Aniu
zasługujesz na
Szóstkę .
Witaj Aniu !!!
No ja rowniez jestem pod OGROMNYM wrazeniem trasy, jaka pokonalas jadac rowerem... Nie wiem czy ja bym podolala? Nigdy nie odwazylam sie robic sobie taiej wycieczki Ale naprawde podziwiam! Super, swietnie !
No niestety z moim rowerkiem kaszana... ale trudno Niedlugo bede smigac samochodem Nie no lata koncze w pazdzierniku, takze swobodnie sie wprawiam
Serdecznie pozdrawiam! Zycze udanego weekendu !
Buziaki :*:*
Wysyłam wieczorne buziaki do naszej mistrzyni !
Cmokaski kochana, miłego weekendziku
Witaj Aniulku....jestem pod wrażeniem Twojej wycieczki rowerowej......powiedz mi tak na uszko ile czasu się do niej przygotowywałaś jak dzługo trzeba dziennie przejechać co by pózniej dać radę na takim dystansie i jeszcze jedno.......jakie siodełko trzeba sobie zamówić, bo ja mam dość duże silikonowe i po dwóch godzinkach jazdy 4 litery mnie bolą chyba jednak za mało jeżdżę, i dlatego....
Cmokaski słoneczko...
22/62
Witajcie Słonka
w całym zabieganiu dnia dzisiejszego nie moglam na chwilkę nie wpaść tutaj trochę podładować akumulatorki, bo niestety nastąpiło u mnie rozluźnienie dietki.. nie jest może tragicznie, ale cosik plażowanka nie ma wzorowego.. no ale po kolei - PODSUMOWANIE 21/62
6.00 - sałatka z ogórków, pomidorków i fety light
7.30 - kawa z mlekiem
10.30 - sałatka j.w.
11.30, 13.00 - imienionowe ciacho w pracy, mały kawałek czekoladowego i dwa małe sernika na zimno
16.00 - jajecznica z 3 jaj z chudą wędlinką
17.00 - rodzynki (ok. 100 g )
18.30 - czekoladowy duży batonik
od 21.30 - zimne piffko + troszkę słodkości, a to czekoladka skubinięta, a to cukiereczek..
KALORYCZNIE duuuużo za dużo
70 brzuszków..
no własnie wyszło to tak śmiesznie, ze w trakcie ćwiczeń dostałam telefon od znajomych z Poznania, którzy przyjechali do Rodziców, ze są, że mamy szybko się ubierać i idziemy do pubu nad jeziorko... no i poszlismy było bardzo miło
nie lubię piwka za bardzo, ale zamówilismy sobie bo było gorąco, i tak mi smakowało, ze szok nie było miejsca przy stolikach to w sumie zrobilismy sobie "imprezkę" na mostku nad jeziorkiem było super siedzielismy tak ponad 4 godziny i pewnie do rana byśmy siedzieli ale zbliżała się burza i były takie błyski, ze robiło się jasno na dworze no i musielismy zmykać.
I wiecie jak mi odbiło..... o prawie 2 w nocy ja mówię do W. (jak wrócilismy) ze moze zamówmy pizzę na szczęście W. spojrzał na mnie dużymi oczami i tym mi wybił to z głowy... w sumie wiem, ze nie zamówilibyśmy nawet gdyby on chciał, ale zobaczcie jaka ja jestem mądra... no i tak w sumie od wczoraj mnie trzyma dużo grzesznych myśli, niestety już dziś skusiłam się na snickersa...... kurcze...
Do tego wszystkiego zanosi się na towarzyski weekend.. a ja taka słaba znów cosik się czuję (dietkowo)...
wieczorem mamy grilla u wujków, potem idziemy zobaczyć na przyjście pielgrzymki (Szczecińska Pielgrzymka do Częstochowy ma nocleg w Choszcznie dziś), przyjechała moja przyjacióła w nocy z gór to moze pójdziemy na spacerek dzis z nimi, a jutro już jesteśmy umówieni tez nad jeziorkiem w pubie z większym gronie...
I jak ja - osoba na diecie mam to przetrwać a tak serio, to czuje, ze nie chyba weekend nie będzie za dobry dietkowo (choć postaram się by był jak najlepszy).. kurcze muszę to ogarnąć, zeby nie zabrnąć znów w ślepy zakamarek... bo stamtąd tak trudno wyjść....
Słonka znów się tu rozpisuję, a mam tyle roboty mój domek dawno nie sprzątany musze ogarnąć, a to nie będzie łatwe.. ale w poniedziałek mam "wyzit(acj)ę" przyjeżdża Ciotka na tydzień do Rodziców
Fajna to babeczka, starsza ode mnie o 18 lat, ale taka jajcara ze szok Jej syn był naszym świadkiem na ślubie - byś świetny (szczególnie na oczepinach hihi) lubię z nią pogadać i się nagadamy na pewno bo zostaje na kilka dni
no i mam tyle prasowania.... wczoraj troszkę poprasowałam, ale w końcu rzuciłam to, bo dla mnie prasowanie to najgorsza czynność w domu strasznie tego nie lubię.. ale dziś mam ambitny plan ogarnąć tę furę rzeczy... a może ktoś ma ochotę mi pomóc hihi
************************************************** *****************
Bella - tak tak W. docenia kompana rowerkowego jakiego ma we mnie choć jest dużo lepszy na rowerze to fajnie nam się razem jeździ
Niestety z planowanej w sobote i niedziele wieczorkiem przejażdżki nici, bo wpadło nam sporo spotkanek ze znajomymi i rodzinką ale to nic, nadrobimy to! najgorsze, ze mamy tylko 1 rower, a ten pozyczany od Siostry jest trochę "ryzykowny" no ale nic to ważne, ze jeździ
a co do pociągu to zażartowałam sobie do W. ze moze (w Gorzowie czyli 60 km od mojego Choszczna) jedziemy na dworzec ale to był żart było cięzko chwilami, krysyzy były spore ale było super
Buziaczki Belluś miłego weekendu
Sylwuś - przekazałam W. zaproszenie do Warszawki hihi a tak serio to niestety dnia by zabrakło, bo mieszkam taaaaaaaaak daleko do stolicy.. buuu, szkoda, bo wiele osób z forum jest stamtąd (lub z Krakowa czy Śląska..) a ja jeden wypierdek z Pomorza Zachodniego
Kurcze najgorsze, ze po tych moich imieninkach już nie mogę wrócić do wzorowego dietkowania... na wycieczce czekolada była konieczna, bowiem dostarcza energii.. ale wczoraj czy dziś to już po co? a tak mnie ciągnie.. czuję, ze weekend bedzie kiepski dietkowo.... (szczególnie że robię też ten torcik przekładany różnymi galaretkami z jogurtem z owocami.. własnie kolejna galaretka ścina się w lodówce.. ale W. tak prosił.. do tego moze przyjacióła co przyjechała z wakacji dziś wpadnie do nas po spacerku bo tradycyjnie my to się nagadać nie możemy.....to ich poczęstujemu.. mówię Ci Sylwiu jak mi to smakuje ).
A w poniedziałek pewnie to się odbije na wadze... no nic, jestem przygotowana na to.. od poniedziałku już będę plażowała wzorowo... kurcze, wypadłam z dietkowego rytmu, ale wrócę!! musze bo bardzo chcę!! Trzymaj kciuki buziaczki Sylwuś i bardzo miłego i DIETKOWEGO weekendu a w poniedziałek przyjaznej wagi!!
Emkr - no tak tak 182 km hihi kurcze, sama w to nie wierzę, bo to szmat drogi ale było super mięsnie już ok, jedynie ból pupci został mały ale przejdzie mielismy wieczorkami pojeździc po okolicy w weekend z W. ale wypadły spotkania no i dobrze nadrobimy rowerkowanie na pewno, bo W. w przyszłym tygodniu nie ma na II zmianę ale na ranne godziny do pracy
Ewciu miłego weekendu Ci zycze na pewno zauwazyłaś u mnie brak brzuszkowania, ale nadrobię to obiecuję! buziaki
Madziulku - Słonko mam nadzieję, ze pojedziecie na wyprawę rowerkową z D. o miałam te zdjęcia Ci posłać.. zaraz to nadrobię sorki!
Madziu życzę Ci bardzo miłego weekendu u mnie jak widzisz troszkę kryzysowo diektowo.. ale zbiorę się w poniedziałek będzie lepiej.. bo co ja dziś będe planowała ze będę super wzorowa, ja grill przede mną i kiełbaskę mała zjem.. zjem bo chcę bo mam straszną ochotę i bardzo dawno nie jadłam.. na usprawiedliwienie dodam, że wujkowie mają psa, z którym bardzo lubię się bawić i biegać hihi Madziu buziaczki spędź milusi weekend z D. pozdrawiam gorąco
Asiu - wg tabel jadąc 20 km spala się ok. 600 kcal, tak więc spaliłam 5400 kcal no ale ponadrabiałam trochę wczoraj i już dziś.. bo znów trochę czekolada kusi i to skutecznie.. i w ogóle mam sama grzeszne myśli co ja bym nie zjadła.. kurcze, a nawet przed tymi dniami nie jestem, bo taki stan to ja mam wtedy oj poimieninkowe rozluśnienie wyszło.. do tego wczoraj ciacho w pracy - no i wielka presja koleżanki z biurka obok - "ja we wtorek Twoje jadłam...., a Ty mojego nieeeeeeee???" wrr! no i zjadłam.. i to ze smakiem wielkiem oj.. i znów brzucholek większy, pełniejszy, uczucie lekkosci uciekło.. no ale wyjdę z tego.. wiem, ze wyjdę, bo we wrześniu ma być 70 kg i juz! wczoraj na spotkanko ubrałam czarną koszulkę (kurcze wyszczupla mnie ona fajnie ) i widziałam jak koleżanka na mnie patrzyła.. z niedowierzaniem w sumie znamy się "od piaskownicy" i zawsze ona była szczuplutka a ja okrąglutka.. a teraz jestem okrąglutka, ale już jednak troszke mniej
Asieńko zyczę Ci bardzo udanego weekendu Słonko buziaczki i do poniedizałku
aha, super, ze z Grazynką sobie porowerkujecie na dłuższej trasie w sumie 100 km to bardzo dużo i spalone ok. 3000 kcal i dobre 5 godzinek pedałowania buziaczki
Gosiu - dziękuję no jakoś dojechałam hihi, choć było trudno i krysyzy po drodze były.. z roweru zeszłam sama choć nogi były dosyć trzęsące, ale najgorzej bolały ręce i pupcia W sumie W. miał obolałe stawy kolanowe, a ja nie, ja za to łokcie. Chyba za mocno się opierałam na kierownicy hihi
A w waszej Warszawce to w ogóle strasznie burzowo.. wczoraj znów nawałnica przeszła.. u nas też była w nocy burza, ale taka normalna, choć błyski były ogromne..
Gosiu gorąco pozdrawiam miłego weekendu
Martusiu - Słonko dziękuję Ci za tyle ciepłych słów Rowerkowo jesteśmy rzeczywiście dosyć zgrani bo w sumie jeszcze nie będąc razem już razem śmiagalismy na rowerki w sumie w pewnym sensie to nas tez połączyło hihi a to było tak dawno temu, bo całe 8.. a potem od rowerkowej przyjaźni do miłości hihi
nasza druga miłość to góry własnie nasi znajomi z Poznania wrócili ze Słowacji.. i opowiadali wczoraj tyle.. jej! Przyjacióła też była, ale w Pieninach w Krościenku i też dzowniła i pisała, ze było extra dziś na pewno nam będą opowiadać strasznie byśmy chcieli pojechać w góry.... ale nie damy rady, moze za rok.. fajnie by było..
Martuś miłego weekendu Ci zycze Słonko i bardzo Cię pozdrawiam buziaczki
tylko nie bierz teraz ze mnie wzoru, bo zajadam się znów trochę słodyczami.. ale w poniedziałek postaram się już być grzecznie na plazuni buziaczki
Agatko - Słonko na pewno 100 km byś przejechała.. to tylko tak brzmi a tak serio, to i 40 km czy 30 to sporo!!! Ty jeździsz często i naprawdę spalasz dużo kaloryjek a do tego spędzasz super czas!! choć mogłabyś swojego K. wyciągnąc na wspólną przejaźdźkę, bo tak super spędza się czas
I ja życzżę Ci bardzo miłego weekendu gorąco pozdrawiam buziaczki
Grazynko - dzięki za miłe słowa sama nie wierzę, ze tyle zrobiłam km. a z Asią na pewno spędzicie czas na takiej długiej wyprawie choć nastawicie się na spory ból pupci oj.. do teraz czuję buziaczki Grazynko i gorąco pozdrawiam
Dagmarko - dziękuję buziaczki
Paulinko - dzieki za miłe słowa szkoda, ze z Twoim rowerkiem nie wyszło.. ale może jeszcze coś sie uda co? Skarbie gorąco Cie pozdrawiam i zycze powodzenia w jeździe samochodem tu Ty jesteś lepsza, bo ja nie mam prawka
mam jakąś barierę.. kilka lat temu na rowerze wpadłam prawie pod Tira gdyby nie kierowca.... (z mojej winy), serce mi wtedy stanęło, W. i mojemu Tacie też, bo razem jechalismy.. ale od tamtej chwili mam stracha dużego.. sama nie wiem.. na rower nie.. ale na samochody tak, nawet gdy jadę jako pasażer z kims to trochę się boję.. do tej pory gdy jadę ta drogą i jestem na tym zakręcie, to mi się to przypomina..
buziaczki Paulinko miłego weekdnu
Aguś (Kompia) - oj tęsknię tęsknie własnie robię deserko-ciacho z owocami wiesz, tak myśle, ze w weekend sobie plazuję na II fazie w sumie.. ale przyszły tydzień spróbuje jeszcze pociągnąc na I.. za dużo było ostatnio grzeszków, ten ostatni tydzięń nie był własciwie plażowy... było ciacho, batony czekoladowe, czekolada i piwko... dlatego ja od poniedziałku do niedzielki przyszłej spróbuję "nadrobić" ten tydzień i być jeszcze na I fazie a potem to już na bank faza II
buziaki gorąco Cie pozdrawiam
Agemciu - no własine się nie przygotowywałam do takiej wyprawy, w planie było 120 km w sumie to była szósta wycieczka rowerkowa w tym roku, 3 były ok. 20-35 km, jedna 63 km, w niedziielę 105 km i teraz ta
Ja już o tym pisałam, ze ja na rowerze jestem wytrzymała, zawsze jeździłam trochę lepiej od koleżanek, juz jak byłam mała. potem też, choć grubsza, to jednak na rowerze jeździłam lepiej. Potem poznałam W. ktory jest zapalonym rowerkowcem i fanem kolarstwa i jeździ naprawdę dobrze a ja czasem z nm teraz to już tak nie mamy czasu, ale kiedyś to prawie dzień w dzień jeździlismy na rowerze trasy ponad 100 km też robilismy co roku kilka
Co do siedełka to też nie mamy rewelacji.. jest kiepskie i pupa boli.. W. ma kolarskie spodenki to mniej (z gąbka w odp. miejscu ), a ja nie mam to bardziej cierpię no ale da się wytrzymac
Nie wieim Agemciu ile Ty byś musiała się przygotowywac by przejechac taki dystans... ja spokojnie robię ok 60 km.. na setnym jestem zmęczona mocno... ine wiem skąd znalazłam siły by przejechac jeszcze 80 na 125 km miałam taki kryzys, ze wybuchnęłam płaczem.. odpoczynek, cola i snickersy i heja... dojechałam choć nie było to leciutkie ale było super!! buziaczki miło, że jesteś, bo dawno Cię nie było..
MIAŁO BYĆ KRÓTKO .... ZMYKAM SPRZATAĆ CHAŁUPKĘ
A POTEM BIEGUSIEM DO RODZICÓW Z KALAFIORKAMI (MIESZKAM KOŁO RYNECZKU TO IM KUPIŁAM ŚLICZNE SWIEŻUTKI KALAFIORKI NA JUTRO NA OBIADEK ) I POTEM GRILEK
buziaczki i zyczę Wam baaaaaaaaaaaaaaaaardzo miłego dnia
Hi Anikasek, czytam, że zeszłaś na złą drogę.
Belluś - troszkę zeszłam i niestety nie powiem, ze dziś będzie wzorowo, bo zjem kiełbaskę z grilla bo nie jadłam takiej od dawna i strasznie mam ochotę.. ale nie rzucę się na jedzenie! to na pewno nie!! zjadłam też batonika i zjem pewnie deserek galaretkowo-jogurtowy
najpóźniej w poniedziałek (znów poniedziałek ) melduje się znów na wzorowej plazuni obiecałam to sobie.. a teraz obiecuję to Wam tutaj a Wy mnie przypilnujcie dobrze?
Buziaczki, dziękuję za troskę!!! jesteś koffaniutka!! miłego weekendu
WItaj Aniu!
Oj nieładnie nieładnie dietkujesz, a raczej nie dietkujesz I brzuszków wczoraj za mało było a należą się karniaczki
No i co ty za przykład mi dajesz co?
Ja jednak uwielbiam czekoladę i dlatego od niej stronię - bo wiem że nie skończyłoby się na 1 kawałku
Ja na szczęście ostatnio mam inne zachcianki - bardziej dietkowe Np rano zrobiłąm sałatkę grecką, która chodziła za mną już od kilku dni. Jutro pewnie zrobię coś z tuńczykiem bo mnie strasznie naszła ochota na rybę.
A dziś mam ponownie ochotę na pstrąga, tylko trzeba by się gdzieś wybrać na zakupy a pogoda okrutnie upalna. A miałma nadzieję że po wczorajszej burzy się ochłodzi troszeczkę - a rzeczywiście burza byłą okropna - mój mąż siedział do 20 w pracy bo strach było wyjść - wietrzysko łamało gałęzie drzew, błyskało co chwila i pioruny waliły jak oszalałe, a po szybie płynneła rzeka wody. Na koniec 1/3 miasta prądu nie miała przez 3 godziny i dopiero koło 23 dodzwoniłam się do mamy czy wszystko ok.
Zyczę udanego weekendu i sprawdzę w poniedziałek czy ładnie dietkujesz No i może karniaczki zrób za te grzeszki
Buziaki
Anuszka..to widze, ze razem nagrzeszylysmy wczoraj.... A dzis tez zle zaczelam, ale mam nadzieje, ze juz sie opamietalam (znowu dzieki D.). Jednak ci mezczyzni sie przydaja..hihi..twoj tez ci wczoraj pizze z glowki wybil...
Tak to jest, jak juz czlowiek maly grzeszek popelni, to potem wszystko jedno..przynjamniej ja tak mam..jak zjem np 2000kcal to mysle, ze to juz i tak wszystko jedno czy 2000 czy 3000..wiec jem dalej..Glupota, no coz..nie ma na to lekarstwa.
Aniu, baw sie dobrze na grillu i wracaj szybciusio do dietki!
Buziaki
Zakładki