Tak, - leniwiec - znam tego zwierza mnie równiez dopadł i nie chce popuścić... mam nadzieje że kiedyś mu się znudzi i da nam spokój
Tak, - leniwiec - znam tego zwierza mnie równiez dopadł i nie chce popuścić... mam nadzieje że kiedyś mu się znudzi i da nam spokój
ja z ta wagą to jedynie się obawiam tego że zacznie ważyć kurz i nic poza tym....
mam w domu zwykłą wagę taką na wskazówkę, ale ta 15g nie zmierzy
co do kalendarza biurowego, to to jest mój format, najlepiej jakby takie A4 robili a nie A5
buttuś, mam nadzieję że po weekendzie wracasz pozytywnie naładowana
Witaj Justys.
No i wyjasnila sie tajemnica Twojego nicka. A Magda rzeczywiscie juz bardziej mi sie z Toba kojarzy i bardzo lubie to imie. Bede musiala czesto uzywac Twojego prawdziwego imienia, zeby mi sie utrwalilo.
Ja tez nie licze kalorii, nawet na oko. Leniwiec jestem to po pierwsze a po drugie chce od samego poczatku nauczyc sie jesc normalnie bez koniecznosci pilnowania sie. No pilnuje sie, ale chce miec jakis kawalek wolnosci zachowany. Teraz przez ostatnie miesiace gdy waga u mnie stala w miejscu wiem, ze bylo to spowodowane tym ze pojawialy sie slodycze no i wiecej jedzonka, ale mialam tego swiadomosc i teraz juz ograniczam, ale nie mam pojecia w jakich granicach kalorii sie mieszcze. Moze Ty bys mi tak na oko wyliczyla.
Przesylam Ci pozdrowionka i trzymam jak zwykle kciuki za dietke. Teraz juz kilogramy powinny szybko spadac bo widze, ze wzielas sie za dietke nie na zarty.
Pozdrawiam z Krainy Deszczowcow
A bylo tak sucho i cieplo gdy szlam na przystanek! Niestety, juz podczas podrozy autobusem sie rozpadalo i tak sobie pada i pada...
Mozecie mnie pochwalic i zmobilizowac do dalszej wytrwalosci, bo weekend uplynal mi bardzo dietkowo. Zakupilam wage wiec juz wiem co i jak. Pozytywnie zaskoczyla mnie waga platkow, do tej pory moja porcje liczylam zawsze 100 g, a tu niespodzianka - zjadam ponad polowe mniej! Inne produkty sa mniej przyjazne wagowo dokladnie tak, jak pisze Bianca
A wiec krociotkie podsumowanie ostatnich 3 dni:
- piatek: 1171 kcal
- sobota: 1125 kcal
- niedziela: 1195 kcal
Nie powiem, jest mi ciezko, ale jakos daje sobie rade. W piatek bylam przerazliwie glodna wieczorem, chcialam sie polozyc wczesniej spac ale moj maz ciagle mial do mnie jakies sprawy, siedzielismy razem przy komputerze i on nawet przyniosl sobie kolacje, ktorej o malo co mu nie wyrwalam z ust. W sobote bylo juz ciut lepiej, chociaz glod nadal mi dokuczal. Wczoraj bylo znacznie lepiej choc nosilo mnie na slodkie, doslownie czulam zapach czekolady w powietrzu. Na szczescie jedyna bombonierka jaka mam w domu jest nierozpakowana, chyba tylko dlatego wytrwalam.
Czuje ze brzuszek mi sie splaszcza, wyobrazam sobie siebie na wakacjach, jestem tak bardzo zmotywowana jak dawno nie bylam! Moze ta intensywna samokontrola to rzeczywiscie jedyny sposob na mnie?
A, zapomnialam dodac, ze wodnie tez bylo swietnie, nawet w weekend wypilam po 2 l mineralnej kazdego dnia + mnostwo herbat
Ruchowo jak zwykle ostatnio: agrafka + hantelki. Teraz musze pomyslec o zwiekszeniu dawki ruchu, w koncu nie chce miec obwislego ciala, prawda?!
***
Daniku, u mnie niestety "mniej zrec" sie nie sprawdza bo moje oko strasznie szwankuje. Dlatego zafundowalam sobie taki zastoj ostatnio. Musze liczyc i juz, no niestety, taka moja dola... Mam tylko nadzieje ze po dietce moje oko sprawdzi sie na tyle ze bede utrzymywac wage bez liczenia!
Moge wyliczyc Ci kalorycznosc Twojego dnia ale musze znac gramature jedzonka
Korni, ja tez sie tego obawiam za jakis czas, na razie waze wszystko Chyba podciagne sie z matematyki dzieki przeliczaniu wszystkiego na gramy, kalorie itd.
Czy jestem pozytywnie naladowana? Patrz powyzej!
Takijko, wykonczymy tego leniwca! Wykonczylam dietkowego, moze tego ruchowego tez mi sie uda?
Aga, no wlasnie przerabialam to 3 lata temu... Nie dosc ze odzyskalam 15 kg ze straconych dwudziestu to jeszcze dopadlo mnie kompletne zalamanie i niemoc. Paskudne uczucie, wiec teraz trzeba walczyc aby nigdy wiecej to sie nie powtorzylo!
Zapisuj sobie wszystko, wiem jak latwo jest sie pomylic liczac "na oko", nawet jak wczesniej wszystko skrupulatnie sie pisalo przez kilka miesiecy!
Katsonku, i ja pozdrawiam oraz dziekuje za przeslicznego hasiorka
Bianca, i ja sie pod tym podpisuje! Co do wagi, to tez masz zupelna racje, teraz waze sobie wszystko i na razie mam fajna zabawe. Niekiedy to cos na wadze wyglada bardzo skromnie ale w zasadzie mozna sie najesc. Wczoraj miesko przecielam na pol zeby uzyskac ok. 125 g i wystarczylo mi. Nie wiem, moze to ta swiadomosc ile naprawde to cos wazy?
Bike, mam nadzieje ze u was juz mniej deszczowo? Pewnie caly deszczyk do nas przeszedl
Bellus, Twoj kop spelnil zadanie Masuje tylek ale przyznac musze, ze mi pomogl sie otrzasnac z dietkowego marazmu i wkroczyc do walki z nowym rozpedem
Lunko, stracciatella? No prosze, znowu cos nowego! Nadziwic sie nie moge tym wszystkim nowym produktom zywnosciowym! W naszym polskim sklepie tez jest mnostwo nowosci, napatrzec sie nie moge, a co bedzie jak pojade do Polski? :P ze sklepu chyba nie wyjde
Wiem, ze o mnie nie zapominasz! Zawsze z niecierpliwoscia czekam na Twoje posty ale rozumiem to, ze nie zawsze mozesz wejsc na kompa!
Marietko, nie jestem zwolenniczka kopenhaskiej ale skoro czujesz ze ta dieta pozwoli Ci skurczyc zoladek to bede trzymac kciuki i dopingowac. A slodycze oddaj ubogim
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
WITAJ
wiesz, ze ja też wszystko ważę,
ostatnio nawet łyżeczkę majonezu zważyłam
Jestem na SB ale i tak ważę i licze kalorie
Dobrze ze zwiększyć chcesz dawkę ruchu
będę tu zaglądac i sprawdzać jak Ci idzie
i trzymam kciukasy
pozdrawiam
No właśnie to mięso jest najgorsze. Ja najchętniej jadłabym właśnie 200 gram. Ale coś w tym jest, że jak zważysz, to i głód jakby mniejszy
No i wciąż podziwiam ten Twój zapał i to, jak się nie dajesz głodowi. Ja, jak jestem głodna, to nie ma na mnie mocnych. Oczywiście wiem, w czym problem. Jak wracam do domu to myślę sobie, że zjem dopiero w domu. jak docieram do domu to żołądek mam już przyklejony do kręgosłupa i rzucam się na jedzenie. A wystarczyłby wafel ryżowy czy coś, żeby do tego nie dopuścić. Ech!
No to trzymaj się tak dalej. I zastojom mówimy nie!
Spodobał mi się wpis Bianki o tym ,żenigdy tak o tym nie myślałam , ale rzeczywiście jest w tym prawda.Kiedy kładę na wagę to automatycznie mam ochotę zmniejszyć porcję....jak zważysz, to i głód jakby mniejszy
Buttermilkuś widzę ,że palny dietkowe poczyniłaś mądre i bardzo mi się podobają.Sama muszę jakiś plan konkretny wymyślić , bo najgorzej tak na oślep , wtedy mozna sobie tyle rzeczy darować bezkarnie a niby w ramach limitu.
Życzę Ci samych dobrych wyborów na ten rok!
Buziaki!
Witaj !
Ja niestety nie licze kaloriina SB ale chyba zaczne.Lapie sie na tym ze jak mozna to jem i wychodza z tego ogromne ilosci.Zoladek mi sie nie kurczy i ciagle mam na cos ochote.
Czas wprowadzic rezim!a moze troche cwiczen.Choc kilka brzuszkow na poczatek?
Pozdrawiam i zycze wytrwalosci.Moja czekolada tez byla zapakowana i co...Taka mialam chec ze otworzyla bym ja nawet pila mechaniczna
Caluski
Butterku-gratuluje zapału i motywacji!
Podoba mi się tez to,co widze np u lunki-Twoja dokładnosc-kontrolujesz co i ile jesz dość dokładnie,pilnujesz odpowiedniej iliści napojów,wody..
Mi tej kontroli bardzo brakuje,bo wszystko robie na oko..i jakos skutki sa niezbyt zadowalajace..mimoiz chudne to zdecytowanie zbyt szbko i wcale mi to nie sprawia radosci..
Trzymaj się butterku i oby tak dalej !!!
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
buttermilku kochany ja jak wszystko waze to mam poczucie za panuje nad tym , potem wrzucam w dziennik kalorii i czuje power , gorzej jak wlasnie odpuszczacm , teraz rzucilam sie na kopenhaska a tam za bardzo co wazyc nie ma hehe
Zapach czekolady powiadasz hehe , drugiego dnia bylam tak glodna ze dym z komina na spacerze miala zapach parowek z musztarda
Dla mnie najgorsze sa wieczorki moge nic nie jesc dlugo dlugo a wieczorem mam ochote zezrec lodowke z obudowa
Zakładki