-
sandraj, a nad którym stawkiem spacerujesz?? bo ja chcę pojeździć wokół tego największego - na pięciu wzgórzach :P
kolacyjka niestety odpada, bo nie ma jak - mieszkam z rodzicami, więc nie da rady
jeszcze nie w tym roku...
/* przy okazji gratuluję już 6 rocznicy
*/
aha! informę studiuję - informę :P matmę rzuciłam w zimie (ciągnęłam dwa kierunki i pracowałam, no i nie wyrobiłam
)
krótkie podsumowanko:
dieta --> z węgli to truskawki, suszone morele i arbuz (nie mogłam się oprzeć - więc świadomie pozwoliłam sobie na jeden plaster - pycha było <mniam>); wody było sporo + herbatka, za chwilę jeszcze sobie jedną herbatkę zrobię (kupiłam dziś trzy pudełka herbatek owocowych - czerwony grapefruit, jabłko antonówka i gruszka - trzeba wypróbować
)
ćwiczonka --> 70 brzuszków dzisiejszych + 70 brzuszków wczorajszych + dźwiganie przez górki około 10kg przy 30stopniowym upale (męczące jak nie powiem co)
nastawienie --> full power zarówno dietkowy jak i ogólnie; tylko się wściekłam (z bezsilności jak zawsze), że sobie nasi dali gola wbić w ostatniej praktycznie minucie - no nic... jak widać za dużo mieliśmy szczęście przez wcześniejsze 90 minut :/
uff... zmęczyłam się... kibicowanie też potrafi spalić nieco kalorii
zwłaszcza na takim meczu :P
aha!!! zapomniałabym przez to wszystko o najważniejszym - zważyłam się rano i waga pokazała znów tyle, co mam na suwaczku, tak więc już po strachu - najwyraźniej to nie był tłuszcz i przyczyna tkwiła gdzieś indziej
no właśnie - mam do Was pytanko - bo u Danik przeczytałam, że w okresie okołoowulacyjnym wzrosła jej waga - ja właśnie teraz też miałam ten czas - i tak się zastanawiam, czy któraś z Was też coś takiego zauważyła może?? bo coraz bardziej się przekonuję, że coś w tym może być
w każdym bądź razie cieszę się, że już po wszystkim i mogę ze spokojem trwać w nowym życiu
-
Bes- mecz trwa 90minut i mecz zremisowaliśmy. A że jakieś 3 minuty dodali? No ja nie wiem co za idiota to wymyślił, na złość naszym :P 3 jest dla nas pechowa- dodatkowe 3 minuty i do trzech razy sztuka (dwa razy banda i gol za trzecim razem). Ehh... No ale nic, mecz był piękny, szkoda tylko, że po nim już tak ślicznie nie było
Ja nie wierzyłam normalnie w to co widzę. Tym bardziej, że wcześniej już piłka wpadła do bramki tylko faul był. Za dużo szczęścia by byli, nasi za mało atakowali.
A generalnie to co Ty dźwigałaś? 
Ja na temat zmian wagi się nie wypowiadam. Nie mam wagi 
Miłego piątku! Buziaki!
-
A Ty gdzie nam się podziałas?
Pozdrawienia przesyłam
I czekam na odzew!
-
ojej - zagapiłam się :P
w czwartek szykowałam się na piątek, wczoraj świętowaliśmy z moim Słońcem, a dziś od świtu praca 
no ale krótkie podsumowanie się należy 
czwartek:
dieta --> nie pamiętam jakichś przewinień, herbatki/wody sporo 
ćwiczonka --> 75 brzuszków + procesja Bożego Ciała 
nastawienie bardzo pozytywne 
piątek:
dieta --> był kawałek arbuza na śniadanie, a potem dwie gałki lodów od Misia
no ale nie codziennie ma się rocznicę 
ćwiczonka --> 75 brzuszków + jakieś 30 minut jazdy na rolkach 
nastawienie znowu pozytywne 
sobota:
dieta --> była czekolada
nie wiem po co
poza tym zero węgli powyżej 50IG; herbata/woda w ilościach założonych 
ćwiczonka --> 75 brzuszków + 11h łażenia po salonie
nastawienie pozytywne, chociaż teraz wściekam się na siebie za tę czekoladę
no cóż... niby źle nie było, ale mogło być zdecydowanie lepiej
jednak jutro będzie nowy dzień - i dzisiejszy nie będzie miał na niego żadnego wpływu - o!!!
JUTRO BĘDZIE DOBRY DZIEŃ!!! i tyle
-
Bes przedewszystkim wielkie gratulacje z powodu drugiej rocznicy
Życzę Ci abyś przy swoim Tomku zawsze czuła się tak cudownie jak dotychczas
Buziaki i duza porcja odchudzeniowej energii
-
BES - ja również gratuluję rocznicy 
A co do czekolady - masz rację - było, minęło - nie ma co rozpaczać nad wylanym mlekiem, trzeba walczyc dalej 
Buziaki wielgaśne
Ula
-
ehh... weekend dietowo można spisać na straty
no ale nic to...
dziś:
dieta --> spory minus - głównym powodem był brak czegokolwiek dobrego w lodówce - a nie wyobrażałam sobie 10h pracy bez zjedzenia nawet śniadania; herbaty/wody malutko - ale to postaram się za chwilę nadrobić 
ćwiczonka --> 75 brzuszków + 10h łażenia po salonie (w tym mycie luster :P)
nastawienie --> trochę zmącone brakiem dobrego jedzonka
ale już obczaiłam, że w barze mają sałatkę grecką - to jakoś w pracy będę sobie radziła
(tylko dziś kasy nie miałam
)
tak więc waga jutro będzie wyższa
ehh... no nic... trzeba będzie pewnie cofnąć pierwszy kroczek
-
ech te durne weekendy .. przez nie czasami czlowiek zawala
a moze tlko zwalamy na nie wine a tak naprawde to nasza wina ?
nie wiem
no ,ale mam nadzieje,ze nie bylo tak zle
zreszta napewno jakis tam % spalilas
-
-
ja tej wagi chyba nigdy nie zrozumiem...
cały tydzień rosła mimo trzymania dietki i ćwiczeń - jak zawaliłam weekend to spadła - no dajcież spokój
o so chodfzi???
a tak poza tym to jestem po 75 brzuszkach i porcji truskawek
no i wreszcie pranie wstawiłam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki