-
Witaj Madziu
Widzę , że zaliczyłaś wczoraj ładny dzionek. Mnie też wieczorem strasznie nosi. Staram się jeść najpóźniej do 19.00, ale jak wracam z aerobiku i idę spać około 23.00, to czasami mnie już bardzo ssie. Czasami pomoże cukierek miętowy bez cukru + plus czerwona herbatka , a czasami nie.
Ja też coraz częściej myślę o powrocie do 1000 lub 1200 , ale jeszcze nie mam tyle sił. Muszę ich poszukać jak najszybciej , bo z limitem 1500 przy mojej beznadziejnej przemianie , na pewno nic nie schudnę.
Życzę miłego wtorku
Buziole :P :P :P :P
-
Magdalenko, to że się powstrzymałaś, to wielki sukces! Tak trzymać, a jeżeli już kompletnie nie będziesz dawać rady to proszę, pół jabłka albo mandarynka czy kiwi. Poczujesz, że coś zjadłaś, a będzie to lekkie, łatwe do strawienia i zdrowe!
-
WITAM MADZIUNIU WIDZE ZE PELNA PARA WZIELAS SIE DO ROBOTY JAKIS 1000 KCAL WIDZE NO ŁADNIE ŁADNIE GRATULUJE ... MAM NADZIEJE ZE DASZ SOBIE RADE, A RACZEJ GLEBOKO W TO WIERZE ZE CI SIE UDA ŁADNIE CHUDNAC I BYC DZIELNA DZIEWCZYNKA AAA TAK WOGOLE TO JUZ NIEDALEKO DO WEEKENDU POZDRAWIAM CIE Z ZIMNEGO KRAKOWA ...
-
Poszlam na obiad. Na stolowke. A tam do wyboru. Kurczak w panierce, kotlet selerowy w panierce, zupa szpinakowa z serem i jakis makaron z tlustym sosem i serem...eh...i co tu taki dietkowicz ma poczac. Wzielam mala miseczke makaronu z odrobina sosu pomidorowego i mala salatke. Mam nadzieje, ze 300kcal, ktore za to licze, odpowiadaja rzeczywistosci. Moja chuda kolezanka nie jadla nic. No nie, taka dieta pt NIC to nie dla mnie. Chuda jak szczapa, a robi takie cyrki. Wkurza mnie to nieraz. I jeszcze mowi, ze nie jest glodna. Ta ta..dupa Maryna...Uhhh...sorki...tom sie uniosla
Ewelinko: no, moze byc i zolwik..byleby do tego celu...ja tez jem z nudow! bardzo zle przyzwyczajenie! i to najczesciej swinstwa typu chipsy, paluszki czy czekolada..
Grazynko: dzieki za gratulacje. podzeranie wieczorne to kurcze zmora moja tez. Dlaczego czlowiekowi sie CZEGOS chce o godzinie 22!? Jak wygralas z tym nalogiem?
Asiu: witaj w klubie wieczornych zarloczkow herbatka...no...pomysle...jednakze zazwyczaj mam ochote na tluste ciasto! albo duzy kawal drozdzowego z kruszonka popite mleczkiem! mniam! opowiadaj o tej twojej akcji!
Zosiu: no, jak na mnie, to sukces z rzedu medali olimpijskich..hehe...pol jablka? a co sie stanie z druga polowka? czy ktos juz kiedys przytyl od polowy jablka? hehe..zartuje Zosiu, wiem, co masz na mysli...bede sie starac.
Aguniu: tak tak..ta pelna para to dopiero od poniedzialku, mam nadzieje, ze sie nie wypompuje zbyt szybko...weekend...rzeczywiscie..juz widac za rogiem
No to ide popracowac..
-
Witaj Magdalenko
jestem już, dziś rozdaję prezenty bo niedługo szósty grudzień
Tobie się jakiś insekt trafił, ale za to niebieściutki, ja tak lubię niebieski kolorek
wyczytałam, że rano oszczędzasz kalorie żeby sobie wieczorem ucztę zrobić... a ja robię dokładnie odwrotnie, rano pcham sporo, nawet chlebek, bo wiem że w ciągu dnia spalę to... a potem już jem coraz mniej, przynajmniej się staram
a te chude to tak nieraz mają, myślisz że od czego ona taka chuda... chociaż mam taką koleżankę, która je tyle co górnik po szychcie, a jest drobniutka jak dziewczynka 10letnia... ta to dostała w genach dobry metabolizm
buziaki
-
Dzien Doberek!
Alez sie za wami stesknilam! Wczoraj wieczorkiem nie dalo sie wejsc!
Wczoraj udalo mi sie zjesc 1100kcal...ale z wieeeelkimi trudnosciami...
S: serek 200kcal
O: makaron i salata- 300kcal
P: 3 mandarynki, jablko male- 1200kcal
K: ziemniaki po indyjsku z zaziki - 300kcal
- 2 male chrupkie chlebki/ 50kcal
-troszke dietkowego ryzu na mleku i troche serka homogenizowanego- 150kcal
Razem 1120kcal.
Ale wieczorem straaaaasznie zachcialo mi sie popcornu. Pamietalam, ze kupilam kiedys taki do mikrofalowki....przekopalam cala kuchnie na moim glodzie i...nie znalazlam...a tak mi sie straszliwie chcialo...myslalam, ze mnie rozniesie..szukalam jak narkoman...straszne to...
A dzis rano przyszlam do pracy i znowu wyzwanie. 2 osoby maja urodziny. W kuchni ciasteczka, czekoladki, ciasta! no szok! I zrobilam tak...wzielam ciasteczko w czekoladzie...pogryzlam, poczulam smak i wyplulam do chusteczki i wywalilam...jej...ale ja wam tu rzeczy wypisuje przepraszam...ale moze malenkie ciasteczko jeszcze zjem...jak ja lubie wszelkiej masci ciasteczka i czekoladki....
Beatko: jaki piekny prezencik! dziekuje!!! ja wiem, ze nie powinnam oszzedzac tych kcal....ja wiem...ale co zrobic jak mnie wieczorem tak napada!??? ja wiem, ze przewaznie te chude, to sie troche glodza..ja wiem..buziaczki, skarbie!
-
Magdalenko
wcale nie wygrałam ratuję sie herbatkami , wyjściem na spacer, jak bardzo mnie ssie to zjadam jakiś owoc albo plaster chudej wędliny ewentualnie łyżkę chudego twarogu
- stąd moja nowa zasada - tlko z talerza i z kubka - bo nigdy nie liczyłam i nie zapisywałam tych drobnych przegryzek Ale byłas dzielna
Miłego dzionka
***
Grażyna
-
Witaj Magdalenko! No w końcu forum działa. Magdalenko wczorajszy dzień był w twoim wykonaniu świetny! Gratuluję i oby tak dalej, może bez tych napadów. Dobrze, że nie znalazłaś tego popcornu! I dziś jesteś bardzo dzielna z ciasteczkami. U mnie w pracy na szczęście nieczęsto ktoś przynosi słodycze z racji okazji, a nawet jeśli to często bywa tak, że częstuje nimi tylko część ludzi. Dziwny zwyczaj ale cóż. Miłego dnia! Zaraz biegnę do siebie.
-
Madziulka witaj słonko.
Nie nadrobię teraz twojego wąteczku ale przeczytałam o dziesiejszych urodzinach w pracy i szczerze ci współczuję Ja nie lubię gdy niespodziewanie los stawia przed nami takie sytuacje bo cholera zawsze na coś się skuszę. Ale ty z tym wypluwaniem to nieźle wykombinowałaś Dzielna jesteś. Ale może małe ciasteczko nie zaszkodzi???Przepraszam że cię namawiam. Wiem wredna jestem
MAdzinka słonko obiecuję nadrobić wąteczek jak najszybciej. Tymczasem dużo, ogromna buźka.
-
Zzarlam 3 malutkie ciasteczka. Korcilo mnie jak nie wiem. Musialam sie dowiedziec jak smakuja, bo to takie nie kupne tylko pieczone. Ale male i cienkie jak pergamin. No dobra, moze nie jestem taaaka dzielna. Ale przynajmniej mam juz z glowy ta pokuse. Jakoze zjadlam na sniadanko bulke z serkiem za 200kcal i za te ciasteczka policze sobie 100kcal...to do obiadu juz nic nie powinno byc. Tylko herbatki, masa herbatek na zabicie ewentualnych ssawek zoladkowych...
Grazynko: no to pieknie sie ratujesz. ta zasada z talerza i kubka jest naprawde dobra. bo wlasnie te takie prosto z pudla, prosto z lodowki...to sie nabija kcal dopiero...spacerki sa tez ok..szkoda tylko, ze tak zimno teraz i nie zawsze chce mi sie wychodzic...choc i tak ostatnimi czasy moj kochany sam mnie wyciaga...kiedys nie lubil spacerowac, teraz polubl!
Zosienko: jej, dobrze, ze tak sie skonczylo! zebys ty mnie widziala jak szukalam tego popcornu! wlazlam na szafke! stalam na zlewozmywaku i zagladalam na sama gore do szafek...manewrowalam na wszystkie strony...ale nie znalazlam...a wiem, ze gdzies musi byc...ciasteczkom uleglam...ale juz wiecej nie zjem. u nas stoja w kuchni i kazdy moze sie czestowac...ciasta nie wzielam, bo kawalki za duze..a ciasteczka malutkie..to i tak postep, ze wybieram mniejsze zlo..
Aniu-Najmaluszku: kochanie, chyba mi telepatycznie wyslalas ta namowe na ciastunio, bo sie skusilam...ale malenkie 3 sztuki, cienkie i male...wiec 100kcal starczy na nie...Wiesz, ja tez nie lubie takich niespodzianek. Bo jakby nie bylo, to bym nie jadla. albo czemu ludzie nie moga kupic wielkiego kosza owocow na urodziny, zawsze ciasteczka i ciasta...Buziaczki sle i mam nadzieje, ze humorek juz lepszy u ciebie...
Znowu mam leniwca. to chyba juz u mnie chroniczne..
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki