Biedroneczko! głowa do góry. Ja i dieta? wiesz nawet trudno powiedzieć, że jestem na konkretnej diecie, ja chcę po prostu nauczyć się żyć bez rzeczy, które powodują u mnie tycie a więc SłODYCZY!!! Sama dieta jeśli nie zmienimy nawyków nic nie da, ponieważ zawsze dieta kiedyś się kończy wracamy do starych nawyków i co? lipa, kg wracają.
Ja nie jem: tłustych kiełbas, boczków, konserw, fast foodów, frytek, placków i innych badziewi, w ogóle raczej nie jem dużo mięsa, jak już to drób. Wiem, że za mało jem ryb, ale to też trzeba jeść dobre ryby w żadnym majonezie czy śmietanie. W sumie odżywiam się raczej zdrowo tylko ta miłość do słodkiego, jak ją pokonam to już będzie dobrze.
Także biedroneczko kochana trzymaj się, staraj się powoli np. po jednej rzeczy eliminować z jadłospisu to co sprzyja twojemu wzrostowi wagi, np. od dzisiaj nie jem frytek ale zjem np. jednego burgera, ale od przyszłego tygodnia nie już frytek i burgerów itd. Bardzo drastyczne ograniczenia powodują to, że się bardzo łatwo dorobić napadu głodu i załapać doła.
Trzymaj się biedroneczko! Buźki i pozdrowionka