zbliża mi sie okres. Zaraz mnie skręci- nie ejstem głodna, zjadłam przed chwilą pysznego kurczaka(gotowany na parze, potem przyprawiony, "usmażony" na patelni bez tłuszczu, do tgo ryż, który gotował się z curry, razem 300kcal...mmmm)a nadal mnie ciśnie. To nie głód, tylko ten diabelny @ się odzywa grrr
Macie jakie patenty na te dni? Ja zawsze tak na 5 dni przed dostaje wilczego apetytu. Trzymam się, ale nastroju mi to nie poprawiło, co to to nie.
jakieś rady?
proszę
pozdrawiam
ewikk