-
wczoraj to już było przegięcie z tą bułką (a w zasadzie rogalikiem )
ale dziś już dzień prawie wzorowy (pozwoliłam sobie na banana zabronionego - ale w pełni świadomie - bo tylko to miałam pod ręką a organizm domagał się jedzenia --> jednak sprawdziłam już, że po bananach raz na jakiś czas nie mam napadów żarłoczności takich jak po czekoladzie czy białym pieczywie - tak więc w pełni dziś wszystko kontroluję )
a za chwilę jakiś obiadek - warzywka z patelni czy cuś - zaraz się okaże
-
Ja ostatnio czesto jem banany. Mimo, że kiedyś nie jadłam ich wcale. Ale przynajmniej się nimi najeść mogę
Buźka!
-
No Bes- a Ty gdzie się podziałaś, co? Wracaj szybciutko i opowiadaj jak tam w nowej pracy było.
Buziaki!
-
chyba się pochlastam - właśnie w trakcie pisania zniknął mi okropnie długi post - a ja tak nie cierpię dwa razy pisać tego samego
więc niestety o nowej pracy będzie w skrócie
wczoraj miałam dosyć - popłakałam się z napięcia, strachu i nie wiadomo czego jeszcze - do tego bolało mnie okropnie kolano i kręgosłup, i w ogóle...
ale dziś już było o wiele lepiej (może poza porannym strachem, że mnie ochrona nie wpuści - przez co rano ledwo wcisnęłam w siebie kanapkę sztuk jedna - nigdy mi się to wcześniej nie zdarzyło )
ogólnie czas szybko mi zleciał - miałam wrażenie, ze minęła godzina, a nie 10h tylko odwagi mi wciąż brakuje, by zagadywać ludzi - mam nadzieję, że się jakaś znajdzie zanim mi się okres próbny skończy...
ze spraw takich bardziej na temat
dieta - wczoraj super, dziś nieźle (pozwoliłam sobie na kawałek czekolady 77% kakao i kawałek sernika imieninowo-urodzinowego - robiony z fruktozą); herbatki tak sobie - ciężko w pracy dobić do 1.5l
ćwiczenia - 60 brzuszków dziennie, do tego w sumie 18h łażenia po salonie, więc kilometrówka niezła zrobiona
nastawienie - MEGA POZYTYWNE zwłaszcza, że rano waga była naprawdę po moje stronie ale oficjalne ważenie dopiero jutro rano (po tym serniku pewnie będzie więcej, dlatego dziś się nie chwalę...)
jutro zaczyna się ostatni tydzień zajęć... w czwartek już pierwszy egzamin (a akurat laborek z tego nie mam szans zaliczyć w najbliższym czasie ) - no ale nie dam się - pozbieram wpisy te co mogę i zobaczymy na czym stoję - a laborki może pozwoli mi zaliczać w czasie sesji albo w sierpniu, skoro byłam chora 2 miesiące
dobranocki laseczki moje kochane
/* oby ten post się nie skasował tfu tfu */
-
nikt nic przez cały dzionek nie napisał smutno...
dziś miałam dobry dzień
dieta - był jeszcze kawałek sernika, ale poza tym super; herbatka też wreszcie w ilościach odpowiednich
ćwiczonka - rano 60 brzuszków; po południu 30 minut marszu na świeżym powietrzu
nastawienie wciąż mega pozytywne
do tego gorąca kąpiel z pianą o zapachu czekoladowej trufli, a potem balsamowanko - część ujędrniającym balsamem, a część takim o zapachu spicy fruits (świetny )
no i wreszcie nastąpiła kolejna zmiana suwaczka na lepsze
do postawienia pełnego kroczku pozostało już tylko dostawienie drugiej nogi cieszę się bardzo
wczoraj waga pokazywała już nawet 300g mniej, ale dziś mi się okres zaczął, więc brzuch jak balon :/
pomiarki w skrócie (różnica od ostatniego tygodnia):
waga - 92.7 (-0.8 )
biust - 110.5 (-1.5) tylko po co...
pod biustem - 97.5 (-1)
talia - 99 (-2) NARESZCIE DWUCYFÓWKA!!!
biodra - 116 (-1)
udo lewe - 67 (-1)
udo prawe - 66.5 (-0.5)
-
Brawo
Twój piwrwszy cel już w zasięgu ręki
Gratuluje 2cyferek w talii
Pamiętam jak ja się cieszyłam z 2cyfrówki w biodrach
Jeszcze raz gratuluje
a tak kąpiel tak "smakowicie" brzmi
-
oj do dwucyfrówki w biodrach to mi jeszcze straaaasznie daleko ale dwucyfrówka w pasie również cieszy temu nie da się zaprzeczyć
do tego jeszcze ten cel w zasięgu ręki (przypuszczam, że gdyby nie okres, to już bym go złapała ) - więc nic tylko dalej brnąć do celu do wymarzonej szósteczki z przodu
a co do kąpieli - oj było smakowicie
-
Bes- przepraszam Ale nie mogłam wpaść tutaj w ciągu dnia.
Uczelnia to taki wredny twór, który zmusza człowieka do przebywania w nim, nawet jeśli ten nie wyraża na to chęci
No ale gratuluję spadku wagi I teraz życzę kolejnego udanego tygodnia po którym będziesz jeszcze szczuplejsza No i gratuluję dwucyfrówki
I pamiętaj Bes- teraz odchudzamy się bez jojeczek
Buźki!
-
dziś po przebudzeniu zorientowałam się, że nie mam już balonika zamiast brzucha i z ciekawości wskoczyłam na wagę --> i okazuje się, że kroczek postawiony jednak w ramach treningu silnej woli - poczekam ze zmianą suwaczka na poniedziałek - liczę na to, że wtedy będę się mogła pochwalić większym przesunięciem
tak więc zaczynam stawiać następny kroczek przystępuję do MISJI LEPIENIA BAŁWANKA
dziś kolejny udany dzionek
dieta - była ryba w panierce (obiad u Tomka ) i trochę cukru w herbacie (tłumacz wściekłej przyszłej teściowej, że nie słodzisz... ), ale nie będę tego sobie wyrzucać ; herbatki za chwilę też będzie ponad 1.5l na pewno
ćwiczonka - 60 brzuszków po wstaniu (i ciągnie mnie by zrobić jeszcze drugie tyle) + 25 minut marszu na świeżym powietrzu (w deszczu - fajnie było :P)
NO I MEGA POSITIVE VIBRATIONS
w szoku niemal jestem, że mi się ten mega power utrzymuje tyle czasu zwłaszcza, że na uczelni kicha, w pracy nowej full stresu - a mimo to jest naprawdę super (trochę to dietkowe nastawienie się przenosi na inne dziedziny - więc już w ogóle świetnie )
fajnie by było jakbym już miałą siódemkę z przodu - ale na to niestety jeszcze muszę trochę poczekać (i zapracować :P) --> ale coś czuję, że tym razem to jest ten czas
-
I tak trzymać!!! Cieszę się z Twojego nastawienia i sukcesu wagowego. Czekam na wyniki Ja jak nic nie stanie na przeszkodzie ważę się w czwartek I też mam nadzieję, że zobaczę mniej, dużo mniej (mam takie marzenia cichutkie, ale nie zapeszam ).
Miłego wieczorku życzę i środy, bo jutro nie zajrzę. Wracam do domku.
Buziaki!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki