-
Witaj Triskell
bardzo ładny tatuaż
-
Witaj Triskiell
I ja wpadłam do Ciebie
Co do tych posiłków to ja też zaczynam ok 8 a koncze mniej wiecej o 17,30-18.
Nie pije octu ale pije dużo czerwonej herbatki i też latam do toalety jak oszalała hehe.
Triskiell kochana czy Ty nie przesadzasz przypadkiem z częstotliwością wskakiwania na wagę
Miłego, dietkowego piątku Ci życzę papa
-
hihi ale ja zrozumiałam że na tatuażu jest ważka co nie zmienia faktu, że lubię sowy - to była wypowiedż dwuczłonowa a gdzie się znajduje ten tatooo to zdjęcie jest tajemnicze conajmniej
a z ttą wodą jest tak, że czym więcej się pije - tym więcej się chudnie i nie jesteś wyjątkiem w tej kwestii dlatego tez tyle się mówi o wodzie w trakcie odchudzania - wręcz jest tak, że jak za mało pijesz możesz mieć problemy ze schudnięciem - ale to jak widze ci nie grozi akurat :P a uroki biegania co 3sek do łazienki po wodzie zna chyba każda z nas - ale chocią zkalorie przy tym bieganiu spalamy
-
Ufff....ależ się naczytałam !!! chciałabym wszystkie Twoje wątki poczytać, ale tyle już napisałaś, że nie dam rady
No, bardzo miły, świetny, optymistyczny wątek. Będe tu wpadać. Koniecznie.
Uściski
-
Najpierw spowiedź z postanowień:
Wody były dzisiaj 3 litry, czyli o pół litra więcej, niż wczoraj (i tak jak wczoraj dwa kubki Pu-Erh). A więc postępy .
Ostatni posiłek o 1.00, ale tylko gotowana pierś z kurczaka (bez skóry, filet). W ogóle to chyba dziś zacznę gdakać, bo wcześniej na obiad był też kurczak, tym razem z grilla i z brokułami. Jutro za to rybkę planuję, a pojutrze jakieś czerwieńsze mięcho.
Kalorii było dziś tak policyjnie: 997
Mamadu - witaj i oczywiście wpadaj tu jak najczęściej
Flakonko - tatuaż mam na lewym barku, ten kawałek materiału na zdjęciu to ramiączko koszulki.
Gosiaczku - dzięki za odzew w sprawie czasu, który upływa u Ciebie pomiędzy pierwszym a ostatnim posilkiem. Tylko Ty i Luna odpowiedziałyście na to pytanie, czyżby pozostałe dziewczyny miały coś do ukrycia? Jakieś podjadanko po nocach?
A z tym ważeniem to już komuś, chyba Malinsi, wcześniej mówiłam: nałóg jedzenia słodyczy zastąpiłam nałogiem ważenia się ale moim zdaniem ten drugi jest zupełnie nieszkodliwy w porównaniu do tego pierwszego. Nie bedę tego tępić, bo czuję, że daje mi to większą kontrolę nad moim ciałem i większe zrozumienie tego, co się w nim dzieje.
Uściski dla Was wszystkich
-
-
Witaj Tris! Po pierwsze musze Ci powiedziec ze masz bardzo profesjonalne podejscie do diety! Szczerze Cie podziwiam, moje dietowanie jest bardzo przypadkowe.
Ja tez mam problem z planowaniem posilkow - nie moge zjesc 5 w ciagu dnia. Sniadanie jem o 7:30, potem ide do pracy, w pracy lunch o 13 - 13:30, potem dopiero obiad o 18:00. Kiedys, w zamierzchlych czasach gdy sie jeszcze nie odchudzalam (jakies 3 tygodnie temu ) jeszcze jadlam kolacje, teraz w ramach redukcji kalorii jej nie jem. Od paru dni jako 4 posilek wprowadzilam wieczorem owoc (ok. 20 - 21:00). Nie mam pojecia czy prawidlowo, pewnie nie.
Przegrywam natomiast z woda. Udaje mi sie wcisnac najwyzej 0,5 l. Inne plyny to 2 kawy rano i 1 herbata do lunchu. Wieczorem czasami uda mi sie wpompowac w siebie szklanke soku lub kawy. Wiem, ze to bardzo malo.
No i pewnie dlatego tak wolno zrzucam. Jeszcze nic nie widac (dla postronnych, ja zauwazam).
A tak na koniec to Ci powiem ze mi sie snilas! Biegalysmy razem jak oszalale po moim miasteczku w poszukiwaniu WAGI - wiesz takiej do pomiaru wzrostu rowniez, ktore swego czasu bywaly w supermarketach. Obudzilam sie strasznie zmeczona po tych poszukiwaniach (bezowocnych zreszta) We snie chyba stracilam z 5 kg...
-
Witaj Triskell!
moze ja napisze godziny moich posiłków - zwłaszzca w weekend jak pozno wstaję i pozno kładę się spac bedzie najbardziej zblizone do Twojego rozkładu dnia
dzien powszedni
I sniadanie około 9:00
II sniadanie po ok 3-4 godzinach - czyli 12-13
III sniadanie albo jak kto woli podwieczorek 16-17
obiad - 19-20
ew. kolacja 21-22 (przy czym standardowo spac kładę sie koło 2, a wczesneij ćwiczę tzn ok 23-23:30) lub całkowity brak kolacji
sobota-niedziela lub inny dzien wolny
I sniadanie ok. 12-13
II sniadanie - brak
obiad - ok. 17
podwieczorek ok. 19
kolacja - ok 21-22 jesli jestem głodna, bo jak ni to sobie daruje (spac chodzę podobnie 2-3 i ćwiczę też koło północy)
no ale ja nie jestem najlepszym wzorem do nasladowania
Co się zas tyczy wody - chyba tez za mało piję - jak dobrze pojdzie to 1 litr + 2 herbaty i kawa (moze dlatego coś mi nie idzie ten spadek wagi? )
pozdrawiam
-
Witaj Triskell twoja ważka jest naprawdę cacy
Jeśli chodzi o moje pory jedzenia to są ostatnio bardzo regularne:
-7.30-8 śniadanko
-11-11.30 2śniadanko (zwykle owoc)
-14.30-15 obiadek
- 17.30-18 kolacja
- 20 podwieczorek (owoce, jogurt)
Więc papu rozkłada mi się na 12 godzin. No i czasami są jakieś wachnięcia czasowe.
No i gratuluję tej wody, mi to od czasu gdy już nie ma takich upałów trudno wypić 2 litry, ale po tym co piszesz o efektach postaram się to zmienić.
Buziaki
-
Witaj Trsikell,
jesli chodzi o moje posiłki, to są w takich godzinach:
sniadanie 7
II sniadanie 10
III sniadanie13
obiad 16
kolacja 19
mniej więcej udaje mi się zachować te pory niezaleznie, czy to dzień powszedni, czy weekend.
Wstaję rano, bo mam ranną żywą pobudkę codziennie
Czasami skraca mi sie czas od obiadu do kolacji np keidy musze biec po zakupy, ale wtedy kolacja to tylko jogurt naturalny z otrębami.
Taki rozkład jest dla mnie super- nie czuję się głodna i nie rzucam sie na jedzenie, z tym,, ze obiad muszę mieć dla siebie podszykowany albo wręcz ugotowany poprzedniego dnia i tylko go odgrzewam.
W tej chwili wypijam ok 3 l wody i ciągle niestety za mało herbaty czerwonej, ale sie postaram poprawić.
No i jeszcze jedno:
przy intensywnych ćwiczeniach 1000 kcal to za mało.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki