Dziewczynki, przegięłam pałę...
Byłam na zakupach, jak już wiecie - z kumpelą. Wbiłam się w spodnie rozmiar 34. Kumpela najłagodniej jak potrafiła powiedziała: "bejb, ja cię proszę, nie chudnij już więcej, wyglądasz jak z auschwitz. a w twoim staniku pięść by się jeszcze zmieściła." Ma rację. Świętą. Nie mogę już więcej chudnąć. Ale też nie rzucę się na jedzenie, bo efekt będzie opłakany. Co tydzień będę dodawać 100kcal, ćwiczyć nadal będę, by ukształtować ciało, ale bieganie sobie odpuszczę, bo będę wyglądać jak panna z pro-ana. Piszę ten post na czerwono, bo sytuacja jest alarmowa. Boże, jak cienka jest granica między odchudzaniem a paranoją. Jeszcze dziś rano patrząc do lustra myślałam "jeszcze 2kg i będę wyglądać bosko, jestem jeszcze za gruba" Tak, bosko, jak aniołek z nieba, bo chyba bym prędzej zdechła...
PS. Na ciuszki wydałam prawie 600zł butów nie kupiłam. Zrobię wieczorem zdjęcia, wkleję wam, to powiecie, jak wam się podoba.
Zakładki