Belluś!
Swoim telefonem sprawiłaś mi wielką radość.A niespodzianką był ten piękny młody głosik, w pełni rozumiem Twoją dumę!!!Nie rozumiem jednak Twoich zachwytów nade mną ,bo nic takiego nie zrobiłam , nic wielkiego a tym bardziej cennego. I już zakańczam ten temat.
W ogóle to się cieszę ,że mogłam spełnić w końcu swoją obietnicę i tyle!
Co do Sebcia- to wspaniały chłopak!Szkoda ,że nie mogłaś zobaczyć miny jego imiennika u mnie w domu jak nie wiedział o co chodzi , a nawet wydało mu się to podejrzane : mama mówi Sebastian i nie do niego????Musiałam oczywiscie wszystko opowiedzieć małemu , po czym on stwierdził ,że trzeba było wysłać jego bajkę jak tylko się dowiedział ,że to jego imiennik!
Póżniej pół wieczoru oglądaliśmy koniki na Twoim wątku.
Co do jedzenia dietkowego to też tak mam ,że jak się już kończy to jakoś szukam , nie wiem czego w sumie , ale czym prędzej planuję zakupy.
A przygody z latarnią to ostatnio byłam świadkiem dwóch.Pierwsza jak moja mama jadąc rowerem nie zauważyła owego słupa i skończyło się na stłuczce i wygiętych okularach .Druga natomiast całkiem świeża i też z udziałem roweru i mojego wujka , który wracał do domu od nas i nagle kierownica zaczęła mu się bardzo ruszać , aż wypadła ; no i wujek wybrał takie lądowisko, a wyglądał na tej latarni jak koala- tak ją serdecznie uściskał!
Nie mniej jak mnie zdarzają się podobne przygody , to najpierw muszę się wyśmiać , by wstać i ruszyć dalej
Trzymam kciuki za silną wolę do walki z zapachem szarlotki!
Mustanga oglądałam pierwszy raz piekąc jakieś ciasto/ mam z kuchni podgląd na pokój i tv/ i nie dało sie nie wyczuć atmosfery ,a muzyka rzeczywiście super nastraja.Drugi raz już z synkiem , no i wyszło jakie z nas beksy .
Też najbardziej się ciesze z efektów w mojej głowie .
Buziaki
Zakładki