Hi Fruktelka, bardzo Cię potrzebuję, proszę zajrzyj do siebie. Twój ostatni wpisek tak bardzo zgadza się z moimi doświadczeniami, niestety. Jesteśmy Twoimi dobrymi duszkami, bądź z nami! :P
Hi Fruktelka, bardzo Cię potrzebuję, proszę zajrzyj do siebie. Twój ostatni wpisek tak bardzo zgadza się z moimi doświadczeniami, niestety. Jesteśmy Twoimi dobrymi duszkami, bądź z nami! :P
no i jestem w piątek, choć zabiegana, choć mam mnóstwo na głowie forum nie potrafie sobie odpuscić - a co Ty masz Fruktelko na ten temat do powiedzenia, hm? z tego co naliczyłam to chyba z 5 osób czeka na Twój "odpis" wiec odezwij się.
Tak jak napisała bella115 ma podobne doświadczenia, czeka n Ciebie. Zaglądaj tu częściej, to naprawdę daje siłę, tu mozna odkryć, ze nie tylko ja mam taki czy taki problem, a można i znaleźć sposób jak sobie z tym radzic.
Wiesz w lipcu pewnie bede miała urlop z czego tydzień chcę spędzić totalnie poza cywilizacją, tzn. pewnie sie zakończy to wyjazem do naszego domku, ale tam nie ma internetu, wiec trochę już mniej ucywilizowne to miejsce i moim marzeniem jest, ze jak bede na ten urlop wyjeżdżać to u Ciebie będzie okej, ze pięknie będziesz dietkowała, odwiedzała forumowiczów, a jak wrócę będę czytać o twoich sukcesach
Myślę, ze to realne marzenia, nieprawda??
Pozdrawiam Cię gorąco, przesyłam moc pozytywnej energii no i wiadomo, ze jeszcze siły, a i uśmiech
zajrzysz?
Kochani moi
Zaczynam urlop!
Bardzo, ale to bardzo dziekuję Wam za wszystkie wpisy!
A co do mojej nieobecności. Naprawdę nie miałam czasu, by tu zaglądać, a tym bardziej pisać. Zmęczenie robiło swoje. Ale dzisiaj wstałam i już poczułam rześki powiew nadchodzącego odpoczynku
Chcę wrócić do solidnego dietowania, tylko nie wiem, jaką dietę wybrać. 1000 czy 1200 a może 1500?
Jedno jest pewne - musi to być liczenie kalorii, bo tylko wtedy czuję władzę nad swoim łakomstwem.
Magdahi dziękuję , naprawdę bardzo Ci dziękuję.Twoje posty zmuszaja mnie do zastanowienia się nad sobą
bello Twoje słowa, że jestem potrzebna mnie podbudowały. Bo ja takim słabeuszem się czuję...
AleXL witaj u mnie, dziękuję za wpis
butterfyjak dobrze Cię widzieć!!!
kamitanikawitaj w klubie nadwrażliwców
23 czerwca - niech ten dzien okaże się przełomowym w moim odchudzaniu. [/b]
Hi Fruktelka, pewnie, że 23.06. będzie przełomowy dla Twojego dietkowania!!! Jesteśmy z Tobą na wszystkie pozostałe dietkowe dni. :P :P :P Damy radę, naprawdę damy radę, jeśli tylko nie będziemy się siebie bały, wychodźmy naprzeciw naszym marzeniom. Wiem, że będzie mi teraz cholerniaście trudno, no ale właściwie to oto właśnie mi chodzi, im bardziej będzie dietkowanie bolało, tym większe będą efekty moich zmagań. Tłumaczę i wbijam sobie do głowy ten wytarty frazes, ale to działa. Frukti, teraz nadszedł nasz czas, nie dlatego, że wakacje, ale dlatego, że CHCEMY. Wielki buziol leci w Twoją stronę!!! :P :P :P
słuszne to co nade mną napisane
A ten 23 to naprawdę musi coś znaczyć, tym bardziej, że nie wiem czy wiesz, ale noc z 23 na 24 to noc Świętojańska jednym słowem sprzyjają Ci nawet gwiazdy więc musi się udać!
Cieszę sie, ze widzę Twój wpis, napisałam u siebie na wątku, ze tym dodałaś mi skrzydeł a za to dziękuję Ci bardzo.
Pozdrawiam Cie i normalnie ściskam wirtualnie, z uśmiechem na ustach
Super!Zamieszczone przez fruktelka
Ja tez licze i licze i mi z tym dobrze U mnie deita teoretycznie 1900-2000 kcal bo moj BMR to ok 2400-2500 ale to nie wlicza cwiczen - i jesli cwicze to dojadam by nie przekroczyc deficytu 1000 kcal na dzien.Chcę wrócić do solidnego dietowania, tylko nie wiem, jaką dietę wybrać. 1000 czy 1200 a może 1500?
Jedno jest pewne - musi to być liczenie kalorii, bo tylko wtedy czuję władzę nad swoim łakomstwem.
Nie tylko przeolmem w odchudzaniu ale, co moze bardziej wazne, pomoze byc bardziej zdowym/aktywnym i tak ogolnie o sie cieszyc z postepow i zmian zamiast sie obwiniac jak cos nie idzie z dieta - czego zycze kazdemu23 czerwca - niech ten dzien okaże się przełomowym w moim odchudzaniu.
Pozdrawiam!
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Wpadłam dosłownie na moment, bo się bardzo spieszę. Wczoraj nie dało się wejść na dietę niestety.
Już melduję co i jak.
Codziennie jest lepiej. Nie wzorowo, ale lepiej. Widzę jakis postęp. Wczoraj dałam się namówić samą siebie na zamianę samochodu na rower. Tak więc codzienną trasę przejechałam rowerem. Dzisiaj mam zamiar powtórzyc to samo.
Jest to mały krok do przodu.
A z jedzeniem. No cóż. Wczoraj szło całkiem nieźle, ale wieczorem wzięło mnie na koktajl z truskawek. Wypiłam chyba cały litr. Tak wiec dzień zakończył się tak właśnie.
Nie jadłam za to słodyczy, a miałam pod ręką.
Dzisiaj się zważyłam. 89,1 kg
Tyle jeszcze nie ważyłam. ech
Wieczorewm postaram się poodpisywać, no chyba, że będę padnięta, to jutro rano
na razie
lecę
Hi Fruktelka, ważne, że z każdym dniem coraz lepiej. Mnie też najgorzej przetrwać wieczory, staram się, jednak i tak wrzucam na koniec dnia małą kanapeczkę czy jak wczoraj jajko smażone. Z czasem jednak będziemy coraz mniej miały takich zapędów. :P :P :P Gratki z rowerku. :P :P :P
Zakładki