-
Wpadam z porannym pozdrowieniem. Dzi[ nie moge sie spozincdo pracy, bo wczoraj zdjeta litoscia nad swym marnym losem, wzielam dzien wolnego. Dzis ide walczyc. Udreczone wszystkich krajów laczmy sie!!!
P.S Taka sliczna dietke prowadzisz, a ja ostatnio przesadzam, bo mnie imprezowanie rozstroilo, a dzis orzeszki prazone mezusia leza przed kompem i kusza( na szczescie podczas @ nie czuje glodu nawet na nie) Milego dnia mimo czarownic okrutnych
-
Myszki kochane...
Sklecilam posta i zmazalam przez pomylke. No coz, dzis bedzie krotko i zwiezle. Jest mi zle i mam dosc wszystkiego. Powodem tego humoru jest moja waga oczywiscie, ktora wzrosla o 0,5kg bez zadnego powodu. Mam dosyc diety, cwiczen i rowera! Po co mi to wszystko, jak nic nie przynosi. To lepiej sie na sofe walnac z paczka chipsow. Zaczelam sie zastanawiac nad tym, czy nie lepiej zaakceptowac siebie jako grubasa i koniec. Juz nawet sie D pytalam, czy bedzie mnie kochal, jak bede grubasem... Bo ta walka to syzyfowa praca. Tylko usiasc i plakac...
No coz...taki oto mam nastroj wlasnie...nie znosze takich dni...wiem, ze nie powinnam sie wazyc ciagle...ale problem polega na tym, ze moja waga juz od 6 tygodni stoi jak osiol w miejsu. Mam jej dosc! Nie wiem, co z tym fantem zrobic. Dobrze, ze ten wisielczy humor psuje mi ochote na wszystko, wiec i na jedzenie...narazie przynajmniej...jestem i zostane prosiaczkiem!
Aniu-Najmaluszku: menu niby spoko, ale nie ma zadnych efektow. A co do faceta, moze da sie go jakos przekonac...obiecaj mu nagrode!
Izsa: tak tak..marny ten los...sliczna dietka powiadasz...tylko efekty do d.... no nic....nie marudze juz. mam nadzieje, ze twoje jagi ok. moja od jutra na urlop, wiec zostanie tyko chudy szpieg.
-
Magdalenko, po pierwsze, to kiepski z ciebie grubas. Za chudy! A po drugie to rozumiem, wspieram i wysyłam kilo cierpliowści. Nieraz u różnych dziewczyn czytałam o kilkumiesięcznych przestojach. Wiem, że to demotywuje, wkurza i psuje humor. Ale ty twarda baba jesteś, nie daj się! W końcu ruszy!
Poza tym nie przestawaj absolutnie ćwiczyć, chociaż kto komu to mówi, tobie to nie grozi. Choćbyś i nie chudła, to z każdym dniem poprawiasz kondycję, wydolność, wzmacniasz swoje ciało i je ujędrniasz. To też już zalety.
Trzymaj się.
-
magdalenka
rozumiem ze jest Ci cięzko...ze to wszsytko Cię zniecheca...bo waga jak uparty osioł nadal stoi i nic a moze tracisz teraz centymetry
moze pocieszy Cie to, ze ja też tak miałam ...walczyłam z jednym centymeterem nierzadko nawet 2 miesiace 2 miesiace intensywnych ćwiczeń a tu nic...nadal ten tłuszcz nie cchiał sie spalac
w koncu sobie odmaiwałam wielu rzeczy ćwiczyłam morderczo i nic w sumie to nie wiem co mnie trzymało chyba tylko to, ze sobie pozwalałam na troche wpadek...ale cwcizyłam zawzięcie....dlatego chyba wytrzymywałam, bo im bardziej sie zniechęcałam i pzoawalałam sobie na wpadki to tym wiecej ćziczyłam i jakos chudłam wiec nie zniechęcaj sie tylko rób swoje a wage schowaj do piwnicy bo tylko Cie stresuje
i 4 listne koniczynki zeby Ci przyniosły szczeście
-
Kurcze dziewczyny nie mozna traktowac diety jak zyciowej tragedii i myslec o tym ze za kilka lat sobie wszystko odbijecie. Wiadomo, przez caly czas trzeba sie pilnowac, ale ja przyznam ze lepiej sie czuje (fizycznie i psychicznie) jak jestem na lekkim głodzie niz przejedzona. A od czasu do czasu trzeba sie wyluzowac i zjesc co sie lubi. Ja mam dzis swietao i slodyczy sobie napewno nie odmówie!
A Ty maly marudo juz tu nie placz, tylko wcinaj salate i uśmiechaj sie do nas! A jakbys sie przez ten czas objadala chypsami, klepala po brzuszku i nie ćwiczyla to waga by pokazala nie 0,5 kg wiecej ale 5,0! Wiec prosze wziasc sie w garsc i nie marudzic!
-
Witaj Magdalenko
podpisuję się pod tym co napisała Gosia, nie można traktować diety i zdrowego życia jak dopust boży ... mi sprawia to ogromną frajdę, czuję się o niebo lepiej, a wagę mam w duuuuuu...żym poważaniu ... najważniejsze, żeby nie katować się, pozwalać sobie czasem na coś pysznego w granicach rozsądku i ruszać się, jak najwięcej ruszać
naprawdę warto żyć zdrowo, bo to daje nam dobrą kondycję, sylwetkę daleką od sylwetki starego wieloryba i zadowolenie z siebie... chyba warto dla tych korzyści czasem wziąć się w garść
całuję mocno i życzę poprawy nastroju, uszy do góry
ps
zobacz jaki cudny piesek dziś Cię znowu odwiedził
-
Witaj Madziu !!!
Oj nie smuc sie. Ja tez miewam takie dni, ze nie widze zadnego sensu w tym calym odchudzaniu sie... Sama nie wiem dlaczego Twoja waga od 6 tygodni stoi w miejscu. Kiedys pisalam Tobie, ze moze sprobuj SB? Moze niektore produkty, ktore zjadasz zle wplywaja na Twoja przemiane materii?? Sama nie wiem co moze byc tego przyczyna...
W kazdym badz razie zycze udanego dnia, a przede wszystkim poprawy humorku!!!
Buziaki :*:*:*
-
Madzik jejku. My wszystkie doskonale cie rozumiemy Takie sa własnie uroki odchudzania. Ja tez maniakalnie za często sie waze i wlasnie dzis waga pokazała znów to samo.
U Ciebie to trwa 6 tygodni ale może Madzia chudniesz inaczej To znaczy ubywa cie ale kilogramki stoja.
Ale absolutnie nie przerywaj cwiczonek.Nie mozesz , nie pozwalam. Nic gorszego nie mogłabyś zrobić.
A na sofce to oni mogą sobie siedzieć
Ty musisz ruszac dupcia i pedałować
Madzia
A jak Ci źle to żal się ile wlezie
-
Magduś przecież Ona nadciąga! Poczekaj z ważeniem aż sobie pójdzie. Badałaś sobie hormony tarczycy? Czy w ogóle robiłaś sobie badania hormonalne?
Wcale się nie objadasz pomijając ten wekend. A może to właśnie został zmagazynowany ten tłuszczyk z weekendu. Sama nie wiem. Może jutro będzie już mniej.
Magduś twardym trza być. Przetrzymasz. Wierzę w Ciebie.
Tak sobie myślę, że w wieku siedemdziesięciu lat to będę w dalszym ciągu ja. Myślę, że wtedy też będę chciała być szczupła i zdrowa. Mam nadzieję, że będę podróżować, czytać ksiązki i lepić z wnukami baławana. Mam nadzieję, że moje życie się nie skonczy aż do śmierci. Obżarstwo nie jest sensem samo w sobie. Przecież możemy jeść wszystko na co mamy ochotę, byle nie na raz.
Ogromna buźka
Kaszania
-
Madziu kochana!! Ja Ci się wcale nie dziwię, że masz doła...sama bym chyba rozwaliła tę wagę o ścianę, gdyby od sześciu ładnych dietkowo tygodni pokazywała ciągle to samo!
Mi też waga stanęła jak pamiętasz, na cały lipiec! Czyli w sumie 4 tygodnie....też mi się wydawało, że już nigdy z miejsca nei ruszy....ale nagle po 4 tygodniach ruszyła i zaczęła szybko spadać w dół...gdybym wtedy nie straciła motywacji i zaczęła ulegać tym wszystkim pokusom, to pewnie teraz juz bym z 54 kg ważyła! Naprawdę szybko spadała, z 1.5 kg tygodniowo! Dlatego trzymaj tę dietę, przynajmniej jeszcze 3 tygodnie Madzia, spróbuj, jak za trzy tygodnie waga nie ruszy (a jestem przekonana, że ruszy i ladamoment dobijesz do celu) to wtedy zarzuć sobie parę dni jedzenia ile chcesz i czego chcesz Ty odsapniesz od diety, a i przemiana materii może się obudzi jak dostanie takiego kopniaka! Ale póki co trzymaj jeszcze trochę, bo mam wrażenie, że waga lada moment ruszy i będzie ok!!!
Na pocieszenie spacerowa Blania dla Ciebie!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki