-
Cześć Pris, fajnie że jesteś. tzn. fajnie i niefajnie bo gdyby nie jojo, to pewnie by Cię nie było, co?
a zastanawiałaś się dlaczego tak przytyłaś? no tak, bo jesz, ale dlaczego jesz? coś się stało? bo przecież wcześniej nie tyłaś tak nagle 11 kilo... pomyśl nad tym, może wymyślisz coś mądrego
ja z mojej strony mogę Ci tylko odradzić nisko węglowodanową, bo jak potem zaczynasz jeść normalnie, to tyjesz, tak mi się wydaje, kiedy patrzę na to z zewnątrz.
ale jeżeli uważasz, że nie mam racji, to będę trzymała za Ciebie kciuki mimo wszystko :P
a co do późnych kolacji... uwierz mi, też wracam do domu codziennie o 19 albo 2o i da się z tym żyć, czasem wpadnę do domu na obiad, czasem zjem jakieś spaghetti w mieście... a waga nawet powolutku spada więc wszystko da się zrobić :P
powymądrzałam się
powodzenia!
-
hej, pris, no nie pomyslalabym nigdy ,że ty możesz sie dac joju
ale zgadzam sie z agasem, niskowęglowa nie jest dobra na dłuższą mete, zresztą, sama widzisz, kurcze, przecież od zdrowego chleba, makaronu i kasz sie nie tyje, dziewczyno :P
-
Uf, fajnie że jesteście
(wróżyłam sobie: jak się dziewczyny odezwą to SIĘ UDA takie myślenie magiczne)
Wiem, że macie rację z tą niskowęglową, tzn macie racje jeśli chodzi o życie PO takiej diecie. Bo chudnie się cudnie i nawet nie jest to tak męczące w trakcie. Ale potem, po diecie, trzeba się cackać z każdym kęsem jedzenia, żeby nie przeholować z węglami, a po takiej posusze apetyt ma się wilczy na bułę i kluchy. Dlatego na razie jest to w sferze marzeń, a chwilowo chcę się odżywiać racjonalnie i tyle. To już będzie SPORY sukces.
Agasii masz rację z tym tyciem, jednak jest to spora liczba Zawsze w zimie tyłam, ale tak 5-6kg max. Teraz podwoiłam tą liczbę. A z czego to wynika... ekhm, kiedyś pisałam tutaj, że ja osobiścię tyję ze szczęścia poczucia stabilności i chęci spotęgowania tego szczęścia dobrym żarciem. No więc na jesieni mam cudowne mieszkanko w najcudniejszej dzielnicy Krakowa, mieszkam tam ze swoim lubym i tak sobie wijemy słodkie gniazdko miłości... Wijemy, wijemy, aż uwiłam poza spełnieniem w życiu osobistym sporą nadwagę Po prostu: pichcimy obiadki, luby gotuje jak Okrasa i Pascal w jednym, także tyję, puchnę i się cieszę. Grrrr.
Odpuściłam sobie wszelkie hamulce i ograniczenia, przysypałam kwestię swojej skłonności do tycia w popiele i ubrałam grube zimowe kurty i płaszcze. Efekt: w życiu nie byłam tak tłusta. Oponka na brzuchu mierzona luźno dochodzi do... 95cm.
W styczniu po dobiciu do rzeczonych 80kg kupiłam modne teraz, luźne sukienki i tuniki i dalej uciekałam od nieuchronnego, przeciągajac słodkie obżarstwo. Teraz nie ma przebacz. Krótki rękawek, a tu ramię jak baleron
Dobra, dziś deszczowo i paskudnie, ale jakoś mi lepiej na duszy, że wreszcie zaczęłam
Aha, waga 80kg z wczoraj wieczór także pewnie nieco zaokrąglona, ale kolejne ważenie będzie w sobotę rano i odtąd będzie raz w tygodniu. Żeby nie wskakiwać na wagę po każdym posiłku.
Dziś pożarte:
śniadanie: herbata z cukrem, 2 kromki chleba z twarożkiem i warzywami
II śniadanie: banan, mały Kubuś, 2 kawy z mlekiem i cukrem
obiad: ozorek w sosie chrzanowym, kapusta młoda
podwieczorek: 2 pomarańcze
kolacja (w zamiarze): muesli z mlekiem.
Woda.
Mam nadzieję, że będzie dobrze. Jakoś z ulgą witam ochłodzenie pogody, bo nagłe 20-25 stopni bym źle zniosła Naprawdę jestem tłusta
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
no co ty, jesteś tłusta ??? to co ja mam powiedziec, mam ramiona i ręce jak sardelki
-
No witamy córę marnotrawną ostatnio sie zastanawiałam co z Tobą
-
Hej Pris.
a która dzielnica jest najcudowniejszą? Salwator czy Kazimierz?
dobrze, ze po przytyciu jednak sie opanowalas i zdecydowałas sie zwalczyć zbędny nabytek!!
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Peszymistin jak cudnie Cię widzieć Ta agitka ruchowa jest dobra, ja sobie właśnie myślę CO BY TU... A propos pytania julcyk - mieszkam na starym Podgórzu, praktycznie nad Wisłą przy moście Piłsudskiego. I właśnie ta bliskość bulwarów wiślanych mnie nastraja ku bieganiu, tyle że biegać nie lubię ale: jest to sport do którego trzeba mieć dobre buty i chęci - wsio. Nie ma terminów, ograniczeń, ma się swoje tempo bez grupy...
Poza tym - ok, wybiłyście mi to SB z głowy. Wiem, jeść racjonalnie. Wiem, jak rok temu jojnęłam 7kg, teraz 11kg to za rok może być i 20kg. Kiedyś nie tolerowałam granicy na wadze przy 75kg, teraz jak widać tolerancja mi się przesunęła do 80. A nie urodziłam dziecka, nic z tych rzeczy. Także jak jestem kobietą w wieku 25 lat i teraz mam takie wahania wagowe i joja, to co będzie jak będę w ciązy, po ciazy, czy przy innych hormonalnych odlotach...
God damn it, muszę jeść normalnie przez okrągły rok, nie odpuszczać sobie w zimie, trzymać się w karbach (a propos carb )
MUSZĘ WBIĆ SOBIE DO GŁOWY, ŻE MAM TENDENCJE DO TYCIA!
I PAMIĘTAĆ O TYM, ŻE NIE MAM -NASTU LAT, GDY MOŻNA BYŁO JEŚĆ DO WOLI!
I ŻE ZAWSZE PRZYJDZIE WIOSNA, KIEDY CZŁOWIEK MA OCHOTĘ SIĘ UTOPIĆ PO ZIMOWYM FOLGOWANIU!
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
po co od razu tak drastycznie, że utopić :P
Bierzemy się za siebie, bo zima nikomu na zdrowie nie wyszła (no moze Xixie wyszla ).
A ja wlasnie na Podgorze stawialam, ze tam mieszkacie Podgorze jest boskie
Zycze powodzenia w bieganiu wiesz, ze nie musisz zaczyna od 10 km zacznij powoli, ze by sie za szybko nie zniechecic.
-
Ja was prosze - tez mieszkałam na Podgórzu, ale brzy Boh. Getta i biegała po bulwarach ehhh to były czasy. Teraz niestety mieszkanie i pracowanie na zadoopiu błehhhh
-
Zacznę od
Dziś pożarte:
śniadanie: herbata z cukrem, 2 kromki chleba z szynką i warzywami
II śniadanie: banan, jogurt z muesli, kawa z mlekiem i cukrem
obiad: "Masala Dosa" czyli indyjski naleśnik z czerwioną fasolą i orzechami, sok pomarańczowy
podwieczorek: banan, herbata z cukrem
kolacja [w zamiarze, jeśli zgłodnieję]: muesli z mlekiem.
Ogólnie samopoczucie musujące i radosne mimo dość ohydnej pogody. Brzuch trochę opadł (mimo oponek), czuję, że się nieco oczyściłam, zeszła mi opuchlizna z obżarstwa. Jutro rano wskakuję na wagę, jak obiecałam.
Tak myślę o tych bananach, bo kaloryczne - niestety, mam tak rozepchany żołądek, że jestem praktycznie non stop głodna a banan syci. Ale jest coraz lepiej, mam dość silną wolę (odpukać), ale nie mam zamiaru przesadzać z zakazami. Chcę tylko ograniczyć pieczywo do samego śniadania, a do obiadu jeść najwyżej ryż czy kaszę, nie ziemniaki czy makaron. Zawsze od tych węglowych bomb puchnę.
Alkohol - trzeba sobie piwo weekendowe zamienić na wino. Do zrobienia.
Sport - jak tylko będzie te kilkanaście stopni to kupuję buty do joggingu i zobaczymy.
Co do Podgórza to jestem absolutnie zakochana W dodatku kamienicę mamy wychuchaną i dopieszczoną do przesady aż, także żadnych żulskich klimatów
Wiosna! Wiosna!
P.S. kupiłam jakieś ujędrniacze-odchudzacze, żele i nacieradła. Wiem, że to nie działa Ale to tylko na zasaddzie dodatkowej motywacji i samodopieszczenia
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki