No, to nad tymi kolczykami się poważnie zastanowię.. i może to będzie mój prezent dla samej siebie za ósemkę z przodu, zamiast książki, za którą mówiąc szczerze nie chce mi się łazić
Wiolinko, cieszę się bardzo, że humor wrócił do normy i jesteś uśmiechnięta
Pyzo, dziękuję ślicznie za informacje dotyczące Twoich faworkowych modyfikacji, może kiedyś wprowadzę je w życie. Ale raczej nieprędko, bo póki co trzymam słodycze z daleka od siebie. Nie to, że się na nie rzucę, bo dzielnie odmawiam.. ale boję się, że gdybym sobie pozwoliła teraz, to nie skończyłoby się na jednym grzeszku, a docelowo doszłoby do porzucenia diety.. a tego nie chce.
Może i nie doceniam swojej siły woli, bo przecież samym faktem tak solidnego trzymania się diety mnie zadziwiła.. ale lepiej dmuchać na zimne
Bilans na dziś: 1097kcal, czyli jest dobrze i 12 herbat, czyli 3 litry płynów.
(w sumie, to powinnam liczyć tych kalorii trochę więcej, ale nie wliczam codziennych leków - co prawda nie mają wiele kalorii, no ale w sumie ze 20 się pewnie uzbiera).
Buziaki dla wszystkich
C.
Zakładki