tak trzymać I gratuluję oparcia się murzynkowi-wiem jakie to trudne-dla mnie slodycze to najwieksza zguba...
Buziaczki
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
najpierw spowiedź:
przedwczoraj:
śniadanie:
2 kromki chleba z białym wiejscim seram i miodem
obiad:
poracja klusek łyżką kładzionych z sosem + surówka (dużo, dużo surówki)
w miedzyczasie: 3 mandarynki, 2 krakersy
kolacja:
jajecznica z dwóch jajek + 1 i 1/2 kromki chleba
wczoraj:
jabłko
śniadanie:
płatki otrębowe 30 gram -115 kcal, + jogurt truskawkowy (90 kacl)
kawa Anatol z mlekiem 2% (35kacl)
w miedzyczasie:
5 mandarynek
obiad:
dwie kanapki
podwieczorek
2 wafle ryżowe
kolacja: kubek mlekia 2% z łyżeczką miodu
woda: ok.1,5 litra coca-cola light o,75 + kilka herbat
No a teraz przyjemności
Verseau - dzięki CI za miłe słowa
Buttermilk - Dzięki - wiecie co nie jest nic złego w zjedzeniu jednego kawałka czegoś, ale mój problem polega na tym (chyba jak wielu z nas) że ja nie poprzestanę na jednym - wiem, ze będzie mi ciężko. Jak alkoholik nie może sięgac po alkohol, ja nie sięgam po słodyczne (no z tymi małymi wyjątkami, które mnie "zasycają") bo wiecie jak raz na miesiąc wybiorę się na czekoladę gorąca do Wedla to jestem po niej tak, pełna i tak szczęśliwa, ze jest okej
Anise - jak będzie Cie kusiło, to przychodź do nas i mów co Ci leży "na wątrobie" zawsze lepiej wyrzucić coś z siebie niz wrzucić w siebie
ALeXl - tak, właśne, poza tym ja uwielbiam siedzieć długo przed komputerem, wieczorem mam zawsze mnóstwo pomysłów, też czasem złych
Nargila - Och, to takie miłe co piszesz .... normalnie się wzruszyłam, ale to miłe, to udowadnia, ze internet nie jest tylko miejscem na mało trwałe i nic nieznaczące znajomości
agggniecha - no ja juz od pewnego czasu tak "doradzam" ale wiesz nie chce wyjść tylko na teoretyka, więc muszę się "wziąć" za siebie, a wiadomo może kiedyś sie tym zajmę zawodowo, kto ko wie, kto to wie?
i sorki, że jeszcze nie byłam z rewizytą
Kilka słów ode mnie:
No i mamy dyskusję na tematy słodyczowe, zamiast o nich zapomnieć, ciągle o nich gadamy ale tak na serio, serio. W zeszłym roku wprowadziłam do swojego życia zakaz spożywania słodyczy (z odstępstwami dla lodów, gorącej czekolady i kremów nutellopodobnych jako dodatek np. na omleta) od października dopuszczam jedzenie migdałów lub orzechów w czekoladzie (to mój sposób na weekendowe studiowanie - tłumaczę sobie, ze to dobre na mózg). No i jak mi się żyje bez cist, batonów, wafelków, cukierków ? szczerze mówiąc; dobrze. Jestem z siebie dumna! poza tym zdarza mi się kupować moim pracownikom delicje czy czekoladę - jestem niewzruszona jak jedzą
Ale w tym roku mam zamiar wyzbyć się jeszcze jednej pokusy, ktora moim zdaniem kusi i tuczy, a mianowicie: wyroby cukiernicze typu: jagodzinki, słodkie bułki drożdżówki itp...
takie wyroby "świetnie" się sprawdzają, jak się nie zjadło śniadania, jak się nie ma czasu na obied itp... wydaje się, ze to dobre rozwiązanie, ale ja uważam inaczej, że to wcale nie jest nic dobrego! są słodkie pełne mąki pszennej, cukru i tłuszczu!!!! smakują - no fakt, ale kończę z nimi, mam nadzieję, ze za rok będę mogła powiedziec to samo co o słodyczach, ze udało mi się. Nie wprowadzam na razie totalnego zakazu, tylko takyykę: "przemyśl czy naprawdę tego chcesz" - stosowaną przed zakupem takiego wyrobu, jak ta nie podziała zmienię taktykę na bardziej radykalną
Dziś znowu moja wielka próba - wizyta u znajomych ))
dobry pomysl z pozbyciem sie z jadlospisu tych slodkich pieczyw.
ja staram sie ograniczac do duzego minimum te swinstwa, juz zdrowiej zjesc kawalek czekolady
3mam kciuki za oparcie sie pokusom u znajomych
pozdrawiam
Kiedyś nie ciągnęło mnie do słodyczy a teraz mogę jeść kilogramami i też muszę z tym coś zrobić
Magdahi, mnie bylo o tyle latwiej uwolnic sie od drozdzowek, poniewaz tutaj takich dobroci nie ma. Oczywiscie kiedys jadlam bez wstydu wszystkie 'donuts', a jak kupowalismy tuzin moich ulubionych Krispy Kreme to potrafilam zjesc cztery po kolei.
Uffff... teraz juz jestem od nich wolna na szczescie.
Madzia, i jak poszlo u znajomych
Ja, tak jak Anise, nie mam problemu z drozdzowkami, bo u mnie ich nie ma, natomiast sa przepyszne francuskie ciastka z nutella, migdalami, jablkami i innymi cudownosciami, wczoraj az mi zoladek skrecilo jak kolo nich przechodzilam, tak bosko pachna! Ale ja je traktuje jako slodycze wiec wyrzucam z jadlospisu na dobre Staram sie aby bylo nie tylko malo kalorycznie ale i zdrowo. Dostarczamy w tej chwili niewiele kalorii wiec warto by bylo aby mialy jak najwiecej wartosci odzywczych.
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Ja mam syndrom zakazanego owocu, jak coś sobie zabronię to od razu mam na to ochotę Dlatego tak jak lis z winogronami, perswazja to dla mnie klucz, kwaśne i niesmaczne Do tego odkąd "odkryłem", że liczenie kalorii z programem komputerowym na PDA nie zajmuje dużo czasu to wolę to podejście - od razu widać ile takie słodyczowe drobiazgi dodają kalorii, tłuszczy etc, i aż żal to jeść kiedy lepsze, mniej kaloryczne i zdrowsze produkty, są dostępne .. ale okazjonalnej Delicji czy Kinder czekoladki to nie odmówię sobie ...Zamieszczone przez magdahi
Mam nadzieję, że było jakotako?Zamieszczone przez magdahi
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
AleXL ja mam to samo - jak tylko sobie czego zakaze to zaraz mam na to ochote wiec najlepiej bez zakazow ale z ograniczeniem
wczoraj zjadłam:
śniadanie:
1/2 kubka kawy z mlekiem 2 %
jabłko
kefir 0% 450 gr. + banan
obiad:
2 kromki chleba ciemnego z masłem i wędliną drobiową + 2 ogórki konserwowe
w miedzyczasie 2 manadarynki
kolacja (Anise byłaby dumna z tego dania):
piersi kurczaka smażone w musztardzie dijion + pomidory w śmietanie
potem (dałam się skusić)
likier kremowy
Słuchajcie moi mili, dziś wpadłam tylko na chwilę bo mam sporo do zrobienia - mam nadzieję, że moge liczyć na Waszą wyrozumiałość
Verseau - no widzisz jak się tutaj wszyscy rozpisali, każdy ma inny sposób na to, ja mam akurat taki, ważne aby sposób był skuteczny
a u znajomych... skusiłam się na słodki alkohol - i znowu wszystko wokół słodyczy się kręci
Kamitanika - no właśnie coś trzeba z tym zrobić
Anise - pamiętam jak w Polsce był Dunkin Donats (nie wiem czy dobrze napisałam) to nie powiem, że nie było tam pyszności, ale na szczęście teraz nie ma
Buttermilk - no masz racje, że na diecie niskokalorycznej warto aby to co sie je mialo jakie wartoci - takie racjonalne podejcie do sprawy napewno bardzo pomaga - bo bierze się wtedy wszytko na rozum.
a co do znajomych tak jak pisałam wyżej skusiłam sie na likier kremowy - nie potrafiłam odmówić, a było całkiem przyjemnie potem )
AleXL - syndrom zakazanego owocu tez znam, ale jak widać każdy z nas jest inny i na każdego działa coś innego, jak napisałam wyżej dobrze jest aby sposób był skuteczny
a u znajomych, no cóż ... nie oparłam sie likierowi kremowemu
Słuchajcie dzis do Was nie bede zagladac - pewnie jtro nadrobię - pozdrawiam Was !!!
Ale Ci swietnie idzie! Prosze Cie nie popuszczaj, a likier to pysznie jest sobie troszke posaczyc. Mialam takowy na swieta .
Zakładki