-
Witaj Aneczko wieczornie!
Długo sie zastanawiałam co Ci napisać. Ja znam ten stan miewałam go bardzo często, ale dzięki Wam udało mi sie zmobilizowac.
Anusia nie jestem dobrym doradcą ponieważ trwam w swoim postanowieniu niedługo jednak może dobrym sposobem byłoby to co pisała Beatka, że jeżeli Cię napada atak głodu bierz przygotowane wcześniej owoce i wrzywa. Wiem że łatwo się mówi jednak wierzę w to że 4-ro dniowy odkurzaczyk jutro będzie tylko wspomnieniem. Trzymam bardzo mocno kciuki za Twoja bitwę i werzę w Twoje zwycięstwo w niej.
Pozdrawiam i sciskam na dobranoc
-
kurcze anka.................
i coz ja Ci moge napisac........
powiem tyle znam takie uczucia znam taka wielka chec w beznadziejnej bezradnosci...... kiedy sie je rzecz po rzeczy i z minuty na minute sie wstydzac samej siebie zloszczac sie na siebie..........ba.......az sie samej siebie bojac!
wiesz przypominaja mi sie czasy kiedy niewytzymywalam juz tego wszystkiego i wchlanialam w siebie co? a np po kolei bulka po bulce tak z.....8? i histerie wieczorne kiedy mama nie wiedziala juz jak mi pomoc .........
ech z Toba napewno hmmm mam nadzieje nie jest tak zle ale daje Ci obraz tego jakie tez mialam trudnosci i ....no ciesze sie bardzo ze jakos to wszystko sobie poukladalam....oczywiscie mam zalamki ale nie wyobrazam sobie miec te z przed lat nie nie zycze nikomu!!!
no coz aniu napewno dobrze nie robisz ze tak dajesz sie wciagac w to jedzenie i glebiej i glebiej....trzeba od razu dzialac od razu jak poczujesz troche sily!!! to nie jest proste ale napewno do wykonania i im szybciej tym lepiej bo roznie to moze potemn sie potoczyc.........wiem z wlasnych doswiadczen dlatego aniu wstawaj smialo!!! znow do dietki badz pewniejsza siebie przeciez Cie na to stac ania!!!! taka silna i madra babka z Ciebie dasz rade!!!
gratuluje wspanialego ogolnego wyniku Twoich dokonan!!!!!! pelen szacunek!
pozdrawiam:***********
-
Aneczko
Wyspowiadałam sie u siebie, ale tak Cię czytam i dziewczyny i tak sobie myślę - mamy wyrzuty po naszych wpadkach, a jak sobie przypomnę moje pierwsze notatki kiedy suma kalorii potrafiła osiągnąc nawet 5000 kcal, jak kiedys potrafiłam zjeść na raz całą paczke makaronu z cukrem,albo cały chlebek słonecznikowy z majonezem i pomidorem to od razu zyskuję większą perspektywę i lata nie jedzenia NIC do 18tej i potem jedzenie aż do pójścia do łóżka Tyle już zmieniłyśmy w naszych nawykach,że NA PEWNO NIE WRÓCIMY DO NICH, a to już jest zwycięstwo Trzymam kciuki za Ciebie - nie zamartwiaj się, spróbuj popatrzeć na sibie z takiej perspektywy
Całuję i pozdrawiam
Grażyna
-
Cześć Aniu
Powiem szczerze, nie wiem co ci napisać, nie chce prawić morałów, powtarzać się, doradzać, przecież sama wiesz co robisz źle i co trzeba zmienić, sama wiesz, że tak jak teraz jest to nie ma za bardzo sensu...
Życze Ci siły, siły i wytrwałości, i więcej wiary w siebie, mniej wpadek, więcej wiary w to że może ci się udać .
Pozdrawiam cieplutko
Do jutrzejszego przeczytania
Pomzie
-
Anulko cóż mogę Ci kochana napisać???Powtórzę za Pomzi,że poprostu nie wiem?!
Sama zdajesz sobie sprawę z tego,że źle robisz!!!Nie pozwól,żeby znowu Twoim życiem zaczęlo rządzić jedzenie!!!!!Napisałaś nam takie fajne sprawozdanko z minionego pół roku!Popatrz ile już osiągnęłaś!!!!!Spojrzyj w lustro jak teraz super wyglądasz!!!!Czy chcesz to wszysto zaprzepaścić????
Powiedz sobie:dam radę i nie poddam się!!!!!!!!!!!!!!Walcz o siebie,bo nikt tego za Ciebie nie zrobi!!!!!!!!!!!!!!
Jestem z Tobą i będę Cię zawsze wspierać Aneczko
-
Hej Słoneczka...
Nie będę tu nic dziś obiecywała, bo dziś to nie miałoby sensu..
wiem jedno, że tak jak wszystkie mówicie... JEDZONKO NIE MOŻE MNĄ RZĄDZIĆ.. I WIEM, ŻE NIE POZWOLĘ NA TO!
Dziś dzień wodniczka jestem zmuszona zrobić (i chcę zrobić!), bo mój organizm dostał ostatnio taką dawkę jedzonka, że jest mi naprawdę ciężko i niedobrze, wypiłam rano miętę może ulży...
A jutro plaża, bo jak teraz na nią nie trafię, to mi się nie uda zmoblizować i wrócić.. a chcę wrócić!! Wrócę!!
Wczoraj ogarnęła mną niechęć do siebie.. ale dzis już tak nie patrzę, szanuję siebie i wiem, że stało się, że te 4 dni były katastrofalne jeśli chodzi o jedzenie.. ale dziś jest nowy dzień.. nowy ranek... zgodnie z moim mottem.........
WCZORAJ JEST HISTORIĄ, ... DZIŚ JEST DAREM...
I znów widzę, jak wspaniale mieć Was... cieszę się, że wczoraj napisałam..
Bo trochę ogarnęłam ten szał, w który wpadłam..
Choć noc była ciężka, bo z bolącym brzuchem...
Dziękuję Wam za podzielenie się swoimi przeżyciami, za wsparcie i to, co napisałyście...
Agnieszko, Marteczko, Grażynko, Aniu, Jolu - naprawdę jestem Wam wdzięczna... nie myślałam, że tyle dostanę ciepła po takim wydarzeniu, że może macie mnie już dosyć z tymi ciągłymi moimi upadkami... bo nie ma co ukrywać, że to wielka huśtawka i tak jak w życiu jestem bardzo konsekwentna, poukładana.. wiem czego chcę, dążę do tego... tak brakuje tego wszystkiego na tej drodze, którą zwą "odchudzanie"... i to powoduje moją większą jeszcze frustrację...
Ale wiem, że z Wami, dzięki Wam wrócę na dobrą drogę... Bo jak teraz nie wrócę to szybko jojo dopadnie - a tego przecież nie chcę!
Paradoksalnie własnie gdy do Was piszę jeden z kierowców naszej firmy przyszedł rozliczyć delegacje i obdarzał mnie przed chwilą komplementami w sumie go prawie nie znam........ akurat teraz jej...
Słonka mykam popracować, bo sporo pracy.. ale Dietki nie wyłączam.. będę zaglądała.. bo czuję się tu tak dobrze....
Jeszcze raz dziękuję.. MIŁEGO DNIA!!
-
Witaj Ania !!!
Widze, ze tez postanowilas zastosowac wodniczka Super! Ja teraz mam silniejsza wole niz kiedys, bo w koncu pierwszy raz go wytrwalam... A teraz planuje robic go czesciej, co tydzien lub co 2 tygodnie
Masz racje, skoro nie czujesz sie dzis na silach do rozpoczecia SB, to zrob to jutro Lepiej wszystko na spokojnie i przemyslanie
Ja po tej Komuni uswiadomilam sobie, ze objadanie sie wcale nie jest fajne... Bedac tam nie mialam wcale wielkiej ochoty na jedzonko... Jedynie na ten serniczek, bo kocham go Moje ulubione ciacho. Ale bez niego tez mozna zyc.
Wiec moze bedzie tak cudownie, ze moje nawyki zywieniowe zostana zmienione na stale? :P Bede do tego dazyc!
A TY sobie na pewno poradzisz. Tyle osiagnelas... Ja to sie gryze przy Tobie
A hustawki no fakt sa... , ale jestes tylko czlowiekiem i kazdy popelnia bledy... Ale mozemy to wycwiczyc, zeby je zminimalizowac!
Widzisz TY tu narzekasz, a facet Cie komplementami obsypuje HiHi Ostatnio wiele z nas dostaje mile komentarze na swoj temat! Super!!!
Buziaki :*:*:*
-
Witaj Aneczko
Mam nadzieję, ze brzuszek już nie boli i wierzę że kryzys został zazegnany!!
Po każdej burzy wychodzi słoneczko. Najważniejsze jest to że zdajesz sobie sprawe ze wszytskiego i nie uciekasz od tego problemu Jestem z Ciebie bardzo dumna.
Dzisiaj bedzie już napewno wspaniale.
Pozdrawiam gorąco i życzę dużo silnej woli.
-
CZeść Aniu!
No cóż mam rzec. Wpadki - rzecz normalna. Nikt nie jest od nich wolny. Nie będę sie wymadrzać, bo sama w podobnych sytuacjach nie robiłam nic mądrego. Natomiast taka myśl mi się kołacze po głowie - może zbyt dużo wyrzeczeń na raz, może zbyt restrykcyjna dietka, tak jak pisała EwciaCoChudnieSkutecznie - nie zaspokojona potrzeba przeradza się w obsesję i kończy wpadką. Może trzeba systematycznie pozwalać sobie na coś ulubionego. Gdy wiesz, że w niedzielę będziesz mogła zjeść ulubionego loda to nie będziesz przechodziła obok lodówki z miną wilka. Nie wiem, czy to coś pomoże, bo niestety w odchudzaniu nie ma pewników. Ale wiem napewno, że wodniczki nie służą odchudzaniu. Wywołują huśtawkę metabolizmu i organizm po takim wodniczku magazynuje każdy gram jedzonka "na czarną godzinę" Jeśli te wodniczki pojawiają się często to może właśnie to jest powodem, ze potem ma się wilczy apetyt. Ja czasem stosuję sobie mleczarze - obliczyłam kalorie przykładowego mleczarza i wyszło mi 1200 kcal, czyli tyle ile staram się jeść w tygodniu. Wtedy oczyszczam bakteriami z kefirów żołądek i brzuszek jest mniejszy, a nie ryzykuję postoju metabolizmu.
Taaa... no i sie powymądrzałam... sorki... ale takie mi myśli przychodziły do głowy.
Życze udanego dnia.
Buziaczki Aniu.
-
Witaj Aniu
Wiem , że już się lepiej czujesz i uśmiechasz się z drugiej strony ekranu. Głowa do góry, na pewno będzie lepiej.
Myślę , że powinnaś sobie na dzisiejsze popołudnie zaplanować dłuugi spacerek , to i myśli o jedzeniu nie będą tak intensywne , jak wtedy kiedy lodówka jest blisko.
Ja wierzę , że będzie już dobrze. Zresztą Ty też bardzo długo się już odchudzasz , i niestey takie sytuacje są nieuniknione. Tylko musimy uczyć się z nimi walczyć . Pomalutku , krok , po kroku...........................
Aniu życzę Ci miłego dnia
Buziaczki :P :P :P :P :P :P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki